Gdy w 85. minucie sobotniego meczu w Wolverhampton Aston Villa dostała czerwoną kartkę, wydawało się, że skupi się na bronieniu remisu. Tymczasem w doliczonym czasie gry to zespół z Birmingham zdobył niespodziewanie zwycięskiego gola. Jego autorem był Anwar El Ghazi.
Oba zespoły przystępowały do tego meczu mając sobie coś do udowodnienia. Wolverhampton przegrało ostatnio różnicą czterech goli z Liverpoolem, podczas gdy Astom Villa doznała dwóch porażek z rzędu – przeciwko Brighton and Howe Albion oraz West Hamowi United.
Lepsze wrażenie od początku tego meczu sprawiali gospodarze. To oni mieli w pierwszej połowie klarowniejsze sytuacje strzeleckie. Szczególnie aktywny w ofensywie był Pedro Neto, który konstruował groźne akcje do spółki z Fabio Silvą. Żaden z ich strzałów nie zaskoczył jednak czujnego między słupkami bramki gości Emiliano Martineza.
Piłkarze Wolverhampton mieli swoją najlepszą okazję, by objąć prowadzenie po 70 minutach gry. Fabio Silva był wówczas o krok od swojego pierwszego gola w Premier League. Po tym jak piłkę dogrywał mu Podence, zawodnik Wilków trafił w słupek.
Aston Villa broniła się w tym meczu naprawdę rozsądnie. Ekipa z Birmingham sama skomplikowała sobie jednak zadanie w końcówce meczu. W 85. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał bowiem Douglas Luiz. Zawodnik ten został wyrzucony z boiska po tym, jak walcząc o górną piłkę zaatakował rywala łokciem.
Aston Villa wygrywa grając w dziesiątkę
Piłkarze Wilków nie wykorzystali faktu gry w przewadze. Mało tego, w doliczonym czasie gry popełnili katastrofalny błąd, który przyniósł gola rywalom. Nelson Semedo powalił na murawę McGinna, a rezerwowy Anwar El Ghazi zachował zimną krew i zamienił rzut karny na bramkę dla swojego zespołu.
Chwilę później sędzia Mike Dean wyrzucił z boiska drugiego piłkarza w czasie tego meczu. Nerwy puściły graczowi gospodarzy, Joao Moutinho, który sfaulował zupełnie niepotrzebnie Jacoba Ramseya. Trzy punkty pojechały do Birmingham.
Cholera Wilki tracą punkty na potęgę.
Nie dobrze. Liczyłem że wygrają po laniu na Anfield.
Tak jak pisałem przed meczem z Liverpoolem, Wilki bez Jimeneza swojego najlepszego napadziora tracą wiele. Wygrana AV po karnym w końcówce, głupi faul, w pełni zasłużona jedenastka.
Wilki w tym sezonie chyba troszkę obniżyły loty w porównaniu do poprzedniej kampanii… Głupi faul na koniec meczu Semedo i zamiast jednego punkciku jest 0…