David Moyes pozostaje w konflikcie z współwłaścicielem Davidem Sullivanem. Obu panów poróżniła odmienna polityka transferów. Niewykluczone, że West Ham w najbliższym czasie zmieni szkoleniowca.
- Stosunku Davida Moyesa i współwłaściciela od dłuższego czasu są napięte
- Obaj panowie nie zgadzają się w sprawie przeprowadzania transferów
- West Ham United rozważa zwolnienie szkockiego menedżera
Moyes zagrożony utratą pracy
Pierwsza kadencja Davida Moyesa w West Hamie United trwała od listopada 2017 roku do maja 2018 roku. Później Szkot spędził kilkanaście miesięcy na trenerskim bezrobociu, a w grudniu 2019 roku ponownie związał się z klubem z Londynu. Poprzedni sezon w wykonaniu “Młotów” był świetny i znacząco poprawił sytuację Moyesa, natomiast po mizernej jesieni jego posada ponownie wisi na włosku.
Latem West Ham dokonał kilku kosztownych transakcji, a pomimo tego zanotował bardzo słaby start kampanii, długo zajmując miejsce w strefie spadkowej. Później udało się nieco poprawić wyniki, choć w dalszym ciągu są zdecydowanie poniżej kadrowego potencjału. “Młoty” zajmują obecnie zaledwie 16. lokatę i wciąż są zagrożone spadkiem z Premier League.
To nie kwestia rezultatów jest natomiast głównym czynnikiem, który może zaważyć o zwolnieniu Szkota. Od pewnego czasu jego relacje z współwłaścicielem klubu Davidem Sullivanem są bardzo napięte. Obaj panowie nie są w stanie dogadać się w sprawie polityki transferowej. Sullivan chce korzystać z usług agentów, natomiast Moyesowi zależy na innym sposobie pozyskiwania piłkarzy. Właśnie z tego powodu pozycja menedżera została już w tym roku osłabiona.
West Ham rozważa przedterminowe zakończenie współpracy z Moyesem. Na taką decyzję może być już jednak nieco zbyt późno, bowiem za trzy tygodnie wracają zmagania w Premier League. Jeśli klub faktycznie chce dokonać zmiany na stanowisku szkoleniowca, musi podjąć działania w ciągu najbliższych dni.
Zobacz również: Raheem Sterling nie wróci na zgrupowanie Anglików?
Komentarze