Luis Suarez dubletem przeciwko Eibarowi udowodnił, że był brakującym elementem układanki Diego Simeone. Urugwajczyk w ostatniej minucie wykonywał rzut karny na wagę trzech punktów i spokojnie zmieścił piłkę w siatce strzałem w stylu Panenki.
Wróciła LaLiga, wróciło ¡Que partidazo! Podczas, gdy reszta stawki rozgrywała spotkania w 19. kolejce, uczestnicy Superpucharu Hiszpanii nadrabiali zaległe mecze w Pucharze Króla. Nieobecność jedynych rywali w walce o mistrzostwo wykorzystało Atletico, notując szóste ligowe zwycięstwo z rzędu.
Napastnik kompletny
Nikt nie lubi grać na Ipurua. No, może z wyjątkiem Luisa Suareza. Czwartkowe starcie na terenie Eibaru nie rozpoczęło się jednak dobrze dla zespołu Urugwajczyka. Po dziesięciu minutach Yannick Carrasco sfaulował Yoshinoriego Muto i arbiter podyktował rzut karny. Do stałego fragmentu podszedł… bramkarz Eibaru, Marko Dmitrović. Serb swoim uderzeniem zawstydził Antoine’a Griezmanna, który nie potrafi ostatnio podołać wykonaniu tego stałego fragmentu gry. Dmitrović stanął oko w oko z najlepszym bramkarzem ligi i pewnym strzałem w lewy róg wywiódł Oblaka w pole. Atletico długo nie potrafiło skruszyć baskijskiego muru, ale przed przerwą Luis Suarez wykorzystał przejęcie Marcosa Llorente. Pokazując świetny instynkt snajpera wyrównał po strzale z ostrego kąta. Aż do końcówki meczu Los Colchoneros niemal nie mieli okazji podbramkowych, więc Urugwajczyk wziął sprawy we własne ręce. Trzymał się na nogach akurat na tyle, by Anaitz Arbilla sfaulował go w polu karnym. Arbiter długo analizował sytuację, w końcu Suarez ma określoną reputację w Hiszpanii. Ostatecznie podyktował jedenastkę, a były napastnik Barcelony chyba pomyślał “teraz pokażę ci, jak wykonują karne zawodowcy, Mirko”. Sytuacja na wagę trzech punktów, przed tobą golkiper, który nie tylko wyczynia cuda w bramce, ale i sam wykonał już dziś rzut karny. Analiza sytuacji trwała przez długie minuty, a napięcie rosło. Tymczasem Suarez poczekał na gwizdek sędziego i spokojnym uderzeniem a’la Panenka nie dał Dmitroviciowi szans na obronę.
Bohater
Atletico w ostatnich meczach zwykle nie gra efektownie, a swoje zwycięstwa musi wydzierać rywalom. Tym razem nie było inaczej. Sam Suarez po meczu wypowiadał się w takim tonie.
– Wiedzieliśmy, jak trudnym rywalem jest Eibar u siebie. Od początku grało nam się trudno, ale przed przerwą udało się zremisować. Druga połowa była już wojną, w której nie potrafiliśmy stworzyć sobie szans podbramkowych, ale ostatecznie udało się zwyciężyć – powiedział urugwajski napastnik.
Suarez nigdy nie podkreśli własnej roli w takich spotkaniach, więc musi zrobić to ktoś inny. Pamiętam, że gdy pojawiały się latem pierwsze plotki o jego transferze do Atletico, od razu sobie pomyślałem, że może powtórzyć się historia z Davidem Villą. Nie miałem racji.
Hiszpan odchodził do Los Colchoneros po bardzo poważnej kontuzji, po której nie wrócił już do pełni formy. Ostatecznie jego rola zawieszona była gdzieś pomiędzy pierwszym składem, a ławką rezerwowych. W całym sezonie 2013/14 zdobył 13 ligowych goli. W ośmiu meczach miał kluczowy wpływ na dorobek punktowy zespołu. Na półmetku obecnej kampanii Luis Suarez ma już na koncie 11 bramek w LaLiga i okazał się kluczowy w sześciu spotkaniach. Urugwajczyk pokazuje, że pomimo braków szybkościowych czy kondycyjnych, pomimo wieku i poważnej kontuzji kolana, nadal znajduje się w czołowej piątce światowych napastników. Dzięki dubletowi przeciwko Eibar znalazł się na szczycie klasyfikacji strzelców, na spółkę ze swoim przyjacielem, Lionelem Messim. Dziś Barcelona może się zastanawiać, ile punktów “straciła”, oddając 33-latka do bezpośredniego rywala.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki.
Komentarze