Roman Abramowicz próbował wyprzedzić przyszłość, ale nie znalazł na czas potencjalnego kupca Chelsea. Wskutek rządowych sankcji rosyjski oligarcha nie ma już pełnej kontroli nad klubem. Sprzedaż jest teraz nadzorowana przez odpowiednie organy państwowe, które skrupulatnie prześwietlą wszystkich zainteresowanych wykupem udziałów The Blues.
- Rząd Wielkiej Brytanii monitoruje sprzedaż Chelsea, przez co Roman Abramowicz nie otrzyma żadnych zysków z całej transakcji
- Chętnych na kupno nie brakuje, ale każdy zainteresowany najpierw musi zostać dokładnie prześwietlony, aby wykluczyć powiązania z Abramowiczem
- Część sankcji nałożonych na Chelsea uległo pewnym złagodzeniom, stąd londyńczycy otrzymają pieniądze z kontraktów telewizyjnych czy też nagród przyznawanych na koniec kampanii 2021/22
Abramowicz nie ma pełnej kontroli nad Chelsea
Kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, brytyjski rząd rozpoczął prace nad zamrożeniem wszystkich aktywów rosyjskich oligarchów, prowadzących od dłuższego czasu biznesy na Wyspach. Początkowo Roman Abramowicz wyprzedzał polityków o kilka dni i wydawało się, że dość łatwo przechytrzy ludzi w białych kołnierzykach.
Wieloletni właściciel Chelsea w błyskawicznym tempie wydał oświadczenie, gdzie zdradził swoje plany. Z automatu oddał The Blues w ręce własnej fundacji, z bólem informując o rozpoczęciu sprzedaży klubu. Odzew był ogromny, więc Abramowicz wierzył w bezproblemowe dobicie targu, dodając w międzyczasie, że spora część pieniędzy z transakcji trafi przecież do ofiar wojny w Ukrainie.
Nic takiego nie będzie jednak miało miejsca. Dziś Roman Abramowicz może tylko pozyskiwać potencjalnych kupców, którzy do negocjacji przystąpią już z przedstawicielami rządu. Klub oficjalnie został wyceniony na 3 mld funtów, ale z racji na zmienione prawo, finalna cena będzie niższa. Natomiast nowy właściciel zanim przejmie stery na Stamford Bridge, musi przejść skrupulatny proces kontrolny. Wówczas okaże się, w jaki sposób zarabia na życie i w jakiej sieci kontaktów obraca się na co dzień.
- Przeczytaj również: Salony, uznanie, mundial. Co Putin ma wspólnego z Chelsea?
Roman Abramowicz oprócz Chelsea został pozbawiony swoich wszystkich willi oraz luksusowych apartamentów na angielskiej ziemi. Od 2018 r. nie miał też wstępu do tego kraju z powodu zatrucia rosyjskiego polityka Siergieja Skripala i jego córki w Londynie. Odpowiedzialni byli za to specjalnie wyszkoleni agenci wysłani na zlecenie Putina. Podczas wojny na jaw wyszły wieści o finansowaniu wojskowego sprzętu przez Abramowicza. Część środowiska politycznego zarzuca 55-latkowi pranie brudnych pieniędzy Kremla w stajni The Blues, choć te zarzuty nigdy nie zostały potwierdzone. Trzeba jednak pamiętać, że Abramowicz przez niemal dwie dekady zbudował szanowanego giganta Premier League, który wygrał każde możliwe trofeum w erze Rosjanina, a także dwukrotnie sięgał po puchar Ligi Mistrzów.
Potencjalni nowi szefowie The Blues
Ciężar szukania nowego szefa spoczął na barkach Abramowicza. Z tego powodu Rosjanin zlecił bankowi handlowemu Raine Group z Nowego Jorku rozpoczęcie procedury sprzedaży Chelsea. Stało się tak, bo zgodę na ten ruch wydał sam skarb państwa Wielkiej Brytanii, z kolei pierwsza oferta kupna The Blues przyszła zza Oceanu, a za nią kolejne, które oficjalnie można składać do końca marca.
– Z Całą pewnością rząd jest otwarty na sprzedaż Chelsea. Wymagałoby to nowej licencji dla klubu i dalszych rozmów ze skarbem państwa, ale jest to możliwe do zrealizowania. Czas na składanie ofert wygaśnie wraz z końcem miesiąca – zdradził rzecznik premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona w rozmowie z The Times.
- TODD BOEHLY i HANSJORG WYSS
Tood Boehly jest amerykańskim biznesmenem i obecnie dyrektorem generalnym Eldridge Industries – prywatnej firmy inwestycyjnej z siedzibą na Wschodnim Wybrzeżu. Przy okazji do niego należą wielkie sportowi giganci – La Lakers i LA Dogers.
Natomiast Hansjorg Wyss pochodzi ze Szwajcarii, jednak karierę zrobił w USA, gdzie założył firmę Synthes. Stała się ona największym na świecie producentem urządzeń medycznych. Co ciekawe, 86-latek sporo pieniędzy zarobił też na sprzedaży firmy Johnson&Johnson, produkującej m.in. szczepionki przeciw Covid-19.
Obaj panowie pierwsi wykazali swoje zainteresowanie kupnem Chelsea, oferując łącznie 2,5 mld funtów.
- NICK CANDY
Nick Candy, czyli zapalony fan Chelsea i brytyjski deweloper z wieloma amerykańskimi inwestorami w swoich szeregach. 49-latek także zaoferował 2,5 mld funtów, z czego na wstępie dodał, że przy podpisaniu umowy przejęcia klubu od razu zająłby się przebudową Stamford Bridge. Candy był obecny na ostatnim spotkaniu Chelsea przeciwko Newcastle (1:0), po którym spotkał się z resztą szefów The Blues i zaproponował wówczas pożyczkę, dzięki której zespół spokojnie dokończyłby sezon. Roman Abramowicz jeszcze przed startem sezonu 2021/22 planował rozpocząć prace remontowe, lecz w obecnych czasach musi zostawić stadion w nienaruszonym stanie.
- MUHSIN BAYRAK
Muhsin Bayrak to turecki miliarder. Sporej fortuny dorobił się jako prezes własnej firmy AB Group Holding, głownie inwestującej w turystykę, kryptowaluty i budownictwo. Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie on jest faworytem samego Abramowicza, który nawet wyleciał do Turcji na spotkanie z 50-latkiem. Dziennikarze The Mirror przekazali niedawno, że Bayrak pozostaje aktualnie w stałym kontakcie z brytyjskim rządem i zapewne przedstawił już swoje żądania.
- MOHAMED ALKHEREIJII
Tymczasem najnowszym w wyścigu po wykup Chelsea jest Mohamed Alkhereiji, właściciel Saudi Media Group. Jak dotąd, jego otoczenie zaoferowało najwięcej, ponieważ do Londynu doszła oferta w wysokości 2,7 mld funtów. Według Daily Mail, Saudi Media Group nie jest bezpośrednio powiązana z saudyjską rodziną królewską. W takiej sytuacji Alkhereijiego odróżnia ten fakt od aktualnych szefów stojących za przejęciem Newcastle.
- Przeczytaj również: Saudyjczycy z dużą ofertą kupna Chelsea Londyn
Wszystkich sympatyków zeszłorocznego triumfatora Ligi Mistrzów może ucieszyć też pewna informacja. Gdyby to Alkhereijii został nowym właścicielem londyńczyków, fundusze raczej znalazłby się na wszystko, co wiązałoby się z modernizacją klubowego obiektu, potężnymi wzmocnieniami lub znacznie większymi zarobkami piłkarzy. Trzeba również pamiętać, że w przypadku sprzedaży Srok na jaw wyszły dobrze udokumentowane dowody dotyczące nie respektowania praw człowieka w Arabii Saudyjskiej. Jeśli brytyjski rząd dopatrzy się chociażby najmniejszej niezgodności, ten aspekt może na samym starcie wyeliminować miliardera z Bliskiego Wschodu z ewentualnego grona nowych właścicieli The Blues.
- ONI TEŻ ZŁOŻYLI OFERTY
Uważa się, że Michael Rubin, właściciel grupy artykułów sportowych Fanatics, wyraził zainteresowanie licytacją klubu. Prawdopodobnie jego firma Fanatics jest warta ponad 20 miliardów funtów.
Swoją drogą Woody Johnson, właściciel drużyny NFL – New York Jets i dobry kumpel Donalda Trumpa, znalazł się w wąskim gronie potencjalnych kupców Chelsea. Według raportu The Sun, Amerykanin zaoferował 2,6 mld funtów, ale woli by rozmowy w tej sprawie toczyły się wyłącznie za zamkniętymi drzwiami.
Część sankcji wobec Chelsea złagodzono
Każdy kto uważa, że sport nie łączy się z polityką powinien lepiej zrozumieć obecną sytuację Chelsea. Sankcje przeciwko rosyjskim bogaczom w Anglii mocno dotknęły inne sfery związane z klubem Abramowicza. Mianowicie rząd w zgodzie z włodarzami Premier League, zabronił londyńczykom sprzedaży biletów. W teorii oznacza to, że na domowe mecze zjawiają się wyłącznie kibicie z ważnymi karnetami. Na domiar złego zablokowano możliwość przeprowadzania transferów, co dotyczy także prac nad nowymi kontraktami.
- Przeczytaj również: Chelsea grozi widmo utraty kluczowych piłkarzy
To nie koniec, bo zaczęli odchodzić główni sponsorzy The Blues – sieć komórkowa Three czy producent samochodów Hyundai. Finansowanie klubu zatrzymało także Nike, dlatego budżet stopniał niczym śnieg na wiosnę. Chelsea do odwołania ma zakaz sprzedaży gadżetów ze swoim wizerunkiem, więc sklep kibica na Stamford na razie pozostanie nieczynny.
- Przeczytaj również: Ważny sponsor odcina się od Chelsea. “Do odwołania”
Niespodziewanie rządowi przedstawiciele przez cały poprzedni weekend prowadzili rozmowy z pozostałymi działaczami Chelsea. Obie strony doszły do porozumienia, dzięki czemu odmrożono pieniądze pozyskiwane z praw telewizyjnych czy dostęp do specjalnych nagród. Stąd też trzecia siła Premier League może wykorzystać pozostałe fundusze z dochodu telewizyjnego z angielskiej ekstraklasy oraz rozgrywek UEFA.
Na tym jeszcze nie koniec. Urzędnicy Departamentu Cyfrowego, Kultury, Mediów i Sportu podnieśli limit wydatków na podróże męskiej i żeńskiej drużyny Chelsea z 500 tyś. funtów do 900 tyś. funtów.
– Zanim wybuchła panika zaznaczyliśmy, że skontaktujemy się z Chelsea, aby zrozumieć, co jest potrzebne do rozgrywania meczów, żeby zminimalizować ryzyko upadku tak wielkiego klubu w obecnej sytuacji – zdradził rzecznik prasowy Departamentu Cyfrowego, Kultury, Mediów i Sportu w rozmowie z The Mirror.
Ile Chelsea może zarobić na koniec sezonu?
Miesięczne wydatki Chelsea wynoszą 28 mln funtów. Składają się na to pensje zawodników pierwszej czy drugiej drużyny, piłkarek i wynagrodzenia dla pozostałych, w tym Thomasa Tuchela.
Od rządu klub otrzymał również odpowiednią kwotę na pokrycie wydatków na akademię, świadczenia emerytalne obecnych i byłych pracowników oraz inne codzienne wydatki.
Dzięki pozwoleniu na czerpanie korzyści z nagród, Chelsea otrzyma 39 mln funtów w przypadku utrzymania trzeciej pozycji w Premier League. Do tego dojdą pieniądze z kontraktu telewizyjnego, które spokojnie przekroczą kolejne 30 mln funtów. Pozostaje też kwestia Pucharu Anglii, w którym The Blues są obecnie w ćwierćfinale. Za triumf w tych rozgrywkach przyznawana jest kwota rzędu 18 mln funtów. Przy dobrych wiatrach londyńczycy mogą obronić tytuł Ligi Mistrzów, co dałoby kolejne 36 mln funtów. Łącznie klub jest w stanie zarobić w tym sezonie od 69 do 123 mln funtów.
– Zezwolenie na sprzedaż biletów będzie wymagało kolejnej licencji rządowej. Do tego dojdzie dopiero po potwierdzeniu sprzedaży Chelsea, w której do kieszeni Abramowicza nie wpadnie choćby jeden cent – dodał rzecznik prasowy Departamentu Cyfrowego, Kultury, Mediów i Sportu w rozmowie z The Mirror.
Pomimo ciągłych próśb nie udało się przekonać rządu do zmiany polityki wobec sprzedaży biletów. Stadion wypełni się po brzegi tylko w najbliższym spotkaniu z Brentford, bo wejściówki rozeszły się jeszcze przed nałożeniem sankcji na klub. Natomiast później Stamford Bridge wróci do obrazków pandemicznych, kiedy na trybunach pozostawało wiele wolnych miejsc. Wszystko ulegnie zmianie tylko po oficjalnym przejęciu klubu przez innego właściciela, a jeśli wierzyć medialnym doniesieniom, koniec całej sagi planowany jest jeszcze w tym miesiącu.
Co z rewanżem Ligi Mistrzów?
Thomas Tuchel zażartował po zwycięstwie nad Srokami, że wraz ze swoimi graczami wybierze się w podróż siedmioosobowymi busami na rewanż 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Lille.
W rzeczywistości złagodzenie niektórych sankcji pozwala we wtorek wylecieć klubowym samolotem i zakwaterować całą drużynę w pięciogwiazdkowym hotelu. Niemiecki szkoleniowiec potrafi gasić pożary i jak widać nawet teraz zachowuje spokój. Tuchel zjednoczył szatnię, czego dowodem są aktualne wyniki The Blues. Od momentu, kiedy Roman Abramowicz przestał mieć władze w klubie i zaczęły się problemy z finansami, londyńczycy odnieśli trzy cenne zwycięstwa na ligowym podwórku, więc czas dopełnić resztę formalności na terenie Mastifów.
Zeszłoroczny mistrz Ligue 1 nie jest już drużyną, która imponuje formą na francuskich boiskach. Chelsea przystąpi do tych zawodów w komfortowej sytuacji, bo wcześniejszy pojedynek wygrała (2:0), dlatego to Lille musi gonić wynik.
Komentarze