Późny gol Firmino dał zwycięstwo w meczu na szczycie!

Roberto Firmino
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Roberto Firmino

W meczu na szczycie Liverpool pokonał u siebie Tottenham (2:1) i przejął fotel lidera. W derbach Londynu, pomiędzy West Hamem i Crystal Palace padł remis (1:1), w spotkaniu Fulham i Brighton nie padły gole.

Strzelec na specjalne okazje

Od samego początku to podopieczni Jurgena Kloppa zdominowali Tottenham, ale w dogodnych sytuacjach prosto w Hugo Llorisa uderzali Roberto Firmino i Mohamed Salah. Wreszcie, w 26. minucie Egipcjaninowi dopisało szczęście i jego uderzenie po rykoszecie ładnym lobem wpadło do siatki. The Reds nie spuszczali z tonu, ale gościom wystarczyła jedna dogodna okazja, by Heung-min Son wyrównał wynik meczu. Długo wszystko wskazywało na to, że padnie remis, prawdopodobnie bardziej pożądany przez Mourinho niż Kloppa, ale w ostatniej minucie podstawowego czasu gry do siatki trafił Roberto Firmino. Brazylijczyk rzadko zdobywa gole na Anfield Road, ale gdy już trafia, to są to bramki ważne. Tym razem był to gol na wagę objęcia fotela lidera kosztem bezpośredniego rywala. To pierwszy raz w tym sezonie, gdy minimalizm zawiódł Jose Mourinho. Przekonamy się w najbliższych tygodniach, czy był to tylko wypadek przy pracy, czy Koguty dopadła zadyszka.

Z nieba do piekła – historia derbowego bohatera

West Ham zremisował u siebie z Crystal Palace, a spotkanie miało dwa różne oblicza. W pierwszej swą dominację prezentowały Orły Roya Hodgsona, a do siatki trafił, znajdujący się ostatnio w niezłej strzeleckiej formie Christian Benteke. David Moyes musiał jednak zaserwować swoim podopiecznym solidną “suszarkę”, bo druga połowa należała już całkowicie do Młotów. Manuel Lanzini zmienił w przerwie Pablo Fornalsa i ataki gości z miejsca nabrały animuszu. Już w 55. minucie wynik meczu wyrównał Sebastien Haller, a kwadrans później z boiska wyleciał Benteke. Po utracie strzelca swojej jedynej bramki Crystal Palace skupiło się na dowiezieniu remisu do końca, co pomimo kilku niezłych okazji West Hamu ostatecznie się udało. Młoty tracą na ten moment zaledwie dwa oczka do strefy europejskich pucharów, a Orły zajmują bezpieczne miejsce w środku tabeli.

Bez bramek w meczu słabeuszy

Niestety, Fulham i Brighton & Hove Albion nie zdołały zaskoczyć kibiców. Po takim zestawieniu spodziewaliśmy się widowiska nie najwyższej jakości i takie też otrzymaliśmy. Obie ekipy zmarnowały kilka dogodnych okazji, a Adam Lallana skierował nawet piłkę do siatki, ale po długiej konsultacji z VAR-em sędzia zdecydował się nie uznać trafienia przez zagranie futbolówki ręką. Żaden z zespołów nie polepszył zatem swojej kiepskiej sytuacji. Fulham znajduje się jedno miejsce nad strefą spadkową, ale 18. Burnley rozegrało dwa spotkania mniej, a Brighton ma się niewiele lepiej. Cóż, pojedynek dwóch ekip walczących o utrzymanie nie okazał się szlagierem i nie sposób się temu dziwić.

Komentarze

Comments 13 comments

No i tak jak mówiłem przed meczem, drukowanko pierwsza klasa. Salah czeka na przyjęcie pilki klatą a obrońca wybija mu ja ręką i nie ma karnego. XD
Nie wiem jakim cudem Spurs jest tak wysoko skoro ich jedyna taktyka to laga na Sona bo najszybszy. Liverpool był o conajmniej klasę lepszym zespołem i gdyby nie sędziowie to nie byłoby takiej nerwówki.

Niektóre akcje czapki z głów, piłka chodziła jak po sznurku.

Radość Bobbyego mówi sama za siebie, widać że mu ciążyła ta nieskuteczność. Danie zwycięstwa w meczu a taką stawkę powinno naładować jego baterie na full 🙂

Urwało mi

Gdyż gdyby Tottenham dowiózł remis to Mourhinio został by okrzyknięty geniuszem trenerskim.
Jeżeli koguty chcą liczyć się o mistrzostwo nie mogą meczach czołowi ekipami murować bramke liczyć na kontry.

To co napisze zabrzmi dziwnie, ale..
Tyowy mecz na remis, ale wygrał lepszy.
Jeszcze słowo co do Kloppa.. Wkurwiąnie ten gość jako kibica CFC, ale gdybym miał spojrzeć na niego obiektywnie, to jest kurwa kozak nad kozaki! Jest irytujący, a za razem kiedy zobaczyłem go dzisiaj biegnącego w kierunku kibiców…. To jest bezcenny widok!
Mimo różnic celów które nas dzielą, tacy ludzie jak ten chuj (oczywiście tutaj to pieszcotlwie określenie) sprawiają że kocham ten sport. Szacunek dla Mou i dla sedesu! To był naprawdę dobry mecz!

Cieszę się, że nigdy nie kibicowałem drużynom, które prowadził Jose. Wiadomo w piłce nożnej liczą się trofea i Portugalczyk ma ich sporo na swoim koncie. Dla mnie natomiast liczy się też styl, nie wyobrażam sobie, że Klopp gra całym zespołem na 25 metrze i długa piłka do przodu może coś się uda.
Co do meczu Koguty miały może z 10 minut dobre na początku drugiej połowy, później to znów kontrola Liverpoolu, ale ciężko było sforsować ten zamek. Dobrze, ze bez kontuzji i teraz, wyjazd na ciężki teren.
Jeszcze co do bramki Sona, patrząc na linie trawy wyglądało jak ewidentny spalony, później magiczne linie i się okazuje, że go nie ma. Znając szczęście LFC, gdyby akcja była w druga stronę byłby spalony.

A niech mają te bramkę. Ważne, że udało się przebić MoUR i postawić na swoim, bo tak ciulowo jak z jakąkolwiek ekipą Jose to nie grało się nawet ze Stoke ;p

Taktyka 1-9-1 i laga na 60 metrów 😀 dobrze, że nie było nawet remisu, bo znowu byłoby gadanie, że genialny Jose powstrzymał Liverpool…

Wygrał lepszy zespół i najlepiej zapomnieć o tych bzdurach Jose, bo to ma na celu tylko wytrącenie z równowagi, ale już to powinno być wiadomo dla każdego.