- Pojedynek Liverpool – Manchester United był ostatnim spotkaniem 17. kolejki Premier League
- W pierwszej połowie nie padła ani jedne bramka – po zmianie stron kibice także nie obejrzeli trafień
- Andre Onana zatrzymał próby Salaha czy Luisa Diaza, natomiast Alisson poradził sobie z groźnym strzałem Hojlunda
Premier League. Bezbramkowy remis w hicie na Anfield Road
Liverpool przystępował do meczu z Manchesterem United po trzech z rzędu zwycięstwach w Premier League. Natomiast Czerwone Diabły w trzech ostatnich spotkaniach zaliczyły dwie porażki i tylko jedną wygraną. To sugerowało pewny i efektowny triumf The Reds, którzy mieli nie mieć najmniejszych problemów z drużyną Erika ten Haga.
Dopiero w 29. minucie gospodarze stworzyli groźną okazję, jednak Andre Onana poradził sobie ze strzałem głową Virgila van Dijka. Po zmianie stron golkipera United próbowali zaskoczyć Salah, Luis Diaz i Konate, ale Kameruńczyk za każdym razem był na posterunku. W 85. minucie Luke Shaw zagrał piłkę ręką – sędzia uznał, że obrońca gości miał zbyt mało czasu na reakcję i nie podyktował rzutu karnego.
Niecałe 20 minut wcześniej Czerwone Diabły mogły wyjść na prowadzenie za sprawą Rasmusa Hojlund – Duńczyk znalazł się w dobrej sytuacji, jednak Alisson dwukrotnie powstrzymał napastnika rywali. Już w doliczonym czasie gry Hojlund znowu próbował zaskoczyć Brazylijczyka, ale i tym razem ten pewnie interweniował.
W czwartej minucie doliczonego czasu z boiska wyleciał Diogo Dalot – Portugalczyk w krótkim odstępie obejrzał dwie żółte kartki. Liverpool oddał aż 34 strzały, w tym osiem celnych. Manchester tylko raz przymierzył w światło bramki Alissona. The Reds 17. kolejkę Premier League kończą na 2. miejscu, punkt za liderującym Arsenalem, natomiast ekipa Erika ten Haga plasuje się 7. lokacie.
Komentarze