Na rozstrzygnięcie spotkania pomiędzy Crystal Palace i Newcastle czekaliśmy niemal do ostatniej minuty regulaminowego czasu gry. Starcie, które rozpoczęło walkę w ramach 10. kolejki Premier League momentami było rozczarowujące, ze względu na rozregulowane celowniki piłkarzy obu drużyn. Natomiast w końcówce zmęczenie rywala lepiej wykorzystały Sroki, wyprowadzając w odstępie minuty, aż dwa zabójcze ciosy. Ostatecznie zwycięstwo padło łupem Newcastle 2:0 (0:0).
Premierowa odsłona była wyrównana. Natomiast w grze ofensywnej częściej widzieliśmy gości. Tempo meczu było wolne i przez dłuższy czas byliśmy świadkami walki o piłkę w środku pola. Sroki nastawiły się na grę z kontry, jednak większość ich ataków do przerwy nie robiła większego wrażenia na obrońcach Crystal Palace. Jedną z lepszych okazji do objęcia prowadzenia w 42. minucie zmarnował Joelinton. Napastnik Newcastle chwilę po przekroczeniu szesnastego metra oddał strzał w kierunku prawego słupka. Jego uderzenie znakomicie wybronił Guaita i na gole musieliśmy jeszcze poczekać.
Po przerwie obie drużyny z większą łatwością oddawały strzały na bramkę przeciwnika. Wśród graczy Hodgsona panował lekki chaos, a przez słabą skuteczność swoich podopiecznych, trener Orłów nie raz łapał się za głowę. Jak mówi klasyk: “niewykorzystane sytuację lubią się mścić”. Podobnie było tym razem. Końcówka rywalizacji należała już tylko do gości. Wynik meczu w 88. minucie otworzył Wilson, który skorzystał na słabym ustawieniu linii defensywnej Crystal Palace i z bliskiej odległości wpakował piłkę do siatki pod nogami bramkarza. Chwilę później Sroki zadały decydujący cios, kładąc rywala na łopatki. Ostateczny rezultat ustalił Joelinton. Brazylijczyk z początku przedryblował jednego z obrońców, a później trafił Cahilla w stopę, co zmyliło golkipera i na tablicy wyników było już 2:0.
Komentarze