Włosi mają w reprezentacji już pięciu Brazylijczyków. Argentyna by uniknąć podobnej sytuacji właśnie „blokuje” powołaniami na ostatnie mecze eliminacji do mundialu siódemki nastolatków grających w Hiszpanii i Włoszech.
- Selekcjoner reprezentacji Argentyny Lionel Scaloni powołał na najbliższe mecze eliminacji MŚ kilku młodych zawodników występujących obecnie w europejskich klubach
- Argentyńczycy chcą w ten sposób uniknąć błędów z przeszłości
- Argentyna w najbliższym czasie zmierzy się z Wenezuelą i Ekwadorem
Uniknąć błędów z przeszłości
Jak to mam w zwyczaju, zacznę po kolei, abyście się nie musieli biedzić z wyszukiwaniem tła całego zamieszania. Otóż, od lat 20. XX wieku, szczególnie Włochom zdarzało się grywać w reprezentacji Argentyny, czasem Urugwaju czy Brazylii. Sprawa prosta, pod koniec XIX i na początku XX wieku do Ameryki Południowej wyemigrowały rzesze mieszkańców Półwyspu Apenińskiego. Synowie tych szybko stali się czołowymi zawodnikami nowej miejskiej zabawy – footballu. Włosi grali więc w reprezentacji Argentyny, ale kiedy tej nie widzieliśmy podczas mundialu 1934, wówczas aż pięciu Latynosów z włoski korzeniami zagrało dla reprezentacji z Europy. Swego czasu całe rodziny brazylijskich zawodników o włoskich korzeniach tworzyły trzon Lazio. Epoka ta dorobiła się nawet własnej nazwy – Brasilazio.
Lata mijały, Argentyna oddała Hiszpanii Di Stefano, Włochom Sivoriego, ale po wygraniu mundiali w 1978 i 1986 roku utrata jednego czy drugiego gracza występującego w Europie jakoś przestała mieć znaczenie. To samo w Brazylii, nie było jakiegoś wielkiego płaczu po Mazoli. Z nim wygrali mundial 1958, bez niego obronili tytuł cztery lata później. A kiedy wygrali trzeci, w 1970 roku, uznano, że kto nie chce grać dla kanarkowej reprezentacji ten frajer. Po piątym złotym medalu z 2002 roku ciągle było to jeszcze aktualne, lecz już w 2014 roku zawołanie takowe straciło sens.
Oto bowiem „kanarkom” brakowało środkowego napastnika z prawdziwego zdarzenia, a tymczasem Hiszpania miała do dyspozycji 26-letniego Diego Costę. Brazylijczyka z matki i ojca, w Brazylii wychowanego. Cztery lata potem brakowało środkowego pomocnika, a tymczasem Włosi (nieobecni na mundialu, to fakt!) już mieli w reprezentacji 27-letniego Jorginho. Przed tegorocznymi mistrzostwami świata w Katarze najbardziej poszukiwani gracze to boczni obrońcy. Włochom tymczasem mecze w kadrze nabija Emerson Palmieri, wychowanek Santosu. Mało tego! W szerokiej kadrze walczącej o grę na mundialu są jeszcze: rzeczony Jorginho, stoper Rafael Toloi, Joao Pedro i Luiz Felipe, czyli pięciu chłopa!
Więcej nawet a niżeli w reprezentacji Portugalii, która tradycyjnie jakiegoś Brazylijczyka dla siebie zawsze znajdzie. Tym razem, obok nieśmiertelnego Pepe (rocznik 1983) mają ofensywnego pomocnika FC Porto Otavia (kiedyś młodzieżowe reprezentacje Brazylii) oraz świetnego Matheusa Nunesa ze Sportingu CP. Dodać do tej grupy Thiago z Liverpoolu, grającego dla Hiszpanii i już mamy zalążek niezłej kadry narodowej!
Nie ma się zatem co dziwić, że w 2016 roku w federacji CBF utworzono komórkę, która ma zbierać informacje na temat młodzieżowców pochodzących z Brazylii, a z powodzeniem grających w Europie. Po 1990 roku nastąpił bowiem odwrotny eksodus, czyli ponad milion Brazylijczyków wyjechało do Europy. Obecnie w Europie żyje ich ok. półtora miliona, a futbol nadal jest obok tańca ulubioną rozrywką. Zatem w europejskich barwach reprezentacji młodzieżowych roi się od synów Brazylijczyków i Brazylijek, jak chociażby grający w młodzieżówkach Romy i Italii Pedro Lopes.
Co ma bowiem zrobić chłopak, którego ojciec jest zawodnikiem futsalu i przez kilkanaście lat grał w Italii? Przypomina się przypadek ojca Rafinhii i Thiago, znakomitego Mazinho, którego synowie na świat przyszli podczas jego kariery europejskiej i już na zawsze w Europie zostali. Ale już z synami „Pipy” Higuaina było inaczej, obaj wybrali grę dla Argentyny, chociaż tylko Gonzalo zrobił w niej karierę grają na trzech mundialach.
Wyprzedzający ruch Scaloniego
Nie powiem by Argentyńczyków ubywało do obcych reprezentacji tylu co Brazylijczyków (ot, w Hiszpanii zdarzył się Juan Pizzi), ale już we Włoszech od czasów mistrza świata Mauro Camoranesiego w 2006, przybyli Franco Vazquez, Gabriel Pelotta czy Ezequiel Schelotto. Jakiś czas temu włoska federacja próbowała przeprowadzić szturm na co bardziej wyróżniających się argentyńskich młodzieżowców. Skończyło się na niczym, ale widać, że w 2022 roku AFA i trener Lionel Scaloni nie mają zamiaru dać się wyrolować. Zawczasu postanowił Włochom utrzeć nosa, a przy okazji popiracić trochę na terenach Hiszpanów.
O ile powołanie dla Nico Paza nie jest wielką sensacją, bo jego rodzice są Argentyńczykami, a tato Pablo grał na naprawdę dobrym poziomie w piłkę, o tyle powołania dla Luki Romero i Alejandro Garnacho wprawiły Hiszpanów w osłupienie! Paz gra sobie w młodzieżówkach Realu, wszyscy wiedzą, że pochodzi z Argentyny, pokój z nim. Ale Garnacho w Madrycie się urodził, gra w juniorach Manchesteru United i od kadry U-16 w reprezentacjach Hiszpanii. Powołanie tego gracza przyjęto naprawdę źle.
Ale z Luką Romero to już poszło na całego! Rodzice są Argentyńczykami. Luka urodził się w 2004 roku (tak, tak, ma dopiero 17 lat!) W Meksyku, gdzie akurat grał jego tato, który dalej pociągnął rodzinę do Hiszpanii i tam właśnie Luka nauczył się grać w piłkę. I to tak dobrze, że mając 15 lat zadebiutował w lidze hiszpańskiej w meczu przeciw Realowi Madryt! W 2021 kupiło go Lazio, gdzie wprawdzie wiele się nie nagrał, ale istniała w Argentynie obawa, że Hiszpanie powołają go do kadry U-21, zatem Scaloni wykonał manewr uprzedzający.
Do 44-osobowej kadry powołania dostali też 19-letni Tiago Gerlanik z Villarreal (acz, do tej pory Hiszpanie na niego żadnych zakusów jeszcze nie czynili) oraz Matias Soule grający na zapleczu Juventusu (była już propozycja gry dla włoskiej U-19).
Ewidentnie uprzedzającym było powołanie braci Carbonich, występujących w młodzieżówkach Interu i młodzieżowych reprezentacjach Italii . Obaj mają włoskie korzenie, a w Italii mieszkają już od trzech lat za sprawą ojca, którego do trenowania młodzieży ściągnęła Catania. 19-letni Franco jest bocznym obrońcą, niespełna 17-letni Valentino rozgrywającym. Argentyna ma do rozegrania w eliminacjach już tylko dwa mecze: z Wenezuelą i Ekwadorem.
(Bartłomiej Rabij)
Komentarze