- Siedem bramek padło w czwartkowym meczu 31. kolejki Chelsea – Manchester United
- Trzy punkty trafiły na konto gospodarzy, którzy odwrócili losy rywalizacji w doliczonym czasie gry
- Bohaterem meczu okazał się Cole Palmer, którzy trzykrotnie wpisał się na listę strzelców
Palmer bohaterem Chelsea
Mecz, w którym na przeciwko siebie stanęły dwa największe rozczarowania obecnego sezonu, świetnie ułożył się dla Chelsea. Podopieczni Mauricio Pochettino po niespełna 20 minutach prowadzili 2:0 dzięki trafieniom Conora Gallaghera i Cole’a Palmera. Mimo świetnego początku, prowadzenia nie udało im się trzymać nawet do przerwy.
Czerwone Diabły, które odważniej ruszyły do ataku, w 34. minucie zdobyły kontaktowego gola (Alejandro Garnacho), a pięć minut później doprowadziły do wyrównania (Bruno Fernandes). I nie zamierzały na tym poprzestawać. W 67. minucie goście byli już na prowadzeniu, po tym jak po raz drugi na listę strzelców wpisał się Garnacho.
W tym momencie wydawało się, że trzy punkty trafią na konto gości z Manchesteru. Gości, którzy do 99 minuty prowadzili 3:2. Wtedy jednak sprawy w swoje ręce wziął Cole Palmer, który najpierw w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry wyrównał z rzutu karnego, a kilka chwil później wykorzystał dogranie Enzo Fernandeza i dał zwycięstwo swojej drużynie.
Komentarze