Tottenham pewnie pokonał na wyjeździe Aston Villę (2:0) po trafieniach Carlosa Viniciusa i Harry’ego Kane’a. Koguty zbliżyły się do czwartej w tabeli Chelsea na dystans trzech punktów.
Tottenham pozytywnie zareagował po europejskiej wpadce
Na początku spotkanie było dość wyrównane, a w okolicy kwadransa przewagę zaczęli mieć gospodarze. Tottenham zareagował jednak, jak przystało na zespół Jose Mourinho. Goście przyspieszyli po raz pierwszym w tym spotkaniu, Lucas Moura szybko sklepał z Harrym Kane’em. Angli zwrócił piłkę Brazylijczykowi, a ten wystawił ją swemu rodakowi, Carlosowi Viniciusowi, do pustej bramki. Po zdobyciu gola Koguty spokojnie rozbijały nieśmiałe próby Aston Villi.
Po zmianie stron The Villans szukali bramki wyrównującej. Najlepszą okazję zmarnował po upływie godziny Anwar El-Ghazi, ale po jego uderzeniu piłka trafiła w boczną siatkę. W 67. minucie Tottenham zdołał jeszcze raz przebić się przez defensywę gospodarzy i podwoić swoje prowadzenie. Harry Kane wykorzystał swój spryt i doświadczenie i będąc w polu karnym wywiódł w pole Matty’ego Casha, który popełnił niepotrzebny faul. Do jedenastki poszedł sam poszkodowany i dogonił Mohameda Salaha w klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców tego sezonu Premier League.
W końcówce podopieczni Deana Smitha starali się jeszcze wyrównać – w dobrej okazji pomylił się Trezeguet – ale nie zdołali nawet nadgryźć dobrze dysponowanej linii obronnej Spurs. Te trzy punkty sprawiają, że Jose Mourinho może z nieco większym spokojem podejść do przerwy reprezentacyjnej. W tym momencie Koguty tracą do czwartej Chelsea zaledwie trzy oczka. Oznacza to, że wciąż są w walce o miejsce gwarantujące grę w Lidze Mistrzów.
Komentarze