Nawet przez moment nie było wątpliwości odnośnie wyniku meczu na Etihad Stadium. Piłkarze Pepa Guardioli zdewastowali Crystal Palace i zasłużenie wygrali piąty mecz z rzędu w lidze, tym razem 4:0. Podopieczni Pepa Guardioli awansowali na drugiej miejsce w tabeli Premier League i do prowadzącego rywala zza miedzy tracą ledwie dwa oczka.
Bezbramkowy remis w bitwie o Anglię na Anfield sprawił, że piłkarze Manchesteru City mogli zrównać się punktami z wiceliderem – Leicester City. Aby tego dokonać, podopieczni Pepa Guardioli musieli jednak pokonać na własnym stadionie Crystal Palace, które nie było w optymalnej formie.
Magik z Belgi
Pierwsze kilkanaście minut nie zaskoczyło nikogo, ponieważ Obywatele zdominowali posiadanie piłki i poprzez skrupulatnie budowane akcje zamierzali zagrozić defensywie przeciwnika. Szło im to jednak opornie, ponieważ brakowało strzałów, a bez tego niezwykle trudno o objęcie prowadzenia.
W końcu nastąpiło jednak przełamanie i piłkarze Pepa Guardioli strzelili gola na 1:0. Kevin de Bruyne dośrodkował do Johna Stonesa, który po uderzeniu piłki głową w lewy róg bramki, trafił do siatki. Tym samym belgijski pomocnik ma już na koncie 76 asyst w Premier League, dzięki czemu zrównał się w tej klasyfikacji z Teddy’m Sheringhamem. Gospodarze nie zamierzali się zatrzymać i dążyli do strzelenia kolejnego gola. Ta sztuka się jednak nie udała i do przerwy Crystal Palace przegrywało 0:1.
Mecz do jednej bramki
Druga połowa wyglądała niemal identycznie, jak pierwsza. Manchester City wciąż dominował nad rywalem i bombardował go strzałami. Po jednym z nich w 56. minucie do siatki trafił Ilkay Gundogan. Niemiec z łatwością minął przeciwników i z krawędzi pola karnego przymierzył fenomenalnie w prawy róg bramki.
W 68. minucie było już 3:0. De Bruyne dośrodkował z rzutu rożnego, a strzał oddał Ruben Dias. Uderzenie Portugalczyka zatrzymał jednak Vicente Guaita, który odbił futbolówkę przed siebie wprost do Stonesa. Anglik zachował się, jak rasowy snajper i przymierzył celnie w lewy róg bramki. Gdy wydawało się, że rezultat już się nie zmieni, do gry wkroczył Raheem Sterling. Anglik na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, wykonał rzut wolny ze skraju pola karnego i okazało się to trafną decyzją. 28-latek przymierzył bowiem fenomenalnie w prawy górny róg bramki.
Crystal Palace nie istniało w tym meczu. Londyńczycy zagrali bardzo słabo w obronie oraz ataku. Brakowało wszystkiego, jakości, zaangażowania itp. Z kolei Obywatele potwierdzili swoją klasę i umiejętności sportowe. Ostatecznie zasłużenie wygrali 4:0.
Piłkarze Manchesteru City w najbliższą środę odrobią ligowe zaległości i zmierzą się na własnym stadionie z Aston Villą. Z kolei w następnej kolejce ich przeciwnikiem w delegacji będzie West Bromwich Albion. Natomiast Crystal Palace zmierzy się w derbach Londynu z West Hamem.
A City po cichutku robi swoje. Pep to jednak kozak
Mowilem o City juz kilka tygodni temu. Ruben Dias odmienil cala obronę , przy nim nawet Stones przypomnial sobie jak się gra. Ciekawe jak laporte wroci po kontuzji, będzie ciekawie
MC idzie na mistrza.