Jego ofiary mówią, że na świecie nie ma sprawiedliwości. Żaden wyrok skazujący Barry’ego Bennella na więzienie nie cofnie krzywd popełnionych w przeszłości. Mowa o trenerze, który wykorzystał kilkudziesięciu bezbronnych chłopców. Regularnie molestował ich i gwałcił mówiąc, że jest dla nich jedyną przepustką do piłkarskiej kariery.
- Barry Bennell na przestrzeni lat 70. i 90. molestował dziesiątki chłopców. Skazywano go aż czterokrotnie
- Łącznie usłyszał wyrok 36 lat pozbawienia wolności. Za kratkami spędzi prawdopodobnie swoje ostatnie dni
- Bennell był swego czasu jednym z najważniejszych skautów piłkarskich na Wyspach Brytyjskich. Pod jego skrzydła trafiali najbardziej utalentowani młodzi piłkarze. Wielu z nich wykorzystywał
- Były trener pracował przez lata w Manchesterze City i Crew Alexandra. Polował jednak na dzieci po całym kraju. Zazwyczaj molestował je w swoim domu
Czy ten schorowany dziadek mógł kogoś skrzywdzić?
Nazywano go Fletnikiem z Manchesteru. Określenie to nawiązuje do wiersza angielskiego poety Roberta Browninga. W utworze tym pojawia się Fletnik z Hamelnu. Mężczyzna mści się na miastowych i za to, że go oszukano postanawia zabić wszystkie ich dzieci. Fletnik zabiera młokosy poza miasto i gdy zaczyna grać na flecie, zbocze nagle się zapada. Wszystkie dzieci, z wyjątkiem jednego, ponoszą śmierć. Barry Bennell nikogo nie zamordował, ale wielu młodym chłopcom zniszczył życia i piłkarskie kariery. Niektórzy byli gwałceni kilkadziesiąt razy.
Choć czynów tych dopuszczał się w latach 70. i 80., prawda wyszła na jaw dopiero dekady później. Gdy w lutym 2018 roku odbywał się kolejny już proces, schorowany Bennell miał 64 lata. Z powodu swojego stanu zdrowia nie mógł pojawić się w sądzie. Zamiast tego zeznawał przez kamerę internetową. Dla osób postronnych mógłby wydawać się poczciwym i zmęczonym życiem dziadkiem. Zasiadające w sądzie ofiary Bennella patrzyły jednak na niego zupełnie inaczej. Gdy po kolei składały zeznania, z ich oczu leciały nieustannie łzy.
Bennell działał przez lata w ten sam sprawdzony sposób. Pracując w Crewe Alexandra, a potem Manchesterze City, zapraszał młodych adeptów piłkarskich do swojego domu. Tam puszczał im filmy dla dorosłych, jadł z nimi smakołyki. A potem ich molestował. – Przez lata w przypadku Bennella dochodziło do wykorzystywania dzieci na miarę przemysłową – mówił w końcowym orzeczeniu z 2018 roku sędzia.
Szukał chłopców po całej Anglii
Swoim ofiarom zamykał usta mówiąc, że jeśli powiedzą choć słowo rodzicom lub policji, nigdy nie zostaną piłkarzami. Bennell uchodził przez lata za skauta, który odkrywa wybitne angielskie talenty. Często decydował o tym, którzy z chłopców awansowali do na wyszczy szczebel, a którzy musieli pożegnać się z dalszym trenowaniem w klubie.
Przerażające jest to, że Bennell wyszukiwał utalentowanych chłopców po całej Anglii. Współpracował nie tylko z Crewe czy Manchesterem City. Ufali mu w wielu klubach. Często jeździł w podróże do takich rejonów jak Derbyshire, Staffordshire czy Cheshire. Bennell miał swego czasu opinię najlepszego i najważniejszego skauta w całej Anglii. “Chłopcy o tym wiedzieli i marzyli o tym, by zostali przez niego zauważeni. Dla wielu z nich ta znajomość kończyła się traumą na całe życie” – czytamy w artykule BBC.
Anglik wpadł dopiero w połowie lat 90. Nie zareagowała jednak policja w Wielkiej Brytanii, ale ta w Stanach Zjednoczonych. Oskarżenie przeciwko Bennellowi wystosował 13-letni chłopiec, który był przez trenera molestowany podczas wycieczki drużyny piłkarskiej do USA. To właśnie za oceanem skazano go na cztery lata więzienia.
Dopiero wówczas na odwagę zdobyło się wielu innych podopiecznych Bennella. Lawina oskarżeń zszokowała wszystkich w Wielkiej Brytanii. Kanał Channell 4 przygotował specjalny program, w którym wypowiadały się niektóre ofiary Bennella. Były zawodnik, Ian Ackley przyznał przed kamerą, że dawny trener gwałcił go ponad sto razy. – To trwało przez lata i nie potrafiłem nic z tym zrobić. To działo się od 1979 do 1983 roku – mówił ze łzami w oczach Ackley.
Zapraszał ich do swojego domu
Po odbyciu wyroku na Florydzie Bennell nie mógł liczyć na to, że zostanie długo na wolności. Angielscy prokuratorzy mieli już na niego grubą tekę z obciążającymi go dowodami. W 1998 roku Bennell przyznał się do 23 zarzutów. Wszystkie związane były z przestępstwami popełnionymi w latach 70., 80. i 90. Usłyszał wówczas wyrok dziewięciu lat więzienia. Łącznie skazywano go aż czterokrotnie. Po raz trzeci w 2015 roku, a następnie w 2018.
Jedną z ofiar Bennella był dawny piłkarz Crewe, Sheffield United i Bury, Andy Woodward. Jego wywiad udzielony w 2016 roku Guardianowi odbił się szerokim echem w całym kraju. Woodward powiedział gazecie, że jego dawny trener mógł zgwałcić i molestować setki dzieci. Jego zdaniem nigdy nie poznamy dokładnej liczby ofiar, bo nie wszyscy nadal żyją i nie każdy jest gotowy udać się na policję.
– Mnie Bennell zaprosił do siebie do domu po jakichś trzech tygodniach. Były tam trzy automaty z owocami. Miał stół bilardowy. Na górze w klatce była mała małpka, która siadała ci na ramieniu. Miał dwa psy i trzymał w domu dzikiego kota – opowiadał dziennikarzom Woodward. To tam, w jednej z sypialni Bennella, chłopcy byli rozbierani i wykorzystywani.
Czy kluby były niewinne?
W 2018 roku, gdy trenera skazywano po raz czwarty, uznano go winnym kolejnych 43 przestępstw. Na przestrzeni lat Bennell często mieszał się w swoich zeznaniach. Nieraz przyznawał się do popełnionych czynów, innym razem im zaprzeczał. Nie widać było po nim żadnej skruchy. Swoich ofiar w sądzie nie przepraszał.
Łącznie, we wszystkich procesach, Bennella skazano na 36 lat pozbawienia wolności. Wszystko wskazuje na to, że nigdy nie wyjdzie z więzienia. Zwłaszcza, że nowe zarzuty pojawiają się regularnie. Kolejne ujrzały światło dzienne w 2020 roku. Winę ponoszą za to między innymi kluby piłkarskie, które przez lata nie widziały sensu, by współpracować w sprawie nadużyć seksualnych z policją. Jeszcze do początku XXI wieku temat pedofilii w piłce nożnej był zamiatany pod dywan.
W maju 2020 roku ośmiu mężczyzn, których wykorzystywał przed laty Bennell postanowiło oskarżyć Manchester City (dwóch wniosło oskarżenia także przeciwko Crewe) o zatajanie całej sprawy. Ostatecznie, na początku 2022 roku, zapadł wyrok uniewinniający oba kluby. Sędziowie uznali bowiem, że nie ma wystarczających dowodów, które mogłyby przypisać Manchesterowi City i Crewe współodpowiedzialność za czyny popełnione przez Bennella. Dziennikarze uważają wszakże, że nie jest to ostatni rozdział napisany w tej sprawie.
Sprawdź inne interesujące teksty, wywiady, reportaże i analizy na Goal.pl w sekcji Premium!
Czytaj także: Nie chodzi o miliony, a o smak zwycięstwa, którego nie da nawet piłka
Komentarze