W ostatnich dwóch sezonach Premier League mieliśmy do czynienia z rosnącym trendem regularnie grających Polaków. Chciałoby się, aby naszych rodaków w angielskich elicie było jak najwięcej. W klubowych kadrach znajdziemy ich aż jedenastu, ale na miejsce w składzie mogą liczyć nieliczni. Ponadto istnieje obawa, że do końca letniego okna transferowego, jeszcze ich ubędzie. Dzięki pewnej grupie zawodników powinniśmy być jednak spokojni, że nie zabraknie polskich wątków w podsumowaniach kolejki.
- Teoretycznie nawet jedenastu Polaków będzie mogło zagrać w Premier League w sezonie 2022/2023
- Miejsce w kadrze nie oznacza jednak realnej szansy na występ, czego doświadczy kilku naszych rodaków
- Goal.pl przeanalizował jak wygląda klubowa sytuacja każdego z Polaków zgłoszonych do rozgrywek Premier League
Weteran nie oddaje miejsca mistrzowi świata
Gdyby przeprowadzono sondę uliczną z prośbą o wskazanie Polaka grającego w Premier League, zapewne pierwszą odpowiedzią byłby Łukasz Fabiański. To wybór zrozumiały i oczywisty. Cieszący się dużą sympatią i szacunkiem kibiców bramkarz, na Wyspy Brytyjskie przeniósł się już 15 lat temu. Od tego czasu 37-latek reprezentował: Arsenal, Swansea City oraz aktualnie West Ham United.
Fabiański na poziomie Premier League rozegrał już 314 meczów, w których 83 razy zachował czyste konto. Przekroczenie stu spotkań z czystym kontem w sezonie 2022/2023 zdaje się być nierealne. Polak na najbliższą kampanię ma inny cel. Jest nim utrzymanie miejsca między słupkami West Hamu. 37-latek tak jak w minionym sezonie, będzie czuł na plecach oddech poważnego konkurenta. Początkowo wypożyczony do klubu Alphonse Areola, został wykupiony przez Młoty. Mistrz świata z 2018 roku w minionym sezonie grał w pucharach, ale kilkanaście spotkań zapewne nie zadowala Francuza.
Areola traktowany jest jako długoterminowy następca Fabiańskiego. Być może Francuz dostanie kilka szans zaprezentowania się między słupkami w Premier League, aby docelowo zająć miejsce Polaka za rok. Sezon 2022/2023 od pierwszej minuty powinien jednak zacząć Fabiański, który nic nie wie na temat tego, jakoby trener David Moyes dokonał zmiany w hierarchii golkiperów. – Nie wiem. Ciężko mi się do tego odnieść. W sumie, pierwszy raz słyszę taką informację. Raczej nie spodziewam się żeby na starcie sezonu – bo sezon jest długi i wiele może się wydarzyć – żeby to inaczej wyglądało – powiedział Fabiański w programie Jej Wysokość Premier League na antenie CANAL+ Sport.
Pewniacy z transferowymi pogłoskami w tle
Pewniakami do gry od pierwszej minuty w sezonie 2022/2023 oprócz Łukasza Fabiańskiego są Matty Cash i Jan Bednarek. Tych dwóch obrońców oprócz reprezentowania polskiej kadry łączy to, że przymierzani byli do nowych klubów. Gdyby transakcje doszły do skutku, Cash i Bednarek nie graliby już w Premier League.
Reprezentujący Aston Villę Cash, miał zapytanie od Atletico Madryt, które kilka miesięcy temu szukało zawodnika na prawą stronę defensywy. Informację tę na youtubowym kanale Meczyki potwierdził Jakub Kwiatkowski. – Uznali, że zostaje przynajmniej na rok. Aston Villa chce zagrać w pucharach w następnym sezonie. On chciałby pomóc i na pewno ten rok skupia się na Aston Villi – powiedział rzecznik naszej kadry o Cashu, który w Premier League strzelił już cztery gole.
Więcej trafień w angielskiej elicie spośród polskich piłkarzy ma tylko Mateusz Klich (5) oraz Bednarek, czyli lider tej klasyfikacji z siedmioma trafieniami na koncie. 26-letni defensor dostał od Southampton zielone światło na transfer w przypadku, gdy klub otrzyma satysfakcjonującą ofertę. Świętych rzekomo zadowoliłoby 15 milionów euro. Na tę chwilę nikt nie zgłosił się po Bednarka z oficjalną propozycją, choć zainteresowanie wyrażała Roma, czy Napoli. 26-latek przygotowywał się normalnie do sezonu z drużyną. Zagrał w czterech z pięciu sparingów (trzykrotnie w pierwszym składzie). Należy zatem spodziewać się go w wyjściowej jedenastce Southampton na inauguracyjny mecz z Tottenhamem oraz w pozostałych spotkaniach Premier League.
Mundial determinuje postawy Polaków
W kontekście regularnego grania Polaków, trafnie sytuację odzwierciedla parafraza słynnego cytatu. Dobrze już było, lepiej nie będzie. Nasi rodacy występujący w linii pomocy będą mieć bowiem kłopoty z uzbieraniem satysfakcjonującej ich liczby minut, co może martwić w kontekście zaplanowanego na listopad i grudzień mundialu z udziałem biało-czerwonych.
Między innymi przez chęć bycia w rytmie meczowym Leeds United może opuścić Mateusz Klich. Polak ewidentnie stracił na odejściu z klubu Marcelo Bielsy, u którego grał regularnie. Po tym, jak zatrudniony został Jesse Marsch, 32-latek spędził na murawie tylko 652 minuty. Większość jako defensywny pomocnik, a ta tę pozycję do klubu trafili Tyler Adams i Marc Roca. Niepewną sytuację Klicha potwierdził opiekun Pawi.
– Uważam, że wykonują świetną pracę, biorąc pod uwagę niepewną sytuację. Pracują ciężko w okresie przedsezonowym, są częścią grupy, ale nie wiem, co przyniesie przyszłość. Bardzo cenię Mateusza, a jego mentalność była świetna. To zrozumiałe, że bardzo chce pojechać na Mistrzostwa Świata, co wiecie, jest istotne dla wszystkich naszych piłkarzy. Wielu z nich czeka ważne cztery czy pięć miesięcy. Cieszę się jednak, że go mamy. To świetny gość, dużo z siebie daje. Musimy zobaczyć, co się stanie – powiedział Jesse Marsch o Klichu, który może zostać wypożyczony do Eredivisie. Potencjalny kierunek to Utrecht.
Daleko od pierwszej reprezentacji Polski i powołania na mundial jest Kacper Kozłowski, który ma za sobą nieudaną rundę wiosenną. Brighton wypożyczyło 18-latka do Royale Union, czyli klubu mającego tego samego właściciela, co Mewy. W Belgii Kozłowski zagrał nieco ponad 200 minut, więc z pewnością nie jest gotowy na Premier League. Brighton zapewne wypożyczy 18-latka. Regularne granie dałoby piłkarzowi nadzieję, że zostanie dostrzeżony przez Czesława Michniewicza.
– Według mnie Kozłowski uda się na kolejne wypożyczenie. Głównym celem będzie to, żeby było one bardziej owocne niż to z zeszłego sezonu. Na pewno nie jest skreślony w Brighton. Chcą mu się jeszcze bardziej przyjrzeć i kontrolować jego rozwój, zanim podejmą konkretne decyzje – przyznał w rozmowie z TVP Sport Andy Naylor, dziennikarz The Athletic.
Kontuzje pokrzyżowały plany
Pewniakiem do gry na mistrzostwach świata był Jakub Moder, który miał za sobą udany sezon w Premier League (28 meczów i 3 asysty). Polak w kwietniu zerwał jednak więzadło krzyżowe. Od początku otoczenie piłkarza zabiegało o rehabilitację w Polsce, aby Moder miał szansę na udział w mundialu. Ta przepadła bezpowrotnie, ponieważ zawodnik przeszedł kolejną operację i na boisku mamy go zobaczyć dopiero w 2023 roku. Polak wówczas rozpocząłby walkę o odzyskanie miejsca w wyjściowej jedenastce, które odebrała mu poważna kontuzja.
Więzadła krzyżowe to zmora Polaków, o czym przekonał się boleśnie Mateusz Bogusz. 20-latka spotkało to w styczniu podczas wypożyczenia do Ibizy. Bogusz w przeciwieństwie do Modera, jest dość blisko zakończenia rehabilitacji po zerwaniu więzadła krzyżowego w lewym kolanie. Za maksymalnie pięć tygodni powinien on wrócić do treningów z Leeds United. Powinien, bo nie wiadomo, czy nie zostanie wypożyczony. Oferty za 20-latka są.
– Słyszałem, że są w klubie oferty wypożyczenia, między innymi z Hiszpanii i innych krajów. Byłem mocno zdziwiony, gdy dowiedziałem się, ile klubów się mną interesuje. Wszystko będzie zależało od Leeds. Słyszałem pogłoski, że chcą mnie zatrzymać, bo jest nowy trener i będzie chciał mi się przyjrzeć. Najpierw chcę wrócić do normalnych treningów. Wtedy będziemy rozmawiać i decydować, gdzie zagram jesienią – wyjaśnił Bogusz w rozmowie z portalem Łączy Nas Piłka. 20-latek znalazł się w kadrze Leeds na Premier League, ale taki stan rzeczy może nie potrwać długo w przypadku wypożyczenia.
Bramkarzy nigdy dość
Szansa transferu do angielskiej elity nie zdarza się każdemu, czego świadomość miał Mateusz Lis. 25-latek był wolnym zawodnikiem po rozstaniu z tureckim Altay. Polak dostał ofertę transferu do Southampton, z której skorzystał, podpisując kontrakt do 30 czerwca 2027 roku. Lis znalazł się w kadrze Świętych na sezon 2022/2023, ale przed nim w hierarchii jest sprowadzony z Manchesteru City za 14 milionów Gavin Bazunu oraz doświadczeni Willy Caballero i Alex McCarthy. Niedługo po ogłoszeniu transferu w mediach informowano, że Lis będzie wypożyczony. Jako potencjalny kierunek wskazywano Ligue 2, ale temat na razie ucichł. Nie należy zatem wykluczać, że polski bramkarz zostanie w Southampton przynajmniej do końca roku, aby spróbować udowodnić trenerowi swoją przydatność dla zespołu.
Na tymczasowy transfer Jakuba Stolarczyka minionej zimy zdecydowało się Leicester City. 21-letni bramkarz trafił do Dunfermline Athletic, z drugiej ligi szkockiej. Polak zbierał dobre recenzje. Zagrał 13 meczów. Przed wypożyczeniem trenował zaś z pierwszym zespołem Lisów. Stolarczyk zapracował zatem na zgłoszenie go do kadry w Premier League. Polak w razie pozostania w klubie, byłby prawdopodobnie trzecim golkiperem. Chyba, że ruszy w świat, aby regularnie występować.
Jako trzeci bramkarz niewielkie doświadczenie, ale jednak, zebrał Fabian Mrozek, który był trzecim golkiperem Liverpoolu w niedawnym meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko Manchesterowi City. 18-latek do sezonu 2022/2023 przygotowywał się z pierwszym zespołem The Reds podczas obozu w USA. Wówczas Polak trenował między innymi u boku Alissona. Zgłoszenie do kadry na Premier League dla Mrozka to nagroda za dobrą pracę w juniorach Liverpoolu oraz udany okres przygotowawczy. Swojej szansy doczekał się wreszcie doskonale znany kibicom Mateusz Musiałowski. W jego przypadku nie było to miejsce w kadrze na Premier League, ale debiut w seniorach Liverpoolu. 18-latek dostał od Juergena Kloppa kwadrans na pokazanie swoich umiejętności w sparingu ze Strasbourgiem. Niemiec wystawił wielu graczy drugoplanowych, ale wraz z Polakiem na murawie przebywali: Joe Gomez, James Milner, czy Fabio Carvalho. Liverpool przegrał 0:3, ale Musiałowski pokazał trenerowi, że ma papiery na poważne granie.
Na ostatnią chwilę do kadry meczowej w Premier League przez Aston Villę zgłoszony został Oliwier Zych. 18-letni bramkarz do klubu trafił dwa lata temu z Zagłębia Lubin. Polak występował w drużynie U-18 (19 meczów) i U-21 (13 spotkań). Tego lata Steven Gerrard zabrał go na obóz przygotowawczy do Australii. Aston Villa ma co najmniej trzech bramkarzy, którzy są wyżej w hierarchii od Polaka (Martinez, Olsen i Steer), ale Zych dostał sygnał, że klub wiąże z nim plany na przyszłość.
Czytaj także: Graj w Fantasy Premier League z Goal.pl. Dla najlepszych nagrody
Komentarze