Świąteczny ring: ile ciosów padnie w Boxing Day?

Jamie Vardy
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Jamie Vardy

Niech świątecznej tradycji stanie się zadość. Podczas gdy zdecydowana większość futbolowego świata niemal w pełni korzysta z możliwości, jakie daje uroczystość Bożego Narodzenia, Brytyjczycy od 160 lat szybko odchodzą od suto zastawionych stołów i koncentrują się na tym, co dla wielu tak naprawdę jest najważniejsze – na piłce nożnej.

Ponad półtora wieku po pierwszym meczu w historii klubowej rywalizacji Anglicy 26 grudnia nadal wybiegają na murawy, a kibice, niezależnie od jakichkolwiek różnic i okoliczności, z zapałem śledzą ich zmagania. Piętnasta kolejka Premier League zostanie rozegrana w ciągu dwóch dni – w sobotę będziemy świadkami sześciu spotkań, natomiast w niedzielę obędą się cztery mecze.

Walka o miejsce za plecami Liverpoolu

Tym, którzy sympatyzują z Leicester albo Manchesterem United, bądź po prostu nie chcą ominąć starcia wicelidera z trzecią ekipą w ligowej tabeli, radzimy zjeść obiad przed 13:30, ponieważ właśnie o tej godzinie Mike Dean da znak do rozpoczęcia rywalizacji na King Power Stadium. Lisy nie wygrały z Czerwonymi Diabłami od sześciu lat. Po raz ostatni ekipa z West Midlands pokonała 20-krotnych triumfatorów krajowego czempionatu we wrześniu 2014 roku, kiedy podopieczni Louisa van Gaala musieli uznać wyższość gospodarzy prowadzonych przez Nigela Pearsona. Do bramki strzeżonej przez Davida de Geę trafiali Ulloa (dwa razy), Nugent, Cambiasso i Vardy, natomiast Kaspera Schmeichela zaskoczyli van Persie, Di Maria i Herrera.

Od tamtego pojedynku zmieniło się wiele, jednak upływ czasu nie wpłynął negatywnie na formę strzelecką autora czwartego gola dla The Foxes. Jamie Vardy liczy sobie już 33 lata i 114 bramek na boiskach PL. Czy hiszpański golkiper gości po raz kolejny będzie zmuszony sięgać do siatki po strzale Anglika? Po niedzielnej potyczce z Tottenhamem pojawiły się pewne wątpliwości co do stanu zdrowia najgroźniejszego z Lisów, jednak Brendan Rodgers szybko je rozwiał:

Vardy będzie gotowy do gry. To tylko niewielki i absolutnie niegroźny uraz. Skład, jaki stanie do walki z United nie powinien znacząco różnić się od tego, który wystąpił w Londynie.

“Wuefista” nie musi się bronić

Przy okazji szkoleniowiec Leicester powiedział parę zdań na temat swojego kolegi po fachu, Ole Gunnara Solskjaera, który niemal na każdym kroku musi zmagać się krytyką ze strony kibiców i ekspertów.

Myślę, że Ole wykonuje fantastyczną robotę. Na Old Trafford są rozczarowani rozstaniem z Ligą Mistrzów, ponieważ są to rozgrywki, w których odnosili znaczące sukcesy. Ole zmienił klub pod wieloma względami i chce rozwijać młodych zawodników. Myślę, że już wykonał bardzo dobrą pracę. W kadrze naszych rywali nie sposób nie zauważyć ogromnej jakości.

W lisich szeregach panuje świetna atmosfera. Drużyna w poprzedniej serii gier pokonała Koguty i plasuje się tylko za plecami Liverpoolu, a na dodatek będzie miała możliwość pracy w fenomenalnym, nowootwartym centrum treningowym w Seagrave.

Pierwszy gol (nie) zawsze jest najważniejszy

Jednak na przeciwnikach ani otwarcie centrum przygotowań, ani nawet otwierający gol Vardy’ego nie zrobią żadnego wrażenia. Manchester nie tylko świetnie radzi sobie z odrabianiem strat, ale także nie zwykł przegrywać na obcych obiektach. Po raz ostatni Czerwone Diabły musiały uznać wyższość gospodarzy w styczniu tego roku . W 23. kolejce poprzedniego sezonu na tarczy wróciły z Anfield Road. Mimo iż piłkarze United udowodnili, że potrafią zmienić bieg boiskowych wydarzeń, Solskjaer przestrzega przed ewentualną utratą kontroli nad sytuacją na murawie.

Jeżeli nad będziemy pozwalać rywalom obejmować prowadzenie, reszta wstawki szybko nas dogoni. Leicester jest jedną z takich drużyn, którym nie można pozwolić na jedną lub dwie bramki przewagi, ponieważ w swoim składzie mają wielu graczy, którzy umiejętnie przechodzą z fazy obrony do ataku. Jeśli skoncentrują się na wyniku, możemy w łatwy sposób stracić dwa, trzy lub cztery gole. Musimy zacząć tak dobrze, jak w starciach z Evertonem i Leeds. Oczywiście pierwszy gol w każdym meczu jest bardzo ważny.

Porażka nie jest tragedią

Nieco ponad 30 minut po ostatnim gwizdku na King Power Stadium rozpoczną się zmagania na Villa Park, gdzie gospodarze podejmą Crystal Palace i na Craven Cottage, które odwiedzi Southampton. Dla Orłów potyczka z Aston Villą będzie pierwszą okazją na powrót do żywych po zeszłotygodniowej porażce z Liverpoolem. Czy rzeź na Selhurst Park w znaczący sposób wpłynęła na funkcjonowanie ekipy Roya Hodgsona, czy może jednak nie zdołała zmienić rzeczywistości na południowych przedmieściach Londynu?

Żałoba po porażce? To nie było takie trudne. Mieliśmy dwa dni odpoczynku po pracowitym okresie. Kiedy znów się spotkaliśmy, rozpoczęliśmy przygotowania do następnego meczu. Nie wiem, czy powinienem był użyć słowa „żałoba”. Są ludzie, którzy poważnie się martwią i robią to niekoniecznie z powodu wyniku meczu piłkarskiego. Wszystkie wyniki mają wpływ na pewność siebie. To zależy od samej gry. W przeszłości przeżyłem kilka wysokich porażek. Niektóre z nich były bardzo niepokojące ze względu na sposób gry zespołu lub to, czego moi podopieczni nie byli w stanie zrobić. Jednak to nie miało miejsca w przypadku Liverpoolu – wtedy zostaliśmy pokonani przez zespół, który był w niesamowitej dyspozycji.





Derby niezadowolonych

Jeżeli planowaliście wieczorny wypad do rodziny/znajomych, koniecznie uprzedźcie ich, że owszem, pojawicie się o 18:00, jednak pół godziny później przez 90 minut nie będziecie zbyt aktywnie uczestniczyć w rozmowach przy stole. Kolejne derby Londynu – 15. ekipa w ligowej tabeli ugości drużynę, która plasuje się dziesięć miejsc wyżej. Goście zdołali podnieść się po dwóch porażkach z rzędu, natomiast gospodarze… Cóż, ten sezon jest dla Arsenalu wyjątkowo nieudany. Mimo serii niekorzystnych wyników, w opiekuna Kanonierów wierzy… trener Chelsea, Frank Lampard.

Jeśli przychodzisz do klubu, który przechodzi przez okres zmian, należy spodziewać się, że będziesz musiał zmagać się z wieloma trudnymi sytuacjami. Zapewne poświęcisz ogromne nakłady pracy, aby wprowadzić klub na poziom, o którym marzysz.  Ich dyspozycja nie ma nic wspólnego z postacią szkoleniowca. Myślę, że Mikel jest bardzo utalentowanym trenerem i menadżerem, a jego drużyna właśnie przechodzi przez ostatnią fazę passy niepowodzeń. To bardzo powszechne zjawisko w Premier League, ponieważ jest to bardzo wymagająca liga. Mam ogromny szacunek dla Mikela i Arsenalu.

O 21:00 rozpoczną się spotkania Manchesteru City z Fulham i Sheffield United z Evertonem. Faworyci z Manchesteru i Liverpoolu powinni potwierdzić swoją pozycję i zgarnąć kolejne trzy punkty. O zwycięstwo nad Srokami nie powinno być trudno, nawet jeżeli w szeregach The Citizens zabraknie Kyle’a Walkera i Gabriela Jesusa (zakażenie koronawirusem). Z kolei Carlo Ancelotti nie będzie mógł skorzystać z usług Jamesa Rodrigueza, którego powrót na boisko znacząco się przedłuża.

Czy Marcelo Bielsa powinien się martwić?

Niedzielę rozpoczniemy na Elland Road, gdzie zmierzą się Leeds i Burley. Chociaż jeszcze nie tak dawno nie postawilibyśmy złamanego funta na zwycięstwo Tle Clarets, podopieczni Seana Dyche’a nie przegrali czterech kolejnych spotkań. Co więcej, zespół z Turg Moor pokonał Arsenal i Wolverhampton, więc Marcelo Bielsa raczej z niepokojem oczekuje zbliżającej się rywalizacji. Zwłaszcza że jego chłopcy dali sobie strzelić aż sześć goli w potyczce z Czerwonymi Diabłami. Z północnej Anglii przeniesiemy się do stolicy, gdzie chimeryczny West Ham stanie do walki z Brighton, któremu coraz bliżej do strefy spadkowej. Jakub Moder zapewne nie zamierza anulować rezerwacji lotu na Wyspy, jednak z pewnością wolałby biegać po murawach angielskiej ekstraklasy niż jej zaplecza.

O 17:30 zabrzmi pierwszy gwizdek koncertu zatytułowanego: “Pogrom West Bromwich Albion” w wykonaniu orkiestry z Anfield Road, pod batutą znakomitego niemieckiego dyrygenta. Pierwsze skrzypce zagra egipski wirtuoz, który aktualnie mierzy się z… krytyką muzułmańskiego świat. Wszystko za sprawą tego zdjęcia:

Kolejką zakończymy starciem Wolverhampton z Tottenhamem, czyli meczem tych, którzy zawodzą od dłuższego czasu, z tymi, którzy zawodzą od niedawna. Mimo przeciętnej dyspozycji obu ekip powinniśmy zobaczyć emocjonujące widowisko  – w każdej z czterech ostatnich potyczek Wilków z Kogutami oglądaliśmy co najmniej trzy gole.

Komentarze