Może w tym szaleństwie jest metoda? Rodzina Pozzo jest znana ze specyficznego stylu prowadzenia klubów, czego doskonałym dowodem było zwolnienie trenera Vladimira Ivicia, który mógł się pochwalić drugim najwyższym współczynnikiem zwycięstw w historii The Hornets. Serba zastąpił Xisco i to pod wodzą Hiszpana Watford szuka stabilizacji, o którą tak trudno na Vicarage Road.
- Po raz pierwszy Watford wrócił do Premier League od razu, czyli rok po spadku
- Władająca The Hornets rodzina Pozzo dba o to, by na Vicarage Road nie było nudno – jeżeli w trakcie sezonu pracę straci Xisco, nie będziemy zaskoczeni
- W kadrze Szerszeni widnieje kilka ciekawych nazwisk – Deeney, Hughes, Gosling czy Cleverley to postacie, które miały okazję występować w elicie
Filozofia – zmiany, które pozwalają zyć
Watford to klub-zagadka. Nawet jeżeli wszystko przebiega zgodnie z planem, szybko może okazać się, że ten plan wcale nie był planem. Tak, to właśnie Watford pod rządami włoskiej familii Pozzo. Wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo. Jednego dnia jesteś uwielbiany przez włodarzy i trybuny, a kilkanaście godzin później możesz pakować walizki. Jeżeli nie masz za sobą szatni, nie możesz liczyć na dłuższą współpracę. Na Vicarage Road zawsze możesz być lepszy, niż jesteś i osiągnąć więcej, niż dotychczas osiągnąłeś. Właściwie to nie “możesz”. Musisz. Można było odnieść wrażenie, że Vladimir Ivić wyciągnął z drużyny więcej, niż wskazywał na to jej potencjał. Być może faktycznie Serb zasłużył na nieco większy kredyt zaufania, jednak za postacią bałkańskiego trenera nie wstawił się nikt, więc bez żalu go pożegnano. Dzięki temu Watford objął Xisco, który tchnął w ekipę z Vicarage Road ofensywnego ducha, co przyniosło oczekiwany efekt. Po raz pierwszy Szerszenie wróciły do Premier League od razu, czyli rok po spadku.
Hiszpan nie tylko wprowadził The Hornets do elity, ale także zrobił coś więcej – ustabilizował defensywę prowadzonej przez siebie ekipy. Tuż po spadku z ekstraklasy Daniel Farke, trener Norwich, przyznał, że solidna obrona to jeden z najważniejszych aspektów, na które muszą zwrócić uwagę beniaminkowie. Xisco skrzętnie skorzystał z rad kolegi po fachu i zakończył zmagania w Championship z najlepszym wynikiem w kategorii “najmniej straconych goli”. Szerszenie mogą się pochwalić naprawdę imponującymi statystykami – w 46 meczach rywale tylko 30 razy umieścili piłkę między słupkami ich bramki. Duża w tym zasługa Daniela Bachmanna. Austriacki golkiper w 24. kolejce przejął bluzę z numerem jeden, notując skuteczność na poziomie 56,5%. W 23 spotkaniach 27-latek 13-krotnie zachował czyste konto.
Kadra – czwórka z plusem
Jes dobrze, chociaż z pewnością mogłoby być lepiej. Postanowiono nie szukać kwadratowych jaj i utrzymać obecną kadrę, dokonujący kilku rozsądnych wzmocnień. Na Vicarage Road zawitali 22-letni Imran Louza (10 milionów euro – w poprzednim sezonie 7 goli i 3 asysty w Ligue 1), Emmanuel Denis, Danny Rose, Joshua King, Juraj Kucka, Ahsley Fletcher i Peter Etebo. Transfery to mieszanka młodości z doświadczeniem, także tym zdobytym w Premier League. Średnia wieku Szerszeni jest dosyć wysoka, ponieważ wynosi 27 lat i nijak ma się do wyniku, którym może pochwalić się Brentford (23,8). Jednak filozofia The Hornets jest zupełnie inna niż ta, której ufają The Bees. Czyj sposób na sukces okaże się tym właściwym?
Deeney, Kabasele, Cathcart, Masina, Chalobah, Hughes, Gosling czy Cleverley to nazwiska, z którymi już zetknęli się fani angielskiej ekstraklasy. Oprócz kilku bardziej doświadczonych piłkarzy znajdziemy tam kilku nieco mniej zaprawionych w boju, jednak niesamowicie utalentowanych zawodników, takich jak Ismaila Sarr (13 goli/10 asyst), Joao Pedro (9/4), Ken Sema (6/6), William Troost-Ekong i Francisco Sierralta. Z tyłu wszystkim dyryguje wspomniany wcześniej austriacki golkiper Daniel Bachmann.
Oczekiwania – utrzymać się, nieważne z kim u steru
Powrót do elity po roku od spadku stał się faktem. Teraz Watford będzie musiał ciężko pracować, by utrzymać się na szczycie. Od Szerszeni nie oczekujemy nadzwyczajnych wyników, jednak jednocześnie nie skazujemy ich na spadek. Dopóki Xisco będzie odpowiadał za wyniki drużyny z Vicarage Road, jej kibice powinni spać w miarę spokojnie. Powinni, ale raczej im się to nie uda, ponieważ Watford to synonim słowa “zmiana”. Sen fanów The Hornets rzadko kiedy wchodzi w fazę REM. Każdy, kto czuje jakąkolwiek więź z ekipą z Hertfordshire, jest przyzwyczajony do nagłych roszad, absurdalnych rozstań i zaskakujących transferów. Ten klub żywi się energią wytworzoną przez wszelkie metamorfozy, rewolucje i przemiany. Jedno jest pewne – Watford nie będzie nas nudził. Jeżeli Szerszenie nie sprawią nam niespodzianki wynikami, to rodzina Pozzo na pewno postara się, by o ich drużynie mówiło się jak najwięcej.
Komentarze