To nie jest mecz o mistrzostwo. To nie jest spotkanie o pozycję wicelidera. Najprawdopodobniej to nie jest starcie nawet o miejsce na podium. Szósty w ligowej tabeli Liverpool podejmuje piąta w stawce Chelsea. O co w Premier League walczą obie drużyny? Przynajmniej na razie o honor, czyli lokatę gwarantującą udział w Lidze Mistrzów.
Więcej duetów stoperów niż zwycięstw w Premier League
Zacznijmy od pozytywnych informacji. Do dyspozycji Jurgena Kloppa wracają Alisson, Fabinho i Diogo Jota. Duet Brazylijczyków z pewnością wybiegnie na boisko w podstawowym składzie, natomiast reprezentant Portugalii zasiądzie na ławce rezerwowych. Jeżeli to Ozan Kabak zostanie partnerem pozyskanego z Monaco zawodnika w środku obrony, Turek wraz z Fabinho stworzą już 18. parę stoperów w tym sezonie. Niewykluczone, że piłkarz z Kraju Kawy jednak zagra na swojej nominalnej pozycji, czyli jako defensywny środkowy pomocnik – w tym przypadku liczba kombinacji zatrzyma się na siedemnastu. Z kolei w szeregach The Blues na pewno zabraknie Thiago Silvy, natomiast obecność Tammy’ego Abrahama i Calluma Hudsona-Odoia stoi pod znakiem zapytania.
Historia ostatnich bezpośrednich pojedynków obu ekip przemawia na korzyść gospodarzy. Jeżeli weźmiemy pod uwagę tylko lata 2019-2020, okaże się, że drużyna z Anfield Road wygrała aż cztery z pięciu takich potyczek (w meczu o Superpuchar Europy The Reds lepiej egzekwowali rzuty karne) i zanotował tylko jedną porażkę. Bilans bramkowy przemawia oczywiście na korzyść Liverpoolu – podopieczni Jurgena Kloppa strzelili 16 goli i stracili osiem. Pomijając starcia w pucharach, bilans 19-krotnych mistrzów Anglii prezentuje się jeszcze lepiej – cztery zwycięstwa w czterech spotkaniach Premier League. Jak typują bukmacherzy? Chociaż nieco większe szanse daje się ekipie z Merseyside, nietrudno nie zauważyć, jak fatalnie Liverpool prezentuje się na własnym stadionie. Sześć ostatnich meczówna Anfield to aż sześć porażek! Nie sposób przemilczeć dyspozycję Chelsea w delegacjach pod wodzą Thomasa Tuchela – pięć pojedynków, cztery wygrane, jeden remis. Statystyki wyraźnie przemawiają za triumfem gości.
Szczelna defensywa to nie wszystko
Jakie jest zdanie ekspertów? Lewis Jones (“Jones Knows”) ze Sky Sports uważa, że The Blues nie są wystarczająco konkretni w działaniach:
Mimo kontroli boiskowych wydarzeń i solidności w defensywie, co Chelsea pokazuje na początku pracy Thomasa Tuchela, rzadko wyglądali na gotowych do zerwania się ze smyczy i dominacji nad przeciwnikiem. Strzelili zaledwie 10 goli w swoich dziewięciu meczach. Kiedy Liverpool jest najlepszy, The Reds przeciwieństwem tego, co Tuchel robi w Chelsea. Chodzi o bezpośredniość w działaniach – u Kloppa każde posiadanie piłki ma swój cel. Oczywiście w tej chwili nie jest to ten klasyczny Liverpool, zbyt wielu graczy wciąż szuka swojej szczytowej formy.
Mark Lawrenson z BBC również zauważa problemy Chelsea w ofensywie:
Chelsea nie traci wielu bramek, ale też nie strzela zbyt wielu. Ich nowy menedżer, Thomas Tuchel, wykonał krok pierwszy i drugi, które miały uszczelnić defensywę i doprowadzić do zmniejszenia liczy traconych goli. Teraz musi opracować krok trzeci, czyli sprawić, by jego podopieczni stanowili większe zagrożenie dla bramki przeciwnika. Liverpool wrócił do na zwycięską ścieżkę meczem z Sheffield United, ale teraz czeka ich znacznie większy test. Myślę, że będą całkiem zadowoleni z jednego punktu.
Trenerski dwugłos
Na konferencjach prasowych obu szkoleniowców nie zabrakło pytań o bezpośrednią znajomość – w końcu Tuchel był następcą Kloppa w Dortmundzie, a także pracował w Mainz, gdzie wcześniej urzędował aktualny trener Liverpoolu. Zdecydowanie bardziej oszczędny w opisie ich relacji był Jurgen Klopp:
Do tej pory odnieśli sukces. Tuchel wypróbował różne formacje, wykorzystał czas na poznanie składu. Dokonał wielu zmian. Myślę, że wiele rzeczy, które już widzieliśmy, to oczywista oczywistość. Myślę, że teraz są już o krok dalej, co będzie interesujące. Trudno jest zdobyć większe posiadanie piłki niż Chelsea. Musimy się bronić, musimy dużo pracować, nie będziemy mieli do czynienia z głęboką defensywą. Musimy być cierpliwi w kluczowych momentach i żywi, kreatywni i wykazujący chęć do obrony. Nasi rywale to topowy zespół. Nie wiem, jak duże zainteresowanie w Niemczech wzbudza nasz pojedynek (Klopp vs Tuchel). To rywalizacja, którą może zainteresować innych – ja chcę tylko wygrać mecz. Byłem w Moguncji, on był w Moguncji, byłem w Dortmundzie, on był w Dortmundzie. Znamy wielu takich samych ludzi. To wszystko. Nie graliśmy zbyt wiele przeciwko sobie, myślę, że jest wybitny, to wybitny trener.
Nieco więcej na temat znajomości zdradził Thomas Tuchel:
Ten mecz to wyzwanie, to jest punkt odniesienia pod względem Premier League. Oczywiście jesteśmy absolutnie świadomi tego, że w Liverpoolu na Anfield stawiamy czoła największemu wyzwaniu. Grają tu najlepsi zawodnicy, a my musimy zmierzyć się z zespołami z najlepszymi menadżerami. Jestem dość zrelaksowany, biorąc pod uwagę wszystkie porównania, jeśli istnieją, między mną a Jurgenem. Oczywiście znamy się, ale nie tak dobrze, jak wszyscy się tego spodziewają. Nigdy nie spotkaliśmy się w Moguncji, a potem byłem jego następcą w Dortmundzie, więc naturalnie tam również się z nim nie spotkałem. Oczywiście spotykamy się, gdy w Moguncji jest mecz pożegnalny któregoś z graczy, rozmowa z Jurgenem jest bardzo przyjemna. Widujemy się na spotkaniach trenerów, spotkaniach UEFA, a wolny czas wykorzystujemy na wspólne obiady czy kolacje. Jest bardzo miły w rozmowie i uważam go za bardzo interesującego człowieka. Jednak nie jesteśmy tak blisko, jak mogłoby się wydawać.
Mecz o wszystko?
Podrażniony Liverpool kontra pewna swego Chelsea – chociaż klasyki w Premier League regularnie nas rozczarowują, jestem przekonany, że tym razem zobaczymy atrakcyjne spotkanie. Podział punktów nie zadowoli żadnej ze stron, jednak równocześnie nikogo nie pozbawi szans na obecność w czołowej czwórce na koniec sezonu. Bramkowy remis po emocjonujących 90 minutach? Dla postronnych fanów angielskiej ekstraklasy to wymarzony scenariusz. O 21:00 zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego Craiga Pawsona, a obie ekipy ruszą do walki o Ligę Mistrzów, o honor.
bija się chłopaki o top4 😉
Dokładnie tak samo jak i United 😉 Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie liczy na mistrzostwo a przewagą nad grupą pościgową nie jest jakaś ogromna więc moim zdaniem United też bardziej walczy o to aby utrzymać się w top 4 niż o mistrzostwo , bo wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie , w niedzielę Macie City potem West Ham więc za chwilkę ,, może” się okazać że przewagą nad 5 zespołem tabeli jest minimalna.
Ależ mnie bawi jak kibice United którzy od lat nie liczą się w walce o poważne trofea naśmiewają się że ktoś walczy o top 4 😅 Jakby sami walczyli o coś więcej 😂😂😂😂😂😂
Clattenburg również przyznał, że Klopp to hipokryta, posiadający słynną na tym portalu “aurę” o której napisano już tomy akt 🙂
tu lektura:
https://www.goal.pl/premier-league/liverpool-man-utd-clattenburg-ostro-krytykuje-kloppa/#comment-1482Clattenburg również przyznał, że Klopp to hipokryta, posiadający słynną na tym portalu “aurę”
o której napisano już tomy akt 🙂
tu lektura
https://www.goal.pl/premier-league/liverpool-man-utd-clattenburg-ostro-krytykuje-kloppa/#comment-1482