Leo Messi samodzielnie dzierży najważniejsze rekordy dotyczące występów w El Clasico. Teraz, pogrążoną w kryzysie Barcelonę, czeka pierwszy pojedynek z Realem Madryt bez Argentyńczyka, który w trakcie siedemnastu lat przechylił szalę w korespondencyjnym pojedynku obu ekip na stronę bordowo-granatową.
- Rywalizacja Realu Madryt z Barceloną to najbardziej zacięta bitwa w świecie futbolu
- Znaczny udział w wyrównaniu bilansu zysków i strat miał Leo Messi, który przez siedemnaście lat wielokrotnie decydował o przebiegu Klasyków
- W niedzielę Barcelonę czeka pierwszy pojedynek z odwiecznym rywalem bez najlepszego zawodnika w swojej historii
Leo Messi w pojedynkę nadpisał historyczną rywalizację
Powszechnie uważa się, że rywalizacja Realu Madryt z Barceloną jest najbardziej zaciętą i jedną z najważniejszych – o ile nie najważniejszą – w światowym futbolu. Legendarne pojedynki, unikalne sytuacje i skandale, starcia najlepszych zawodników na świecie.
Należy jednak dodać, że aż do początku XXI wieku, stroną dominującą w tej batalii był Real Madryt. Za linię graniczną postawmy rok 2004; to wtedy młodziutki Leo Messi wchodził do zespołu Barcelony.
Przed wejściem Argentyńczyka do pierwszej drużyny Dumy Katalonii, Królewscy zwyciężyli w 87 Klasykach – licząc oficjalne spotkania. Blaugrana triumfowała “zaledwie” 79-krotnie. Można zatem uznać, że ten pojedynek był dość wyrównany, choć i tak przewaga Los Blancos była wyraźna.
Po debiucie Leo Messiego te proporcje zaczęły się jednak wyraźnie zmieniać. Argentyńczyk dzierży, na spółkę z również nieobecnym już Sergio Ramosem, rekord w liczbie występów w tym prestiżowym meczu. Obaj wystąpili w nim po 45 razy. Jak można się spodziewać, 34-latek strzelił również najwięcej spotkań w tejże rywalizacji – 26, a do nich dołożył czternaście asyst. Generalnie rzecz biorąc – czyli biorąc również pod uwagę, że w trakcie siedemnastu lat Messi kilkukrotnie nie zdołał wystąpić w Klasyku – Blaugrana zdecydowanie zbliżyła się do odwiecznego rywala. Na ten moment Królewscy mogą pochwalić się 98 zwycięstwami przy 96 Barcelony.
Poza porównaniem w skali meczu, warto też spojrzeć na triumfy obu drużyn, od momentu debiutu Leo Messiego. To właśnie tu najlepiej widać, jak wielki wpływ miał Argentyńczyk na przemianę drużyny. W czasie jego gry Blaugrana sięgnęła po 35 istotnych trofeów, w tym dziesięć mistrzostw La Ligi i cztery puchary Ligi Mistrzów. Real Madryt, pomimo fantastycznej serii Zinedine’a Zidane’a, w tym okresie wygrała aż o trzynaście trofeów mniej.
Zwłaszcza na polu krajowym widać, jak wielką różnicę stanowił Messi. Przed jego debiutem różnica w zdobytych mistrzostwach wynosiła aż trzynaście na korzyść Królewskich. Teraz różnica ta wynosi zaledwie osiem.
Kto zostanie nową gwiazdą El Clasico?
Odejścia Cristiano Ronaldo, Sergio Ramosa, Luisa Suareza i Leo Messiego sprawiły, że prestiż El Clasicos spadł. Dość powiedzieć, że spośród najlepszych strzelców w tej rywalizacji występuje zaledwie jeden mieszczący się w top 10. Mowa tu, rzecz jasna, o Karimie Benzemie, który łącznie dziesięciokrotnie znalazł drogę do katalońskiej bramki. To właśnie on, na spółkę z Viniciusem powinien najbardziej niepokoić kibiców gospodarzy niedzielnego pojedynku.
Po ich stronie siła ognia, w porównaniu do ostatnich lat, jest znikoma. Aktywnym graczem, który może poszczycić się największą liczbą zdobytych bramek dla klubu jest… Gerard Pique. W katalońskiej ofensywie do głosu dochodzą młodzi gniewni, pokroju Ansu Fatiego, a także nowoprzybyli, mający coś do udowodnienia, czyli Memphis Depay i Sergio Aguero. I to właśnie oni powinni wziąć odpowiedzialność za przebieg nadchodzącego Klasyku.
Doświadczenie stoi po stronie Realu Madryt, jakość w ofensywie również. Trudno zatem wyobrazić sobie lepszy moment na zostanie nieoczywistym bohaterem Camp Nou. A przecież Ansu Fati ma już na koncie tytuł najmłodszego strzelca w historii Klasyków…
18+ | Graj odpowiedzialnie! | Obowiązuje regulamin
Zobacz również: Koeman ogłosił kadrę na El Clasico.
Komentarze