Telegram z Wysp: Wjeżdża Król nasz, CR7, do Manchesteru

Cristiano Ronaldo
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Hołd mu składa lud pobożny, jego lud rodzimy. Hosanna, hosanna Synowi Bożemu! Hosanna, hosanna, cześć Zbawcy naszemu! I nie ma w tym ani krzty przesady. Cristiano Ronaldo ma na Old Trafford status osoby boskiej. Właściwie nie tylko tam. Wielbi go cała Premier League. Jeżeli komukolwiek wydaje się, że jest inaczej, najprawdopodobniej ostatnie kilkanaście dni żył odcięty od Internetu, telewizji, radia i prasy. Portugalczyk po 12 latach wrócił do czerwonej części Manchesteru i przywitał się z kibicami w najlepszy możliwy sposób.

  • Powrót Króla – Cristiano Ronaldo w 4. kolejce Premier League zaliczył ponowny debiut w koszulce United. W starciu z Newcastle dwukrotnie wpisał się na listę strzelców
  • Transfer CR7 do Manchesteru ma zakończyć lata syzyfowej pracy Czerwonych Diabłów
  • Mane, Edouard i Arsenal – to bohaterowie czwartej serii gier
  • Jak poradzili sobie Polacy? Fabiański zrobił to, co do niego należało, Moder na pewno nie rozczarował, natomiast Bednarek i Klich nie pomogli swoim drużynom

Najważniejsze wydarzenie lata? CR7 w Premier League

Drugi debiut CR7 w koszulce Czerwonych Diabłów był dla wielu czymś w rodzaju mistycznego przeżycia. Piłkarz, którego podziwiali jako dzieci, znowu miał przywdziać barwy United. To, co jeszcze nie tak dawno wydawało się niemożliwe, doszło do skutku dzięki wyjątkowo szczęśliwemu zrządzeniu losu. Powrót Ronaldo do Premier League wywoływał większe emocje niż odejście Messiego z Barcelony. I szybko przebił ten transfer pod każdym względem. Można odnieść wrażenie, że w momencie pojawienia się informacji o włączeniu się klubu z Old Trafford w negocjacje z Cristiano, świat zapomniał o przenosinach Argentyńczyka do Paryża. Potencjał marketingowo-finansowy angielskiej ekstraklasy i samego Manchesteru ułatwił zwycięstwo przeprowadzki wychowanka Sportingu w wyścigu o miano wydarzenia, o którym mówi się najwięcej. Wojna, epidemia, krach na giełdzie, awaria elektrowni atomowej, tornado, rozstanie Messiego z Camp Nou – nic nie może równać się z widokiem Portugalczyka w czerwonym trykocie.

To musi być ten sezon

To nie jest zwykły transfer. Ten ruch trudno określić mianem wzmocnienia czy uzupełnienia kadry. Cristiano Ronaldo ma za zadanie wynieść Manchester United na szczyt, na który Czerwone Diabły bez powodzenia próbują wdrapać się po… odejściu CR7 z Old Trafford. Koniec z syzyfową pracą, drugimi miejscami i przegranymi finałami. Portugalczyk nie ma w zwyczaju zadowalać się srebrem. Wiek? To tylko liczba. Takich piłkarzy jak on jest kilku, jednak postać Ronaldo bez wątpienia budzi największe emocje. Można odnieść wrażenie, że to nie Ronaldo przychodzi do Manchesteru, a Manchester do Ronaldo. W dniu odejścia Portugalczyka z Juventusu. Z prośbą o pomoc, o wymierzenie sprawiedliwości.

Czy Ronaldo to brakujący element diabelskiej układanki? Tak, ale w nieco inny sposób, niż ten czysto piłkarski. Ofensywa United i bez niego prezentowała się wyjątkowo atrakcyjnie. Na CR7 nie możemy patrzeć wyłącznie pod względem jego umiejętności. Były piłkarz Realu i Juventusu wnosi do szatni to, czego brakowało jej przez wiele lat. A brakowało jej prawdziwego lidera, przywódcy z krwi i kości. Maguire to dobry kapitan, jednak nie sposób zauważyć w nim osoby, która jest w stanie poprowadzić resztę zespołu do sukcesów. Cristiano Ronaldo nie staje na czele zaciągu przeciętnych graczy, z którym ma dokonać cudu. Portugalczyk obejmuje mentalne przywództwo nad zespołem o ogromnym potencjale. Bruno Fernandes, Pogba, Sancho, Rahsford, Greenwood, Maguire, de Gea, Shaw czy Cavani to zawodnicy z najwyższej półki. Czy to jest ten sezon? To musi być ten sezon.

Rozczarowanie kolejki: Sadio Mane

Senegalczyk wzbudza najmniejszą sympatię z grona ofensywnych piłkarzy Liverpoolu, a występ w meczu przeciwko Leeds na pewno nie poprawił jego notowań. Mane spędził na boisku 90 minut i oddał aż dziesięć strzałów, z czego tylko dwa były celne. Napastnik The Reds sprawiał wrażenie kogoś, kto musi zdobyć bramkę, ponieważ jeżeli zakończy spotkanie bez gola, stanie się coś strasznego. Były zawodnik RB Salzburg uczciwie pracuje na miano najbardziej irytującego gracza z Anfield. Nie można odmówić mu ambicji, jednak coraz częściej przekłada indywidualne osiągnięcia nad dobro drużyny. Mane musi zrewidować swoje priorytety – odpoczynek na ławce rezerwowych powinien mu w tym pomóc.

https://twitter.com/TrollFootball/status/1437101688783917058

Wydarzenie kolejki: zwycięstwo Arsenalu

Jeżeli ekscytujemy się wygraną Arsenalu, z tym klubem ewidentnie musi być coś nie tak. Dodajmy tylko, że Kanonierzy pokonali beniaminka. Beniaminka, który w trzech poprzednich meczach nie zdobył ani jednego punktu i tylko raz znalazł drogę do bramki rywali. Czy londyńczycy upadli aż tak nisko, by cieszyć się ze zwycięstwa nad Norwich, które przed tą serią gier plasowało się na przedostatnim miejscu? Tak, Arsenal sięgnął dna. Dosłownie i w przenośni. Jednak triumf w starciu z Kanarkami pozwolił im nie tylko opuścić strefę spadkową, ale także, a może nawet przede wszystkim, uwierzyć, że jeszcze nie wszystko stracone. Mikel Arteta z największym trudem spłacił kolejną ratę kredytu zaufania, jaki zaciągnął u włodarzy klubu z The Emirates.

Bohater nieoczywisty: Odsonne Edouard

Trudno wyobrazić sobie lepszy debiut – dwa gole w dziewięć minut i domowe zwycięstwo nad Tottenhamem. Odsonne Edouard z pewnością nawet w najśmielszych snach nie przewidywał takiego scenariusza. Nikt nie miał wątpliwości, że potrafi znaleźć drogę do siatki – w końcu ma w dorobku dwa tytuły króla strzelców Scottish Premiership. Jednak trafienie po dwudziestu ośmiu sekundach od momentu pojawienia się na murawie (i to w starciu z dotychczasowym liderem tabeli) musi zostać potraktowane jako niespodzianka. W tak krótkim czasie były młodzieżowy reprezentant Francji nie tylko zapisał się na kartach historii (jego pierwszy gol to najszybciej zdobyta bramka w debiucie w erze Premier League), ale także dał Patrickowi Vieirze jasny sygnał, że jest gotowy do gry w wyjściowej jedenastce. Benteke out, Edouard in.

Polacy w Premier League

  • Łukasz Fabiański (West Ham) – 90 minut i remis w starciu z Southampton, czyste konto, trzy wybronione strzały
  • Przemysław Płacheta (Norwich) – nie znalazł się w kadrze na pojedynek z Arsenalem
  • Jakub Moder (Brighton) – w 37. minucie zastąpił Adama Webstera, Mewy wygrały 1:0 z Brentfordem
  • Jan Bednarek (Southampton) – ławka w spotkaniu z West Hamem
  • Mateusz Klich (Leeds) – mecz z Liverpoolem spędził wśród rezerwowych

Komentarze