Pomocnik Liverpoolu Georginio Wijnaldum był bardzo rozczarowany przegraną na wyjeździe z Manchesterem City 1:2 w szlagierowym meczu 21. kolejki Premier League.
Na Etihad Stadium prowadzenie obrońcom tytułu do przerwy zapewnił mocnym uderzeniem z ostrego kąta pod poprzeczkę Sergio Aguero. Argentyńczyk wykorzystał szarżę i precyzyjne podanie w polu karnym Portugalczyka Bernardo Silvy. Wcześniej podopiecznych Josepa Guardioli postraszył Sadio Mane, ale piłka po strzale Senegalczyka trafiła w słupek.
“The Reds” wyrównali jednak niespełna dwadzieścia minut po zmianie stron. Po dośrodkowaniu pole karne Szkot Andrew Robertson przytomnie odegrał do lepiej ustawionego Roberto Firmino i Brazylijczyk głową z bliska dopełnił tylko formalności. Radość fanów zespołu z portowego miasta nie trwała jednak zbyt długo. Zaledwie osiem minut później Raheem Sterling świetnie wypatrzył podaniem wbiegającego w pole karne gości Leroya Sane i Niemiec precyzyjnym płaskim strzałem w długi róg zaskoczył Alissona Beckera.
“The Citizens” utrzymali już korzystny wynik do końca spotkania i dzięki szesnastej wygranej w sezonie odzyskali drugie miejsce w tabeli, zmniejszając do czterech punktów stratę do prowadzących podopiecznych Kloppa. “The Reds” doznali dopiero pierwszej porażki w bieżących rozgrywkach Premier League.
– Myślę, że zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby przynajmniej zremisować i zdobyć punkt. Mogliśmy nawet wygrać – wyznał Wijnaldum dla oficjalnego serwisu osiemnastokrotnych mistrzów Anglii.
– Stworzyliśmy sobie kilka dobrych okazji, ale mieliśmy trochę pecha. Musimy utrzymać pewność siebie i spróbować wygrać kolejny mecz – podkreślił reprezentant Holandii.
– Wiedzieliśmy przed meczem, że będzie nam bardzo ciężko, niemniej robiliśmy wszystko, aby zwyciężyć. Owszem, dopisywało nam dotychczas szczęście w kilku wcześniejszych spotkaniach, gdy zdobywaliśmy bramki, ale tym razem mieliśmy trochę pecha. Taki jednak jest futbol. Czasami są takie mecze, w których strzelasz w każdej okazji, ale czasami tak nie ma – podsumował pomocnik “The Reds”.
Komentarze