Na bramki trzeba było trochę poczekać
Przed spotkaniem zarówno Chelsea, jak i Arsenal miały po 18 punktów w Premier League. Mecz ten był więc szansą dla jednej z drużyn na odskoczenie rywalowi. Mimo to ostatecznie pojedynek między londyńskimi zespołami zakończył się remisem 1:1.
Już w 3. minucie groźny strzał z dystansu w kierunku bramki posłał Cole Palmer. Jednak fenomenalną interwencją popisał się bramkarz Kanonierów, David Raya.
Chwilę później ważną interwencję zaliczył Robert Sanchez, broniąc strzał Gabriela Martinelliego.
Po podaniu Declana Rice’a z rzutu wolnego w 32. minucie do siatki trafił Kai Havertz, jednak Niemiec był na spalonym i bramka nie została uznana.
Pierwsza połowa zakończyła się bezramkowym remisem 0:0. Gra obu drużyn była wyrównana, choć do większej liczby sytuacji dochodziła Chelsea.
To zmieniło się jednak w drugiej połowie. W 60. minucie po wymianie kilku podań przed polem karnym Martin Odegaard dograł do Martinelliego, który z ostrego kąta zdołał pokonać Sancheza. Kanonierzy objęli prowadzenie na 1:0.
Chelsea odpowiedziała już po 10 minutach. Pedro Neto wykorzystał wolną przestrzeń i kapitalnym płaskim strzałem zza pola karnego doprowadził do wyrównania na 1:1. Takim właśnie wynikiem zakończyło się to spotkanie.
Po przerwie reprezentacyjnej 23 listopada Chelsea zmierzy się z Leicester City na wyjeździe, z kolei Arsenal podejmie u siebie Nottingham Forest.
Czytaj dalej: Arsenal chce gwiazdę Sportingu. Rozważa wpłacenie klauzuli odstępnego
Komentarze