Czy Mason Greenwood jest winny? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy stwierdzić, że dopuścił się przynajmniej części zarzucanych mu czynów, nawet jeżeli ostatecznie nie został skazany. Jednak w kontekście postaci 21-latka najważniejsza, co może zabrzmieć wyjątkowo kontrowersyjnie, wcale nie jest kwestia winy. Bardziej istotne jest to, czy zasługuje on na powrót do futbolu. I na jakich warunkach ten powrót miałby się odbyć.
- Mason Greenwood w styczniu 2022 roku został aresztowany w związku z oskarżeniem o gwałt
- Nieco ponad 12 miesięcy później zarzuty wycofano
- Sprawa piłkarza Manchesteru United i Harriet Robson tylko teoretycznie została zakończona
- 21-latek czeka na decyzję dotyczącą swojej przyszłości zawodowej
- Czy jednokrotny reprezentant Anglii zasługuje na szanse powrotu do świata futbolu?
Mason Greenwood nie jest niewinny. Ale czy jest winny?
W tej sprawie nic nie jest oczywiste i nic nie jest jednoznaczne. Nie możemy napisać, że Mason Greenwood zasługuje na określenie “winny”, a na pewno nie pod względem prawnym – nie został skazany. Nie możemy także uznać go “niewinnym”, ponieważ zdjęcia i nagrania, a także cała otoczka sprawy i związane z nią fakty sugerują, że między piłkarzem i jego partnerką, Harriet Robson, delikatnie mówiąc “nie działo się najlepiej”.
Para poznała się w szkole średniej, a więc na samym początku seniorskiej przygody z futbolem w wykonaniu Anglika. Dlatego nie posądzałbym Robson o chęć wykorzystania statusu swojego partnera jako piłkarza i przez to próbę oskarżenia go o przemoc fizyczną i psychiczną.
Nie jestem przekonany, że (była?) towarzyszka życia jednokrotnego reprezentanta Synów Albionu, chociaż bez wątpienia świadoma jego “potencjału ekonomicznego”, miała przygotowany bezwzględny plan na ułożenie swojej finansowej przyszłości bez zawodnika Manchesteru United, ale przy jego ogromnym udziale.
To zupełnie inny rodzaj konfliktu, jeżeli tak w ogóle można nazwać tę sytuację. Nie sposób porównać jej porównać do problemów, w jakie uwikłali się, bądź uwikłani zostali Mendy, Ronaldo czy Neymar, nie wspominając już o duecie Benzema – Ribery.
Wspomniani zawodnicy albo mieli stać się ofiarami fałszywych oskarżeń, które miały prowadzić do uzyskania satysfakcjonującej kwoty przez osoby pomawiające/szantażujące graczy, albo w wątpliwe moralnie sytuacje zaangażowali się z własnej głupoty, na przykład korzystając z usług nieletniej prostytutki. W przypadku Greenwooda i Robson podłoże jest zupełnie inne, bo emocjonalne.
Jedna sprawa, dwie osoby, wiele pytań i wielu poszkodowanych
Sprawa Greenwooda jest wysoce skomplikowana i nie sposób rozpocząć jej analizy, niezależnie od celu tejże, bez choćby pobieżnego przedstawienia tła. Mamy czyn i mamy winnego/niewinnego. Mamy stronę pokrzywdzoną bezpośrednio i stronę lub nawet strony, które w jakiś sposób także mogą być pokrzywdzone lub właściwie nie mogą, a nawet na pewno są.
Poszkodowany jest sam piłkarz, w dużej mierze na własne życzenie. Poszkodowany także jest Manchester United, który na ponad dwanaście miesięcy stracił jeden ze swoich największych talentów i może stracić go na dłużej, a który podczas nieobecności Anglika wypłacał mu kontrakt. W końcu poszkodowana również jest reprezentacja – przebojowy i ofensywnie usposobiony (oczywiście w sportowym kontekście) zawodnik nie mógł wystąpić na Mistrzostwach Świata, a gdyby utrzymał odpowiednią dyspozycję, można założyć, że znalazłby się w kadrze.
Trzy strony poszkodowane pod względem piłkarskim i trzy strony, którym zależy na tym, by rozstrzygnąć kwestię przyszłości wychowanka Czerwonych Diabłów.
Komu zależy na powrocie Greenwooda do piłki?
Oczywiście tym, któremu najbardziej zależy na otrzymaniu drugiej szansy, jest Mason Greenwood. Anglik dysponuje ogromnym talentem, którego – nawet mimo rocznej absencji – bez wątpienia nie stracił. Nadal jest fizycznie zdrowy i prędzej czy później zdoła wrócić do odpowiedniej kondycji. Na pewno nie zapomniał, jak gra się w piłkę. Na tym poziomie wytrenowania (nie zapominajmy, że w seniorskim futbolu zaliczył już 129 spotkań i strzelił 35 goli) takie rzeczy są właściwie niemożliwe. Dla nas, zwykłych śmiertelników, odpowiednikiem piłki jest rower.
Jednak czy 21-latek otrzyma szansę powrotu do tego, co umie najlepiej? Powinien. Jednak droga od “powinien otrzymać” do “otrzyma” jest wyjątkowo długa, pełna zakrętów i wyboista. I to niekoniecznie ze względu na proces, który możemy zamknąć w słowie “sportowy”.
Który zespół na świecie, zwłaszcza w dobie tak ogromnego wpływu mediów na opinię, a pośrednio przez to także na sponsoring, marketing i dochody z nich płynące, chciałby mieć w kadrze zawodnika oskarżanego o stosowanie przemocy fizycznej i psychicznej wobec swojej partnerki lub nawet gwałt? Który klub na świecie może sobie pozwolić na zatrudnienie takiego piłkarza, nawet jeżeli ten nie został skazany, a zarzuty zostały wycofane? Nikt nie zapomniał, że to wszystko się wydarzyło. A co konkretnie – tego być może nie dowiemy się już nigdy.
Zrozumienie poprzedzone krytyką
Dla opinii publicznej Mason Greenwood jest damskim bokserem/gwałcicielem i winnym, ale także niewinnym i/lub wyłącznie poszkodowanym, co raczej niekoniecznie znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jednak w całej tej sytuacji Anglik to także młody chłopak, który na początku drogi życiowej i zawodowej popełnił błąd, za który odpowiedział już na pewno w jeden sposób – rocznym rozbratem z piłką.
Jeżeli 21-latek, który de facto nie został skazany, nie otrzyma szansy na rehabilitację i powrót do futbolu, trudno będzie mówić o sensie istnienia systemu resocjalizacji. A przecież na boisku oglądaliśmy już tych, którzy w młodym wieku popełnili jeszcze większe błędy, takie jak spowodowanie wypadku samochodowego pod wpływem alkoholu ze skutkiem śmiertelnym.
W tej chwili trudno określić datę potencjalnego powrotu Greenwooda do profesjonalnej piłki. Być może Manchester faktycznie zdecyduje się dać mu szansę, ale na pewno nie zrobi tego w trakcie trwającego sezonu. Jeżeli Czerwone Diabły chcą umożliwić swojemu wychowankowi kontynuację, a raczej wznowienie kariery na Old Trafford, będą musiały przygotować szeroko zakrojony plan działań, poparty intensywną pracą samego zawodnika i poprzedzony serią oficjalnych oświadczeń.
Mason Greenwood zasługuje na drugą szansę. To nie 30-paroletni piłkarz, który na własne życzenie i z pełną premedytacją po raz kolejny zszedł na złą drogę, tylko zaledwie 21-letni niesamowity talent i niesamowicie zagubiony w rzeczywistości młody człowiek. Ale ten, kto zdecyduje się wyciągnąć do niego rękę, będzie musiał liczyć się z otwartą krytyką. Jednak po jakimś czasie przyjdzie zrozumienie.
Komentarze