Menedżer West Ham United David Moyes był bardzo zadowolony po rozbiciu u siebie AFC Bournemouth 4:0 (3:0) w noworocznym spotkaniu 21. kolejki rozgrywek angielskiej Premier League.
Na Stadionie Olimpijskim całe zawody między słupkami gospodarzy zaliczył Łukasz Fabiański. Cały mecz z perspektywy ławki rezerwowych gości obserwował Artur Boruc.
Dwie bramki jeszcze przed przerwą zdobył Mark Noble, który przymierzył celnie z dystansu i wykorzystał rzut karny. Jego trafienia przedzielił kapitalny strzał “nożycami” Francuza Sebastiena Hallera. Po zmianie stron sytuację sam na sam wykorzystał również Brazylijczyk Felipe Anderson. Młoty, które kończyły zawody w osłabieniu, po szóstym zwycięstwie w sezonie awansowały na szesnaste miejsce w tabeli.
– Moi piłkarze byli wspaniali. To był świetny występ i jestem tylko rozczarowany, że nie możemy szybko zagrać kolejnego spotkania – wyznał Moyes dla oficjalnego serwisu klubu z Londynu, nawiązując do krótkiej przerwy w Premier League z powodu Pucharu Anglii.
– Kibice znakomicie ich wspierali, a oni dali im coś, dzięki czemu mogli sobie głośniej skandować i krzyczeć. Po strzeleniu pierwszego gola, czułem, że wróciła im pewność siebie. Kontrolowaliśmy mecz i mogliśmy strzelić jeszcze więcej goli – podkreślił szkoleniowiec Młotów.
– Dla mnie dobrze było widzieć jak Sebastien zdobywa gola, jak Felipe zdobywa gola i byłoby źle, gdybym nie powiedział, jak dobrze grał również Mark Noble. Był tak dobry, że wyglądał na znacznie młodszego. Może to był jego brat – żartował jeszcze Moyes, chwaląc autorów wszystkich trafień.
Komentarze