W błędzie są ci, którym wydaje się, że rozgrywkami Ekstraklasy interesują się tylko polscy kibice. Okazuje się, że mecze Wisły Płock oglądane są nawet w Japonii. Hiroaki Hokura zakochał się w polskim klubie i marzy o tym, by w przyszłości odwiedzić kraj nad Wisłą. W rozmowie z Goal.pl wyjaśnił, skąd wzięła się ta miłość.
Prefektura Tochigi znajduje się w północno-wschodniej części Japonii i oddalona jest nieco ponad 100 kilometrów od Tokio. Tam, w niewielkiej wiejskiej miejscowości, żyje wraz z żoną i dwójką dzieci Hiroaki Hokura. Jego życie nie różniłoby się zbytnio od tego, jakie prowadzą inni Japończycy gdyby nie fakt, że Hiroaki nastawia często budzik na 1:00 czy 2:00 w nocy. To wtedy swoje mecze rozpoczyna Wisła Płock. Hiroaki zakłada koszulę w biało-niebieskie pasy i zasiada przed monitorem, by kibicować swoim.
Śladami Alena Stevanovicia
Gdybyśmy weszli do domu rodziny Hokurów moglibyśmy odnieść wrażenie, że mieszkają tam Polacy. W pokojach znaleźć można wiele gadżetów związanych z Wisłą Płock. Hiroaki ma całą kolekcję koszulek polskiego klubu i ubiera w nie nawet swoich młodszych domowników. Te t-shirty które zamówił w maju ubiegłego roku dotarły do niego w połowie sierpnia. Japończyk przekonuje, że warto było na tę przesyłkę tak długo czekać.
– W miasteczku gdzie żyję jest klub Tochigi S.C., ale choć przyjaciel namawiał mnie kiedyś, bym poszedł z nim na mecz, to nigdy nie byłem zbyt chętny. Zamiast tego zainteresowałem się drużyną Shonan Bellmare – wspomina Hiroaki. To właśnie do tego klubu przybył pewnego dnia Alen Stevanović, który wcześniej reprezentował barwy Torino i Partizana Belgrad. – Stałem się jego wielkim fanem – przyznał nasz rozmówca. Gdy w 2019 roku Serb przeniósł się do Wisły Płock, Japończyk zaczął śledzić mecze Ekstraklasy. Okazało się, że polska drużyna wyjątkowo przypadła mu go gustu.
– Pomyślałem sobie wtedy, że fajnie byłoby mieć koszulkę Alena z Płocka. Zacząłem zbierać informacje i rozmawiać z polskimi kibicami na Twitterze. To oni przekazali mi wiedzę o Wiśle – dodaje. Wspomniał, że chodzi o zapalonych fanów z Płocka – Rafał Gołębiewskiego, Iwonę Wiśniewską i Jana Świderskiego. – Gdyby nie oni nie zacząłbym kibicować Wiśle – przekonuje.
Niektórzy myślą, że Hiroaki zaczął kibicować Wiśle z powodu Krzysztofa Kamińskiego. Polski bramkarz w latach 2015-2020 występował w japońskim Jubilo Iwata. Hiroaki podkreśla jednak, że wszystko zaczęło się od Stevanovicia. – Ludzie często pytają mnie o Kamińskiego. Prawda jest jednak taka, że zauważyłem Wisłę dzięki Alenowi. Było mi bardzo smutno, gdy opuścił Shonan Bellmare. Mój świat znów nabrał barw, gdy zacząłem oglądać go w barwach polskiego klubu. Mam to szczęście, że mogę decydować o tym, kiedy mam w pracy wolne. Zwykle biorę dzień odpoczynku, gdy Wisła rozgrywa swoje mecze. Między Japonią i Polską jest 8 godzin różnicy, ale to dla mnie nie problem. Mogę oglądać piłkę w środku nocy – przekonuje.
Kibic Dominika Furmana
Z czasem Hiroaki Hokura polubił całą polską drużynę i mocno się do niej przywiązał. Szczególną sympatią zaczął darzyć Dominika Furmana. O tym, że jest jego fanem wspomina nawet w opisie na Twitterze. – Gdy po raz pierwszy zobaczyłem mecz Wisły zrozumiałem, że ten gracz jest wyjątkowy. Miał za każdym razem duży wpływ na drużynę i najbardziej w niej błyszczał. To mi się spodobało. Podobnie jak w przypadku Francesco Tottiego we Włoszech, szybko zdałem sobie sprawę, że jest liderem swojej drużyny – mówi Japończyk. Chociaż Dominik Furman przeniósł się do Genclerbirligi SK, zamiłowanie do Wisły u Hiroakiego zostało.
Zapytany o to, co uważa o polskiej Ekstraklasie, odparł: – W Japonii gra się szybciej i podania są bardziej dokładne. Myślę jednak, że obie ligi prezentują podobny poziom. Może nawet Ekstraklasa jest nieco lepsza. W Polsce jest więcej gry siłowej, a piłka częściej posyłana jest do przodu. Zwykle wystarczy kilka podań i oddawany jest strzał. W lidze japońskiej wygląda to inaczej. Panuje tu inne myślenie.
Marzy o odwiedzeniu Polski
Z uwagi na fakt, że Hiroaki Hokura ma na utrzymaniu rodzinę, nie ma obecnie mowy, by zdecydował się na daleką podróż na mecz do Polski. Pozostaje mu więc zbieranie gadżetów i koszulek oraz oglądanie meczów w Internecie. – Marzyłbym o tym, by pewnego dnia wybrać się do Polski i zobaczyć spotkanie Wisły na żywo. Może kiedyś uda mi się ten cel zrealizować, zobaczymy – deklaruje.
Pomimo panującego COVID-u 19 nasz rozmówca musi chodzić do pracy i utrzymywać całą rodzinę. Piłka nożna bywa jednak dobrą odskocznią od codzienności. – Wszyscy na świecie mamy problemy przez koronawirusa. Piłka nożna wielu osobom, w tym mnie, przywraca jednak uśmiech. To świetny sport, niezależnie od tego czy kibicujesz silnym jak Barcelona i Bayern czy tym słabszym. Dla mnie Wisła Płock to najlepszy klub na świecie i cieszę się, że mogę śledzić jej poczynania – zaznacza Hiroaki Hokura.
Japończyk z niecierpliwością odlicza do 29 stycznia. Wówczas Wisła Płock zagra swój pierwszy mecz po zimowej przerwie, rywalizując na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Spotkanie to rozpocznie się o 18:00 czasu polskiego. W Japonii, gdy Hiroaki zasiądzie przed komputerem, będzie 2 w nocy.
Komentarze