Eriksen i Coutinho rosną w siłę, Chelsea z Newcastle mkną do przodu

Christian Eriksen
Obserwuj nas w
Pressfocus Na zdjęciu: Christian Eriksen

Sobotnim po południem o tej samej porze wystartowało pięć spotkań 28. kolejki Premier League. Emocji było sporo, bo w każdym meczu padły gole. Zachęcamy do sprawdzenia naszej relacji tych meczów, w których od samego początku nie wiało nudą.

Aston Villa – Southampton 4:0 (2:0)

Strzelecki festiwal na Villa Park rozpoczął Ollie Watkisn, który pokonał bramkarza Southampton z bliskiej odległości mocnym uderzeniem w kierunku prawego słupka. Natomiast jeszcze przed przerwą prowadzenie Lwów podwyższył Philippe Coutinho. Brazylijczyk świetnie zamykał składką akcję Aston Villa i z kilku metrów dopełnił formalności, nie dając żadnych szans na skuteczną interwencję.

W drugiej części rywalizacji też działo się sporo. Zaraz po wznowieniu gry gospodarze rozbili Świętych. Najpierw Coutinho wpisał się na listę strzelców, kiedy dopadł do odbitej futbolówki w polu karnym. Chwilę potem Matty Cash obsłużył świetnym podaniem Danny’ego Ingsa, a ten przebiegł jeszcze kilka metrów i huknął nie do obrony pod samą poprzeczkę. Ostatecznie Southampton doznało bolesnej porażki, zaś Jan Bednarek w pary sytuacjach mógł zachować się lepiej, jednak cała postawa defensorów gości pozostawiała do życzenia.

Burnley – Chelsea 0:4 (0:0)

Tymczasem Chelsea długo męczyła się z Burnley. Obraz zawodów zmienił się dopiero wraz z początkiem drugiej odsłony. Wtedy Reece James wpisał się na listę strzelców, kiedy znalazł się w odpowiednim miejscu podczas zamieszania w polu karnym. Ta chwila złamała zawodników The Clarets, którzy w kilka minut stracili grunt pod nogami.

Działo się tak, ponieważ lada moment później Kai Havertz pokonał golkipera uderzeniem głową. Nie był to dobry moment gospodarzy, którzy kilkadziesiąt sekund potem znów zostali ukąszeni przez Havertza, ładującego piłkę do pustej bramki. Grad goli w 69. minucie zakończył Christian Pulisic. Amerykanin wykorzystał zakłopotanie jednego z obrońców i z kilku metrów uderzył nie do obrony w kierunku prawego słupka.

Newcastle – Brighton 2:1 (2:0)

Newcastle zaskoczyło Brighton swoją postawą w pierwszym kwadransie zawodów. Zaledwie w dwie minuty Sroki rozmontowały szyki obronne Mew. Fanów na St. James’ Park w euforie wprawił Ryan Fraser, który sprytnie dopadł odbitą piłkę i z dwóch metrów wtrącił ją do sitaki. Zanim kibice wygodnie usiedli na krzesełkach, znów zrobiło się głośno, kiedy Fabian Schaer zapewnił gospodarzom dwubramkowe prowadzenie po mocnym strzale głową.

Tymczasem Brighton z Jakubem Moderem na pokładzie, zmniejszył straty na samym starcie drugiej połówki. Newcastle jednak dzielnie się broniło, przez co podopieczni Eddiego Howe’a zainkasowali piąty komplet punktów w sześciu ostatnich pojedynkach.

Norwich – Brentford 1:3 (0:1)

W sobotę Christian Eriksen pojawił się pierwszy raz w wyjściowym składzie od czasu koszmarnego wypadku na Euro 2020. Duńczyk dobrze wykorzystał te szansę, ponieważ w dużej mierze jego podanie z rzutu rożnego otworzyło rezultat pojedynku NorwichBrentford. Dośrodkowanie przedłużył jeszcze Ajer, dzięki czemu Toney oddał strzał już do pustej bramki.

Po przerwie gra Kanarków się totalnie rozsypała. Gospodarze sprowokowali dwa rzuty karne w krótkim odstępie czasu, co brutalnie wykorzystał Toney, kończąc starcie z hat-trickiem. Na placu boju nie pojawił się Przemysław Płacheta. Być może Polak nadałby akcjom ofensywnym więcej dynamiki, ale gola na pocieszenie zdobył jeszcze Timo Pukki, niwelując stratę do przeciwnika na dwa trafienia.

Wolverhamtpon – Crystal Palace 0:2 (0:2)

Do niemałej niespodzianki doszło na Molineux. Wolverhampton przegrało mecz z Crystal Palace już w pierwszej odsłonie. Podopieczni Bruno Lage od samego początku wyglądali dość słabo. Gorszą dyspozycję gospodarzy brutalnie wykorzystały Orły z Londynu. Po upływie kwadransa Mateta wbił piłkę do bramki z samej linii, natomiast jeszcze przed przerwą swój dorobek strzelecki poprawił Wilfred Zaha i w taki sposób Crystal Palace bronił wyłącznie korzystnego rezultatu w kolejnej części meczu.

Komentarze