W niedzielę Wolverhampton wywiozło trzy punkty ze stadionu Arsenalu (2:1), ale trener Nuno Espirito Santo nie mógł być w pełni usatysfakcjonowany. W trakcie spotkania boisko w wyniku poważnego urazu głowy opuścił Raul Jimenez.
Już w piątej minucie niedzielnego starcia meksykański napastnik wyskoczył do powietrznego pojedynku z Davidem Luizem, po którym padł na ziemię. Przez ponad dziesięć minut był opatrywany przez klubowych lekarzy, aż wreszcie zmienił go Fabio Silva. Brazylijski obrońca Arsenalu także ucierpiał, ale po udzieleniu pomocy medycznej wrócił na boisko.
Uraz kolegi z drużyny był dla zawodników ważniejszy niż ważne wyjazdowe zwycięstwo. Pierwszym pytaniem, jakie zadał kapitan Wolverhampton, Conor Coady, stacji “Sky Sports”, dotyczyło zdrowia Jimeneza.
– Byliśmy niesamowicie zmartwieni, gdy to się stało. Od razu wiedzieliśmy, że to było straszne zderzenie. Mamy tylko nadzieję, że wszystko z nim w porządku. Stałem tuż za nim, gdy to się zdarzyło. To było coś, czego nie chcę już nigdy więcej oglądać – dodał obrońca Wolverhampton.
Nuno Espirito Santo potwierdził, że Meksykanin jest przytomny i przechodzi testy odnośnie kontuzji.
– Jest w trakcie badań, jest przytomny. Czuje się w porządku, biorąc pod uwagę okoliczności. To był prawdziwy kod czerwony. Zobaczyłem panikę w oczach personelu medycznego i zacząłem się martwić. Na szczęście teraz jest w dobrych rękach – podsumował aktualną sytuację Jimeneza jego szkoleniowiec.
Klub potwierdził, że Meksykanin doznał pęknięcia czaszki i w niedzielę wieczorem przeszedł operację.
Portugalczyk dodał, że jest zadowolony ze swoich zawodników po wyjazdowym zwycięstwie. Po nim Wolverhampton zajmuje 6. lokatę w Premier League, a Arsenal spadł na 14. miejsce.
Komentarze