Manchester United ma w ostatnim czasie trochę problemów. Ekipa z Old Trafford notuje porażkę za porażką. Tym samym niepewny swojej przyszłości w klubie jest Ole Gunnar Solskjaer. Tymczasem Paul Pogba dodaje kolejnych powodów do niepokoju fanom Czerwonych Diabłów, sugeruje The Sun.
- Manchester United w ostatnim czasie rozczarowuje oczekiwania kibiców
- W trakcie minionego weekendu Czerwone Diabły poniosły klęskę w starciu z Liverpoolem
- Wściekły na Ole Gunnara Solskjaera jest Paul Pogba, do czego odnosi się The Sun
Napięte relacje Pogby z menedżerem Man Utd
Manchester United w trakcie minionego weekendu otrzymał lekcję futbolu od Liverpoolu, przegrywając z ekipą z Anfield Road 0:5. Hat-trickiem w tym starciu popisał się Mohamed Salah. Przy jednym z goli Egipcjanina swój udział miał Paul Pogba, który pojawił się na boisku w tym starciu po przerwie.
Najnowsze doniesienia mediów wskazują natomiast, że Francuz po starciu z Liverpoolem zlekceważył Ole Gunnara Solskjaera, odkładając w czasie rozmowy związane z podpisaniem nowego kontraktu. Pogba jednocześnie przeprosił swoich kolegów z drużyny za swoje lekkomyślne zachowanie w trakcie potyczki z The Reds.
Solskjaer podzieli los Mourinho?
Z kolei z menedżerem Czerwonych Diabłów piłkarz nie rozmawiał, co może oznaczać, że Solskjaer może przestać liczyć na wsparcie jednej z największych gwiazd w zespole. Pogba ma umowę z Man Utd do końca czerwca 2022 roku. Jeśli sytuacja zawodnika w najbliższym czasie nie ulegnie zmianie, to już w styczniu będzie mógł prowadzić rozmowy z potencjalnym przyszłym pracodawcą.
Angielskie media przypominają, że kłopoty z komunikacją Jose Mourinho z Pogbą miały wpływ na zwolnienie Portugalczyka. Niewykluczone, że niebawem podobny los spotka Solskjaera, który nie wystawił Francuza w wyjściowym składzie w żadnym z dwóch ostatnich meczów.
Czytaj więcej: Manchester United zmieni trenera? Dwóch potencjalnych następców Solskjaera
Pod tym względem piłka nożna to “niesamowity” sport – sytuacje, w których zawodnicy specjalnie grają na niekorzyść trenera to kuriozum.
W żadnym innym sporcie zespołowym to by nie przeszło. Po prostu wywaliliby zawodnika, ale jak płaci się takiemu delikwentowi znacznie więcej niż trenerowi to potem są takie patologie na porządku dziennym