Moda na środkowych obrońców. W Premier League dbają o tyły

Rapahel Varane
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Rapahel Varane

Zgodnie z jedną ze złotych myśli wielkich filozofów futbolu każdą drużynę należy budować od tyłu. Wiedzą o tym wszyscy, co jednak nie oznacza, że każde okienko jest pełne transferów defensorów. Włodarze klubów zwykle koncentrują swoją uwagę na atakujących, którzy od razu mają podnieść poziom gry. Przed zbliżającym się sezonem obserwujemy ciekawy, nieco inny niż dotychczas trend. W Premier League najwięcej mówi się o nie o ruchach piłkarzy ofensywnych, a właśnie o możliwych przeprowadzkach środkowych obrońców. Na Old Trafford lada chwila zawita Raphael Varane, a kilka drużyn już wzmocniło szyki defensywne. Kolejne roszady ciągle przed nami.

  • W tym okienku transferowym w Premier League najwięcej mówi o możliwych przeprowadzkach środkowych obrońców – roszady z udziałem napastników schodzą na dalszy plan
  • O siłę centralnej części szyków obronnych zadbali już włodarze m.in. Manchesteru United, Crystal Palace i Liverpoolu
  • Interesujące ruchy dopinają także działacze Arsenalu i Chelsea

Raphael Varane – Manchester United

Po spektakularnym, aczkolwiek spodziewanym transferze Jadona Sancho Manchester United postanowił zadbać także o odpowiednie wzmocnienie obrony. I dokonał równie interesującego ruchu, sprowadzając Mistrza Świata i czterokrotnego zwycięzcę Ligi Mistrzów. Sztab szkoleniowy Czerwonych Diabłów widzi we Francuzie idealne uzupełnienie Harry’ego Maguire’a. Wychowanek RC Lens jest awizowany do gry w podstawowym składzie, a w wyjściowej jedenastce ma zastąpić chimerycznego Victora Lindelofa. Ole Gunnar Solskjaera i jego współpracownicy są przekonani, że to właśnie dzięki 28-latkowi pozyskanemu z Madrytu zespół z Old Trafford sięgnie po upragniony ligowy tytuł i włączy się do walki o triumf w najważniejszych klubowych rozgrywkach.

Czy Raphael Varane to brakujący element układanki norweskiego szkoleniowca? Wiele wskazuje na to, że dzięki tej przeprowadzce Manchester zyska nie tylko spokój w szykach defensywnych, ale także (przynajmniej na kolejny rok) wybije z głowy Paula Pogby myśli o zmianie miejsca pracy. Francuski obrońca nie będzie najbardziej spektakularnym zawodnikiem United, jednak nie o to chodzi w tym ruchu. Etatowy reprezentant Trójkolorowych ma stworzyć z Maguirem najlepszy duet stoperów Red Devils od czasów współpracy Ferdinanda i Vidicia. A to bez wątpienia jest w stanie zrobić.

Ben White – Arsenal

Czy Ben White to piłkarz warty 50 milionów funtów? Nie i tak, z tym że za drugą odpowiedzią przemawia zdecydowanie więcej argumentów są one wyjątkowo mocne. Kim jest Ben White? Młodym, 23-letnim reprezentantem Anglii, który dysponuje świetnymi warunkami fizycznymi, ma za sobą grę w Premier League i na jej zapleczu, a także może pochwalić się statusem homegrown player. Nie zapominajmy, że tutejszy rynek rządzi się swoimi prawami, zwłaszcza w odniesieniu do lokalnych produktów szkolenia. Kwota, która w kontekście zawodnika Brighton może budzić zdziwienie lub nawet uśmiech politowania, nie powinna nas dziwić.

Sprzedaż wszechstronnego defensora to dla Mew intratny interes, tu nie mamy wątpliwości. Jednak czy dla Arsenalu zakup prawonożnego obrońcy okaże się opłacalną inwestycją? Wiele znaków na niebie wskazuje na to, że Mikel Arteta będzie miał pociechę z White’a. Dlaczego wiele, a nie wszystkie? The Gunners to ciągle klub-zagadka, a my nie wiemy, czy 23-latek dobrze radzi sobie z rozwiązywaniem różnego rodzaju łamigłówek.

Marc Guehi, Joachim Andersen – Crystal Palace

Patrick Vieira na dobre urządził się na Selhurst Park. Legenda Arsenalu ma już za sobą dwa niesamowicie interesujące ruchy – do gniazda Orłów trafiły dwa piękne pisklęta. Jako pierwszy przyleciał Marc Guehi, który został wykupiony z Chelsea za nieco ponad 23 miliony euro. Wczoraj dołączył do niego Joachim Andersen – Duńczyk zamienił Lyon na Londyn, a właściwie wrócił do stolicy za 17,5 miliona € (plus ewentualne bonusy). Włodarze Palace postanowili wzmocnić defensywę utalentowanymi i jednocześnie młodymi zawodnikami – wychowanek The Blues liczy sobie 21 lat, natomiast ośmiokrotny reprezentant zdmuchnął 25 świeczek.

Wiele wskazuje na to, że Selhurst Park w końcu przestanie przypominać dom starców i niewykluczone, że Orły powalczą o coś więcej niż spokojny pobyt w dolnej części tabeli. W poprzednim sezonie defensywa była piętą achillesową londyńczyków, którzy zajęli 18. miejsce w klasyfikacji straconych bramek – tylko Southampton i WBA mogły pochwalić się gorszymi statystykami. Angielsko-duński duet bez wątpienia mógłby znaleźć miejsce w kadrze lepszego zespołu niż Palace, jednak nikt przecież nie powiedział, że Orle gniazdo to ostatni etap ich podróży po Anglii.

Jules Kounde – Chelsea

Zdrada? Czy może raczej nieudolność osób negocjujących transfer? Przez długi czas wydawało się, że Jules Kounde dołączy do Tottenhamu. Spurs zdołali osiągnąć porozumienie z Sevillą w kwestii warunków przenosin Francuza do stolicy – 30 milionów funtów plus karta zawodnicza Davinsona Sáncheza. Ostatecznie sam zainteresowany zrezygnował z możliwości reprezentowania barw ekipy z północnej części stolicy, swój wybór tłumacząc absencją Lilywhites w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Impas na linii Kounde-Spurs postanowiła wykorzystać Chelsea, która awans do kolejnej edycji Champions League ma zagwarantowany. Ekipa ze Stamford Bridge uczyniła zawodnika Los Nervionenses celem numer jeden na pozycji środkowego obrońcy, natomiast dla 22-latka celem numer jeden jest gra w najbardziej elitarnych klubowych zmaganiach. Ten romans ma szansę przeobrazić się w poważny związek, jednak ciągle nie wiadomo, na jakich warunkach – londyńczycy w transakcję chcą włączyć Kurta Zoumę, który miałby zastąpić wychowanka Bordeaux na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán.

Kristoffer Ajer – Brentford

Prawdopodobnie najmniej efektowny transfer w tym zestawieniu, jednak wyjątkowo ważny dla przeprowadzającego go beniaminka. Brentford wygrał rywalizację z Bayerem Leverkusen i zdołał przekonać Norweskiego stopera do przenosin do Premier League. Beniaminek angielskiej ekstraklasy przelał prawie 16 milionów euro na konto Celticu, czyli dotychczasowego pracodawcy mierzącego 198 cm defensora. Za recenzję umiejętności Ajera niech posłuży wypowiedź szkoleniowca The Bees, Thomasa Franka:

Chcieliśmy ściągnąć kolejnego środkowego obrońcę, a Kris był naszym pierwszym wyborem. Uważamy, że idealnie pasuje do profilu pozycji, zwłaszcza jeżeli chodzi o zachowanie z piłką przy nodze. Jest bardzo opanowany i potrafi posyłać świetne podania między liniami. Jego poziom podczas wyprowadzania piłki do przodu jest bardzo wysoki. Dysponuje takimi warunkami fizycznymi, jakich potrzebujemy. Dzięki swojej sile i grze w powietrzu może nam pomóc w obu szesnastkach. Jest zawodnikiem w odpowiednim wieku i myślimy, że od razu wskoczy do składu i będzie gotowy na zmagania w Premier League. Pasuje również do sposobu, w jaki chcemy rekrutować piłkarzy i pracować z nimi.





Ibrahima Konate – Liverpool

Kibice Liverpoolu doczekali się imponującego wzmocnienia środka defensywy. Na Anfield Road trafił Ibrahima Konate, za którego kartę The Reds zapłacili Bykom z Lipska 40 milionów euro. Piekielnie utalentowany Francuz ma stworzyć z Virgilem van Dijkiem zabójczo skuteczny duet. Plany są ambitne – na papierze wszystko wygląda pięknie. Jednak rzeczywistość może okazać się brutalna. Konate to zawodnik, który na koszulce powinien mieć przyklejoną etykietę “szkło, nie rzucać”. Oczywiście młodzieżowemu reprezentantowi Les Bleus życzymy wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia, ale pomni problemów, jakie w poprzednich rozgrywkach Liverpool miał z zestawieniem pary stoperów, mamy przed oczami najróżniejsze scenariusze.

W tej sytuacji znamienną informacją jest sugestia, jakoby w 1. kolejce zbliżającego się sezonu nowy nabytek ekipy miał wystąpić wspólnie z Joelem Matipem, a nie Virgilem Van Dijkiem. Miejmy nadzieję, że do kolekcji szklanek nie dołączyła kolejna. Ibrahima Konate ma wszystko, czego potrzebuje światowej klasy obrońca. Jednak by faktycznie osiągnąć ten poziom, musi niesamowicie dbać o swoje zdrowie. I modlić się, by na swojej drodze nie spotkać Jordana Pickforda.

Komentarze