- Tottenham przegrał w poniedziałek z Chelsea aż 1-4
- Koguty od 55. minuty musiały grać w dziewiątkę
- Ange Postecoglou nie zamierza dołączać do linczu na angielskich arbitrów
Derby Londynu w cieniu sędziowskich kontrowersji
Po szalonym spotkaniu Tottenham przegrał u siebie z Chelsea 1-4. Była to pierwsza porażka drużyny pod wodzą trenera Ange Postecoglou, który notuje fantastyczne wejście do Premier League.
W poniedziałek Koguty okazały się słabsze, choć przyszło im się mierzyć w bardzo trudnych warunkach. Szybko objęli prowadzenie, a kolejny gol nie został uznany po analizie VAR. Później czerwoną kartką ukarany został Cristian Romero, a Chelsea ruszyła do odrabiania wyniku. Od 55. minuty Tottenham musiał radzić sobie w dziewiątkę, gdyż z boiska wyproszony został także Destiny Udogie.
Finalnie Koguty nie wytrzymały naporu The Blues i wysoko przegrały. W trakcie meczu nie brakowało kontrowersji sędziowskich, natomiast Postecoglou nie zamierza iść drogą innych menedżerów z Premier League, którzy publicznie krytykowali pracę arbitrów i upatrywali w tym przyczyny swoich niepowodzeń.
– W pewnym momencie musimy zaakceptować decyzję sędziego. To ciągłe niszczenie autorytetu sędziów może przynieść, że nie będą mieli już żadnego, zostanie on zmniejszony, a my będziemy pod kontrolą kogoś, kto będzie kilka kilometrów dalej i będzie oglądał ekran telewizora.
– To jest problem. Trenerzy w Premier League powinni po prostu zarządzać swoimi klubami piłkarskimi. Nigdy nie rozmawiałem i nigdy nie będę rozmawiał z sędzią na temat zasad gry. Uczono mnie, że należy dorosnąć i szanować urzędników. Wiesz, co robią menedżerowie? Mówię ci, co robią menedżerowie. My, łącznie ze mną, staramy się znaleźć sposoby na nagięcie zasad i obejście ich. Myślę, że w dzisiejszych czasach sędziemu bardzo trudno jest prowadzić mecz. Ich autorytet stale się zmniejsza. Dorastałem w strachu przed sędziami – wyjaśnił Postecoglou.
Zobacz również: Kolejne kluczowe negocjacje Realu. Gwiazdy zostaną na Santiago Bernabeu?
Komentarze