Tite wreszcie powołał kadrę na dwa mecze reprezentacji Brazylii. Będą to jedyne w tym roku testy “kanarkowych” przed Copa America. Testy ale tak naprawdę mecze eliminacji do mundialu, czyli od razu trzeba wygrać, a potem wygrywać dalej, bo zaraz po tych grach Kanarki lecą na Copa America. Tak się składa, że wraz z nim olimpijską kadrę U-23 powołał Jardine. Nie bez kozery piszę o obu, bowiem obie reprezentacje w Kolumbii i Japonii bronić będą tytułu. Sprawa zatem jest diablo prestiżowa!
Kadra Brazylii na Copa America 2021
Zapowiadano, że Tite pozbiera wszystkie ważniejsze postaci, oprócz tych kontuzjowanych. Mistrz, zdobywca pucharu ligi i na razie jeszcze tylko finalista Ligi Mistrzów – Ederson – znowu walczyć będzie o względy trenera z bohaterem Liverpoolu Alissonem. Trzecim bramkarzem jest 33-letni Weverton, bodaj najlepszy goleiro grający dzisiaj w Brazylii. Czyli żadnych nowinek, w ciemno można było obstawiać ten tercet. Jak zapowiadano. Ale im wyżej, tym bardziej jestem gotów zgadzać się z Casagrande (komentator telewizji Globo), że selekcjoner zagrał oportunistycznie, “po leku” jak to słusznie mawiają Ślązacy.
Oczywiście, że para na lewej obronie – Alex Sandro z Juventusu i Renan Lodi z Atletico – była przewidywalna, bo Alex Telles z Manchesteru United czy Marcelo raczej od kadry się oddalają, tracąc dystans przede wszystkim do młodego Renana Lodiego. Zresztą, na lewej Brazylia ma klęskę urodzaju i żadna reprezentacja świata równać się z nią nie może. Za to na prawej szału nie ma, skoro do kadry wraca… Daniel Alves! Żeby nie było, uwielbiam tego gracza, stoczyłem o poprawność wymowy jego imienia i nazwiska wiele bitew, a wynikało to z faktu wielkiej miłości do tegoż piłkarza. 38 lat!
Obok niego 29-letni Danilo z Juventusu. Bardzo bezpieczne te powołania, jakby przez ostani rok w futbolu nic się nie działo. A przecież pojawili się młodzi, zdolni i ambitni. Thiago Silva w tym roku skończy 37 lat. Płynnie zamienił PSG na Chelsea. Za to w reprezentacji niezmiennie tworzyć będzie parę stoperów z Marquinhosem. Cel weterana to mundial w Katarze. Chce go wygrać i wtedy zakończyć karierę. Widać weterani w Brazylii mają się pysznie!
Obok znającej się jak łyse konie pary, zagrają: Eder Militao i Lucas Verissimo, czyli selekcjoner szuka młodych następców. I słusznie! Bo obaj grają w świetnych klubach, są młodzi i coraz bardziej otrzaskani. Verissimo w kadrze? Bravissimo!
Ale z tą obroną to jeszcze nic wielkiego, bo naprawdę zaskoczył Tite doborem pomocników. W zasadzie to rozczarował, a może nawet znudził. Fabinho z Liverpoolu i Casemiro z Realu jako duet defensywnych – wiadomo, klasa światowa. Ale Fred z Manchesteru United i Lucas Paqueta z Lyonu razem to już trochę nastawanie na cierpliwość kibiców. Nie brylowali do tej pory w reprezentacji, acz może jednak się czepiam, bo mają miejsca w składach mocnych klubów w Anglii i Francji. Ale żeby tak obaj? Hm… Przykro mi, ale mam wrażenie, że szczególnie Lucas Paqueta ma jakiś nieskończony kredyt zaufania. Kręcę nosem nie dlatego, że podważam jakość ich grania (obaj naprawdę pięknie piłkę kopią!) Ale dlatego, że pozostałe dwa miejsca trafiły się Evertonowi Ribeiro i Douglasowi Luizowi z Aston Villi.
To oni wprowadzili mnie w malkontencki nastrój i czepianie się innych.
Nie lubię słowa “fajny” bo nic nie znaczy, niby coś dobrego ale w sumie to nikt nie wie, co konkretnie. I tak to “fajnie” kojarzą mi się ci dwaj. To po prostu dobrze grający średniacy, jeden ma niezłą kiwkę i zdrowie do biegania, ale jakoś na reprezentację Brazylii szykującą się do obrony mistrzostwa kontynentu, zdaje się to niewiele.
No to sprawdzam atak: Neymar – check. Richarlison – check. Everton Cebolinha – check. Vinicius Junior – check. Gabriel Jesus – check. Nawet Gabigol, znany niektórym jako Gabriel Barbossa dostał powołanie. Koncert życzeń!
No to co jest, do cholery, z tą drugą linią?!
I tu kluczowa sprawa, coś co dla brazylijskiego kibica jest od jakiegoś już czasu oczywistością, mianowicie, selekcje odbywają się równocześnie, a pospołu tworzą duże medialne show. Są selekcjonerzy, członkowie sztabu, koordynator (niektórzy nazywają go dyrektorem technicznym, a tak w ogóle to chodzi o Juninho Paulistę). Odsłuchuję zatem jeszcze raz listę nazwisk reprezentacji olimpijskiej a tam same petardy, jak na U-23.
Na lewej obronie, tam gdzie narzekam na przewidywalność Tite, pojawi się świetny Emerson z Realu Betis, ten co od nowego sezonu grać będzie w FC Barcelonie. W drugiej lini Bruno Guimaraes z Lyonu (tak, to ty mi z kadry wyparowałeś, a przecież Tite rok temu stawiał na ciebie chociaż dopiero stawiałeś pierwsze kroki w Europie!) I najlepszy pomocnik ligi brazylijskiej, Gerson. Jego fanem jestem od lat! Talent niesamowity. AS Roma zrobiła mu krzywdę, zabijając jego kreatywność i próbując zeń zrobić Krychowiaka. Jako żywo przypomniało mi to “przerabianie” Andersona w Manchesterze United. Jak się skończyło wie każdy kibic…
Gerson po trzech latach w Romie wrócił do Brazylii, a tam portugalski trener Jorge Jesus naprawił go w tempie ekspresowym. Rogerio Ceni dał mu wolność i dzisiaj facet wymiata! Jorge Sampaoli chce go w Olympique Marsylia. Ponoć 30 mln na stole (nie wiem dlaczego transfermarkt wycenia go na 14). Tymczasem Gerson jak Bruno Guimaraes napędzać ma drużynę olimpijską a nie tę szykującą się do Copa America. Jeśli panowie dobrze się zgrają to wobec takiej grupy “armat” w pierwszej lini – Antony (Ajax), Malcom (Zenit), Pedro (Flamengo), Evanílson (Porto), Gabriel Martinelli (Arsenal), Rodrygo (Real Madryt) to każda obrona w Tokio paść musi.
Tylko pytanie za 100 punktów: co dla Brazylii ważniejsze i jak pogodzić dwa tak ważne tytuły do obronienia? Bo Emerson, Bruno Guimaraes i Gerson aż się proszą już do grania z dorosłymi a nie brylowania wśród dzieciaków.
Bartłomiej Rabij
Komentarze