Thomas Tuchel przyznał w piątek podczas konferencji prasowej przed meczem z Brentford, że nie zaprząta sobie głowy zmianą właściciela Chelsea. Menedżer The Blues dodaje, że zmiana nie zawsze wiążę się z czymś negatywnym, dlatego Niemiec z optymizmem patrzy w przyszłość i skupia się na codziennej pracy w klubie.
- Tuchel nie przejmuje się zmianą właścicieli
- Niemiec ze spokojem patrzy na zmiany zachodzące w klubie
- Menedżer czeka na wybór nowych właścicieli, aby poznać przyszłość Chelsea
“Zmiana nie zawsze musi być czymś negatywnym”
Losy Chelsea wciąż pozostają niepewne. Według brytyjskich mediów kwiecień ma być decydującym miesiącem, w którym poznamy nowych właścicieli londyńskiego klubu. W tym momencie najbardziej realnymi kandydatami wydaje się rodzina Rickettsów, Todd Boehly, Stephen Pagliuca oraz David Blitzer z Joshem Harrisem.
– Nie martwię się tym, ponieważ nie mam na to wpływu. Są pewne rzeczy w życiu, gdy po prostu musisz odpuścić, bo nie możesz nic z tym zrobić. Wychodzę z założenia, że należy robić to, na co ma się wpływ i skupiam się, aby robić to jak najlepiej. Nie będę też komentował tej sprawy, ani wyrażał swoich preferencji. Cieszę się, że nie jestem w to zaangażowany – przyznał Tuchel.
W wyniku zawirowań w Chelsea w związku z sankcjami nałożonymi na Romana Abramowicza media zaczęły spekulować na temat przyszłości niemieckiego menedżera. Thomas Tuchel jest jednak spokojny i z optymizmem patrzy w przyszłość. Trener nie zamierza wykonywać żadnych ruchów przed rozwiązaniem się sprawy.
– Zmiana nie zawsze musi być czymś negatywnym. Jestem bardzo otwarty na to, co nastąpi, ale i trochę smutny, że został zaburzony pewien spokój w klubie, bo czułem się tutaj bardzo dobrze. Teraz zobaczymy, czego będą oczekiwali nowi właściciele. Gdy wszystko będzie już jasne usiądziemy do wspólnych rozmów i postaramy się dopasować – dodał menedżer The Blues.
Zobacz również: Juve zrezygnuje z gwiazdy Romy?
Komentarze