- Manchester City pokonał na Etihad Stadium Arsenal aż 4-1
- Fantastyczne spotkanie rozegrali Erling Haaland oraz Kevin De Bruyne
- Obywatele postawili ogromny krok w kierunku mistrzostwa Anglii
Kanonierzy na deskach, koniec walki o mistrzostwo?
Arsenal długo utrzymywał się na szczycie Premier League, a kibice mogli realnie wierzyć w zdobycie mistrzostwa Anglii. W ostatnich kolejkach Kanonierzy złapali wyraźną zadyszkę, a Manchester City wskoczył na wyśmienity poziom, wygrywając mecz za meczem we wszystkich rozgrywkach.
W środowy wieczór na Etihad Stadium miał miejsce hit sezonu angielskiej ekstraklasy. Obywatele podejmowali londyńczyków w spotkaniu, którego wynik jest kluczowy w kontekście walki o krajowy tytuł.
Od pierwszych minut na murawie przeważali gospodarze, którzy błyskawicznie przystąpili do ataku. Na prowadzenie wyszli już w 7. minucie. Erling Haaland fantastycznie utrzymał się przy piłce z rywalem na plecach, po czym odegrał piłkę w tempo do Kevina De Bruyne. Belgijski pomocnik popędził w stronę pola karnego Arsenalu i precyzyjnym strzałem po ziemi pokonał Aarona Ramsdale’a.
W kolejnych minutach mogliśmy śledzić głównie rywalizację Haalanda z Ramsdalem. Norweg nieustannie niepokoił defensywę Kanonierów i tworzył sobie okazje strzeleckie, lecz był tego dnia bardzo nieskuteczny.
Manchester City nie pozwalał gościom dojść do głosu. Prowadzenie udało się Obywatelom podwyższyć jeszcze przed przerwą. W doliczonym czasie gry De Bruyne precyzyjnie dośrodkował z rzutu wolnego, a do siatki głową trafił John Stones. Początkowo arbiter nie uznał bramki, lecz analiza VAR wykazała, że angielski stoper nie znajdował się na spalonym.
Kibice Arsenalu mieli nadzieję, że po zmianie stron ich ukochany zespół ruszy do ataku. Mistrzowie Anglii szybko jednak pokazali ogromną różnicę klas między zespołami. W 54. minucie cieszyli się już z trzeciego gola. Martin Odegaard niecelnym podaniem stworzył okazję dla Manchesteru City, która została skrzętnie wykorzystana. W rolę asystenta ponownie wcielił się Haaland, a drugi raz do bramki piłkę skierował De Bruyne.
W 86. minucie londyńczycy wreszcie odpowiedzieli. Ich napór na bramkę Manchesteru City przyniósł trafienie autorstwa Roba Holdinga. Był to jedyny pozytywny akcent w ofensywie Arsenalu. W końcówce doliczonego czasu gry rywali dobił Haaland, wreszcie wykorzystując jedną ze swoich licznych sytuacji. Hitowe spotkanie zakończyło się zwycięstwem Obywateli 4-1, co stawia ich w roli faworyta do zdobycia mistrzostwa Anglii.
Komentarze