Maestro z Anfield – dziś Liverpool FC ma twarz Thiago Alcantary

Thiago Alcantara
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Thiago Alcantara

Trochę trwało, nim Thiago Alcantara w Liverpool FC wszedł na obroty, do których przyzwyczaił, grając w FC Barcelona i Bayernie Monachium. Gdy to już jednak nastąpiło, nie sposób od jego gry oderwać wzroku.

  • Thiago Alcantara przeszedł do Liverpool FC we wrześniu 2020
  • W debiutanckim sezonie, z różnych względów, kompletnie nie mógł się odnaleźć na Anfield Road
  • W bieżących rozgrywkach jest już czołową postacią zespołu Juergena Kloppa

Najlepsza inwestycja

W tych niepewnych czasach, gdy w zasadzie każda inwestycja może skończyć się fiaskiem, na Anfield Road nie posiadają się ze szczęścia, gdyż w składzie mają piłkarza, który jest gwarancją bezpieczeństwa, spokoju i kreatywności. Thiago Alcantara z podawania uczynił sztukę, jak określił to niedawno „New York Times”. Wystarczy rzut oka na jego statystyki z kwietniowych bojów The Reds w Pucharze Anglii, Premier League i Lidze Mistrzów, by przekonać się, że zagranie futbolówki pod nogi hiszpańskiego pomocnika to obecnie najpewniejsza inwestycja:

  • 92% celnych podań w rywalizacji z Manchester City w ½ finału Pucharu Anglii;
  • 95% celnych podań w starciu z Manchester United w 30. kolejce Premier League;
  • 98% celnych podań w derbowej potyczce z Evertonem w 34. kolejce Premier League (sam Thiago zaliczył więcej zagrań, aniżeli cały zespół Franka Lamparda!);
  • I w końcu cream de la cream, bez wątpienia jeden z najlepszych indywidualnych występów w Lidze Mistrzów w ostatnim czasie, a więc 96% celnych podań w batalii z Villarreal CF w pierwszym spotkaniu ½ finału tych rozgrywek;

Właściwy wybór w grze LFC to za każdym razem podanie do Thiago” – znów cytat z „NYT”, który najlepiej oddaje znaczenie 31-letniego pomocnika w drużynie Juergena Kloppa.

Po meczu z Żółtą Łodzią Podwodną, eksperci stacji BT Sport prześcigali się pochwałach na temat gry 46-krotnego reprezentanta Hiszpanii. – To obecnie najlepszy pomocnik na świecie – przyznał Rio Ferdinand. – On piszę sztukę, dokładność jego podań jest oszałamiająca – dodał z kolei Peter Crouch. Oczywiście same statystyki dokładności podań mogą być czasem mylące. Można mieć dokładność na poziomie 90%, z czego jednak większość zagrań jest kierowana do najbliżej ustawionego partnera. Thiago jednak nigdy nie idzie na łatwiznę. Zawsze wybiera rozwiązania niekonwencjonalne, niestandardowe, o których nikt inny by nie pomyślał. Sam zresztą swój styl gry określa jako szukanie luk na boisku. Gdy ta luka się znajdzie, wtedy z powodzeniem można podać piłkę do partnera. Nie ma to nic wspólnego z ryzykiem, to po prostu chłodna analiza.

https://www.youtube.com/watch?v=WngF5t6YLs0

W mieście jest nowy król“, “Ależ on lśni w światłach Anfield Road“, “Thiago gra dziś futbol z innej planety” – pisali również rozentuzjazmowani fani na twitterze.

Przeczytaj również: Klopp chwali pomocnika. “Jest jednym z niewielu”

Chemia z Kloppem

A pomyśleć, że jeszcze w zeszłym sezonie, większość z nich, najpierw jego transfer, a później obecność w zespole 19-krotnych mistrzów Anglii stale kwestionowała. W momencie jego przenosin we wrześniu 2020 za 48 mln euro do Liverpool FC, zastanawiano się czy podoła w ogóle fizycznym wymogom Premier League. Mało imponujące warunki fizyczne (174 cm i 70 kg), a także braki szybkościowe, miały być ku temu skuteczną przeszkodą. Zastanawiano się również, jak odnajdzie się w szybkim i wściekłym stylu gry zespołu dowodzonego przez Kloppa, który wobec pomocników miał zawsze energochłonne wymagania. – Będzie za wolny na ten zawadiacki styl gry – zgodnie określili kibice i eksperci. Dziś niemiecki menedżer te wszystkie przypuszczenia komentuje w swoim stylu: – Dzięki Bogu, że ci ludzie nie podejmują żadnych decyzji.

Zaiste jednak, pierwsze miesiące Thiago Alcantary w mieście Beatlesów były dalekie od wymarzonych. Jednakże nie wszystko zależało wówczas wyłącznie od niego. W sezonie 2020/2021 w obozie The Reds była prawdziwa plaga, zarówno zarażeń koronawirusem, jak i kontuzji. Szczególnie dotyczyło to obrońców, więc Klopp tak krajał, jak mu materii stawało. We wszystkich rozgrywkach zestawiał defensywę w 20 różnych obsadach, nierzadko cofając tam również pomocników. To z kolei powodowało liczne przetasowania w drugiej linii. I właśnie w tak ekstremalnie trudnych warunkach, Hiszpański pomocnik zmuszony był przywyknąć do specyfiki, zarówno Liverpool FC, jak i samej ligi angielskiej. A koronawirus, którego złapał zaraz po przybyciu na Wyspy Brytyjskie, a później uraz kolana, który wykluczył go z gry na ponad trzy miesiące, też nie ułatwiał mu zadania. Debiutancki sezon na Anfield Road zakończył zatem z bilansem 30 meczów, w których zdobył tylko jedną bramkę. Klopp jednak nie panikował.

Na początku, ze względu na kontuzje i inne rzeczy, Thiago miał spore problemy. Gdy jednak był w formie, nadawał nam właściwy rytm – przyznał niedawno. 54-letni szkoleniowiec nie zamierzał więc skreślać podopiecznego, tym bardziej, że był admiratorem jego gry, jeszcze w okresie, gdy trenował Borussię Dortmund. – Kiedy pracowałem w Niemczech, zawsze go podziwiałem. To gracz światowej klasy, znakomicie sprawdza się w roli rozgrywającego z głębi pola – powiedział. Sam Thiago również zawsze był pod wrażeniem stylu, jaki prezentowali The Reds. Po porażce jego Bayernu Monachium w dwumeczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z LFC w sezonie 2018/2019 podkreślał: – Pomocnicy są niesamowici w pressingu, doskakują do rywala niczym zwierzęta. W ich relacjach panowała obustronna chemia, zatem nie było w ogóle mowy o tym, aby odpalić Thiago po jednym, nieudanym sezonie.

Warto też podkreślić, że dla Hiszpana, Klopp zmienił swoją politykę transferową. Od kiedy w 2015 r. pojawił się w drużynie 19-krotnych mistrzów Anglii, kupował zwykle zawodników młodych, których można było oszlifować i z łatwością wkomponować do zespołu. Dla Thiago Alcantary, który w momencie przenosin do Liverpoolu liczył już 29 lat, zrobił wyjątek. Wcześniej jego najstarszym transferem był 26-letni estoński obrońca FC Augsburg, Ragnar Klavan. To najlepiej świadczy o wysokim poziomie zaufania, ale też i wielkich nadziejach, które pokładał w nowym pomocniku.

Przeczytaj również: Villarreal – Liverpool: typy, kursy, zapowiedź (03.05.2022)

Wartość nie do zmierzenia statystykami

Sezon 2021/2022 też jednak nie zaczął się dla byłego gracza FC Barcelona i Bayernu Monachium idealnie. We wrześniu i październiku leczył kontuzję łydki, w grudniu znów męczył się z koronawirusem, zaś po jego wyleczeniu przytrafił mu się uraz biodra. Do dyspozycji Kloppa był więc dopiero w połowie lutego. Po powrocie do gry, znakomicie spisał się w rywalizacji z Interem Mediolan w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wtedy jeszcze był jednak aktorem drugoplanowym. Od kwietnia wszedł na scenę i to on stał się postacią numer jeden Liverpool FC.

Dzisiejszy Liverpool ma twarz Thiago – to kontrola i cierpliwość” – napisał „The Guardian”. – Ma oko na wszystko co się dzieje wokół oraz znakomity przegląd pola, uspokaja grę we właściwych momentach – mówi Klopp. Podkreśla też jednak inną, niezwykle ważną cechę, która umożliwia błyszczenie Thiago. – Z jego jakością wiążę się też odpowiedzialność. Jeśli jesteś w formie, jesteś też odpowiedzialny. I tak też Hiszpan gra ostatnio – podkreślał po rozbiciu Manchester United.

Co ciekawe, w porównaniu z poprzednim sezonem, Thiago nie zrobił większego postępu, jeśli chodzi o liczbę goli i asyst. Do tej pory, w 33 meczach zanotował dwa trafienia oraz trzy asysty. „NYT” jednak słusznie konstatuje: „W ciągu ostatniej dekady, w futbolu rozwinęło się przekonanie, że jeśli czegoś nie można zmierzyć, to nie ma to znaczenia. Wartość gracza można dokładnie oszacować, sprowadzając jego wynik do czegoś konkretnego, określonego, jakiejś liczby lub procentu, który daje złudzenie dowodu”. W przypadku urodzonego we włoskim San Pietro Vernotico jest to jednak absolutnie nie do zmierzenia. Brak liczb absolutnie nie umniejsza jego wpływu na grę The Reds. Dzięki jego wizji i kreatywności, do bramki rywala trafiać mogą inni.

Lepiej czytać jego grę jako pociągnięcia pędzla na płótnie, z których każdy sprawia, że ​​obraz jest nieco wyraźniejszy. I każdy jest podpisany przez mistrza” – podsumowuje nowojorski dziennik.

Przeczytaj również: Villarreal – Liverpool: gdzie oglądać mecz? Transmisja w TV oraz stream (03.05.2022)

Komentarze