Znad kanału La Manche dotarł do nas lekki powiew normalności. W końcu czeka nas pełnoprawna kolejka! Dziesięć spotkań, od soboty do poniedziałku! Zaczynamy na Molineux, a kończymy na The Emirates. Wszystko zgodnie z planem. A gdzie Aston Villa? A gdzie Everton? I w ten sposób cały czar prysł.
Mecz The Villans z The Toffees został przełożony z powodu, a jakże, koronawirusa. Ognisko zakażeń na Villa park ciągle nie przygasło na tyle, by podopieczni Deana Smitha mogli wrócić do rywalizacji już w ten weekend. Na szczęście w pozostałych ekipach liczba przypadków jest równa zero lub na tyle mała, że piłkarze spokojnie przygotowują się do 19. serii gier. Jeżeli chodzi o zawodników, którzy otrzymali pozytywny wynik testu, ten weekend na boisku na pewno nie pojawi się Danny Ings. To bez wątpienia ogromna strata dla drużyny Southampton, która w sobotni wieczór zmierzy się z Leicester.
Dla Świętych pojedynek z Lisami to nie tylko okazja na powiększenie dorobku punktowego, ale także kolejna szansa na wymazanie z pamięci wysokiej porażki, jakiej doznali w październiku 2019 roku. Od tamtego momentu na St. Mary’s dokonała się rewolucja, której pozytywne efekty oglądamy w tym sezonie. Ralph Hassenhutl jest świadomy możliwości swoich podopiecznych, jednak przed pierwszym gwizdkiem tonuje nastroje i docenia klasę rywali:
Odkąd zostali mistrzami, ten klub ciągle się rozwijał i wykorzystał ten fantastyczny rok, który mieli. Zatrudnili bardzo dobrych zawodników i bardzo dobrego menadżera. Brendana Rodgersa motywuje to, że każdego dnia chce, by jego zespół był lepszy, a to czyni go silnym. To zawsze jest taktycznie bardzo interesująca gra. Udajemy się tam z wiarą w siebie. Mam nadzieję, że jest to wyważona mieszanka odwagi i zimnej krwi. Wierzę, że uda nam się zaliczyć dobre 90 minut.
Starcie przegranych szansą dla Polaka
Pojedynek na King Power Stadium zakończy sobotnie zmagania, które rozpoczniemy na Molineux, gdzie Wolverhampton podejmie West Bromwich Albion. Mimo nieprzekonującej dyspozycji mocno osłabionych Wilków raczej nikt nie spodziewa się, że WBA zdoła wrócić z West Midlands z kompletem punktów. Ewentualny remis nie będzie zaskoczeniem – portugalski projekt w samym sercu Anglii wypala się z każdym tygodniem. Niewykluczone, że Sam Allardyce skorzysta z usług Kamila Grosickiego. Polski skrzydłowy z dobrej strony pokazał się w Pucharze Anglii (asysta i wykorzystany karny w konkursie jedenastek), co zapewne nie uszło uwadze menedżera The Baggies. Jak co okienko pojawiły się plotki, że 32-latek zamierza zmienić pracodawcę, jednak tym razem do transferu niemal na pewno dojdzie, a reprezentant Biało-Czerwonych pozostanie na The Hawthorns i będzie walczył o swoją szansę.
O 16:00 Kevin Friend da sygnał do rozpoczęcia zmagań na Elland Road – Leeds zmierzy się z Brighton. Zainteresowanych uprzedzamy – w kadrze Mew na 99% nie pojawi się Jakub Moder. Graham Potter jest świadomy braku rytmu meczowego byłego lechity i nie zamierza rzucać go na zbyt głęboką wodę. Niewykluczone, że 21-latek swoją pierwszą szansę dostanie dokładnie za tydzień, kiedy The Seagulls zagrają z Blackpool w ramach Pucharu Anglii. W szeregach gospodarzy zabraknie Kalvina Phillipsa, który pauzuje za kartki.
Czeski wieżowiec, który nie przestaje strzelać
Równocześnie do pojedynku w West Yorkshire będzie toczyło się spotkanie w stolicy. Wybudzone z zimowego snu Burnley sprawdzi formę West Hamu, który nie przegrał trzech ligowych spotkań z rzędu. Podczas przedmeczowej konferencji prasowej trener Młotów, David Moyes skomentował m.in. postawę Tomasa Soucka, który imponuje zdolnościami strzeleckimi.
Miał dobre statystyki ofensywne, zanim go sprowadziliśmy. Wiedzieliśmy, że strzelał gole w Czechach i to był jeden z powodów, dla których tutaj trafił. Nie wiedzieliśmy, czy zdobędzie dla nas aż tyle bramek, ale wszedł do zespołu i wygląda na to, że jest w stanie regularnie strzelać gole, a co ważniejsze, jest ogromnym wzmocnieniem i prawdziwym graczem zespołowym. Bramki są istotne, ale jego postawa i zaangażowanie każdego tygodnia także są na najwyższym poziomie.
Niecałą godzinę po zakończeniu rywalizacji The Hammers z The Clarets będziemy świadkami kolejnych derbów Londynu. Tym razem odwiedzimy Craven Cottage, gdzie Fulham sprawdzi formę Chelsea. Frank Lampard w każdym meczu walczy o posadę, jednak stara się nie dać poznać tego po sobie. Szkoleniowiec The Blues zachowuje spokój i koncentruje się tylko na nadchodzącym starciu:
Derbowe spotkania mają w sobie coś szczególnego. Fulham nie zawsze grało w Premier League, ale gdy grali z Chelsea, byli bardzo zdeterminowani i chcieli nas pokonać. Bez kibiców nie wygląda to tak samo, ale jako gracze musimy zachować odpowiednie nastawienie i koncentrację związane. Fulham gra dobry futbol. Świetnie zaprezentowali się przeciwko Tottenhamowi i mogli nawet wygrać. Są w dobrej formie i mają swój styl. Są dobrze zorganizowani w defensywie i nie dają przeciwnikom zbyt dużo miejsca. Niedawno udało im się zatrzymać Liverpool. To będzie ciężkie spotkanie.
Mourinho potrzebuje adwokata
Niedzielę rozpoczniemy na Bramall Lane. Sheffield, które w poprzedniej kolejce odniosło pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, stanie naprzeciw Totenhamu. Czy podopieczni Chrisa Wildera pójdą za ciosem i wykorzystają lekki kryzys w szeregach Kogutów? Na konferencji opiekun Szabli odpowiedział na… krytykę, jaka spada na Jose Mourinho.
Spotkałem go w hotelu i denerwowałem się, gdy przyszło mi zamienić z nim słowo. Mam 53 lata i nadal stresuje się, rozmawiając z Jose. Chwalił nas za to, jak graliśmy i miejmy nadzieję, że również w niedzielę to będzie mógł to zrobić. Premier League jest pełna fantastycznych postaci i świetnych menedżerów, a dla mnie Jose jest jednym z trzech najlepszych trenerów.
Jaka atmosfera panuje w szeregach Spurs? Co najmniej nerwowa, co doskonale ukazuje wideo, jakie zostało nagrane podczas sesji treningowej londyńczyków. Doskonale słychać słowa Portugalczyka, który “uprzejmie” pyta Garetha Bale’a, czy ten nadal zamierza występować w koszulce Tottenhamu, czy może jednak woli wrócić do Madrytu i odpocząć od regularnej gry.
Bitwa o Anglię bitwą o mistrzostwo?
Bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem całej serii gier jest Bitwa o Anglię. Hitowe starcie tym razem będzie miało miejsce na Anfield Road, gdzie Manchester United po raz ostatni wygrał dokładnie trzy lata temu. Bramkę na wagę trzech punktów strzelił Wayne Rooney. W tej chwili Czerwone Diabły przewodzą stawce, jednak Ole Gunnar Solskjaer jest świadomy, że miano lidera nie oznacza dodatkowej przewagi:
Nie dostajesz nic za to, że jesteś na szczycie ligi w styczniu. Nigdy nie jest to coś, co celebrujemy w wyjątkowy sposób. Pozycja lider dodaje nam tylko pewności siebie i jest oznaką tego, że znajdujemy się na dobrej drodze. Mecz z mistrzami, którzy mają niesamowity rekord na Anfield, jest dla nas świetnym sprawdzianem. Czy możemy tam pojechać i spowodować zamieszanie w ich szeregach? Jesteśmy pretendentami do tytułu, a są aktualnymi mistrzami. Chcemy czegoś, co jest w ich posiadaniu.
Co przed ligowym klasykiem powiedział Jurgen Klopp? Menedżer Liverpoolu skoncentrował się na małym konflikcie z Markiem Clattenburgiem i jednocześnie stwierdził, że “nie jest zbyt dobry w gierkach słownych”. Zdecydowanie bardziej interesująca jest wypowiedź eksperta Sky Sports i byłego piłkarza The Reds, Jamiego Carraghera:
Uważam, że to ten mecz ma większe znaczenie dla Liverpoolu. To na nich spoczywa większy ciężar. Gdyby United osiągnęło sukces na Anfield, wtedy pojawiłaby się wiara, że mogą wygrać ligę. Nadal uważam, że ludzie są przekonani, że Manchester nagle może stracić kilka pozycji, a Liverpool nadal ma tę przewagę przypisaną mistrzowi. Jednak gdyby Czerwone Diabły wygrały na Anfield, to wywołałoby poważny efekt w skali całej Premier League. To mecz, w którym Liverpool musi pokazać, że jest mistrzem, że jest lepszą drużyną, a także spotkanie, które może faktycznie przywrócić Manchester United na szczyt.
Niedzielę zakończymy na Etihad, gdzie Manchester City podejmie Crystal Palace, a w poniedziałek czeka nas starcie Arsenalu z Newcastle. W obu pojedynkach faworytami są gospodarze, jednak jak pokazała poprzednia seria gier, o zwycięstwo nad niżej notowanymi rywalami nie jest zbyt łatwo.
Komentarze