Po poprzedniej kolejce fani La Ligi tłumnie wybrali się do ortodontów w związku ze starciem zębów w wyniku ich permanentnego zgrzytania na przestrzeni całego weekendu. Mecze były nieciekawe, nawet w kategorii pozasportowej działo się niewiele. Hiszpańska ekstraklasa w ostatni weekend zrobiła jednak wszystko, by nie tylko zatrzeć to fatalne wrażenie, ale też sprawić, że przerwa reprezentacyjna będzie się ciągnąć, jak powrót Odyseusza do domu.
Bramkarze w światłach reflektorów
Same popisy bramkarskie 28. kolejki sprawiłyby, ze na tę serię gier patrzyłoby się z przyjemnością. W spotkaniu zamykającym sobotnie mecze bohaterem spotkania postanowił zostać Yassine Bounou. Golkiper Sevilli, który swoimi interwencjami już nieraz ratował Los Nervionenses w obecnej kampanii, tym razem najlepiej odnalazł się w zamieszaniu i w ostatniej minucie doliczonego czasu gry zdobył bramkę na wagę remisu z Realem Valladolid. Było to pierwsze ligowe trafienie bramkarza w historii klubu z Andaluzji. Niesamowita historia i ogromne emocje.
Już w niedzielę w meczu Getafe z Elche, Edgar Badia obronił rzut karny w 84. minucie, właściwie zapewniając swojej drużynie niezwykle ważny punkt w kontekście walki o utrzymanie, a później na wysokości zadania stanął Jan Oblak. Słoweniec, którego niejako obarcza się winą za utratę pierwszej bramki w spotkaniu z Chelsea, już kilka dni później ponownie stanął przed sytuacją typu “wóz albo przewóz”. Jego Atletico niemiłosiernie męczyło się z Deportivo Alaves, a w 86. minucie przy stanie 1:0 dla Los Colchoneros, arbiter podyktował jedenastkę. Oblak zdołał jednak wyjąć uderzenie Joselu, nie pozwalając tym samym Barcelonie zbliżyć się na niebezpiecznie bliski dystans dwóch oczek.
Nie ma tytułów bez napastników
Choć sir Alex Ferguson zwykł mawiać, że solidna defensywa prowadzi do pucharów, to oczywiste jest, że zespół aspirujący do tytułów potrzebuje prawdziwego goleadora, zdolnego do przełamania defensywy rywala w zaciętym meczu. I w tej kolejce napastnicy dali prawdziwy popis. Każdy z trzech gigantów może powiedzieć, że w tej kolejce nie obyliby się bez swoich strzelców.
Jasne, skórę Atletico uratował Jan Oblak, ale wcześniej gola na wagę trzech punktów zdobył w swoim stylu Luis Suarez.
W starciu Realu Madryt z Celtą Vigo (3:1), Karim Benzema dwukrotnie zapisał się na liście strzelców zanim do tego dorobku dołożył jeszcze asystę przy zamykającym mecz trafieniu Marco Asensio.
Barcelona zmiotła Real Sociedad z powierzchni Ziemi, ale długo szukała wytrychu do bramki strzeżonej przez Alexa Remiro. Dopiero pod koniec pierwszej połowy Antoine Griezmann, dzięki swojemu ustawieniu, wyprowadził Dumę Katalonii na prowadzenie. Później dzieła zniszczenia dopełnili w głównej mierze Sergino Dest – autor dubletu – i inni napastnicy Blaugrany, Leo Messi i Ousmane Dembele. Do tego spotkania jeszcze jednak wrócimy.
28. kolejka La Ligi przypomniała czasy, gdy to na hiszpańskich boiskach zbierały się największe piłkarskie gwiazdozbiory. Jeszcze kilka lat temu tak kiepskie serie gier, jak poprzednia obecnego sezonu, były nie do pomyślenia. Ale nawet wtedy wyczyny, ostatnich dni wyróżniałyby się na tle i tak wysokiego poziomu.
Całość tekstu znajduje się na Primeradivision.pl. Tam wybrano dodatkowo Partidazo, evento, jugador oraz golazo minionej kolejki. Sprawdź aktualną tabelę La Liga, by być na bieżąco!
Komentarze