- Manchester United pokonał na wyjeździe Fulham 1-0
- Zwycięska bramka padła w doliczonym czasie gry
- Fantastycznie zachował się Bruno Fernandes, który dał trzy punkty swojej ekipie
Wymęczona wygrana Czerwonych Diabłów
Wokół Manchesteru United w ostatnich tygodniach narosło napięcie. Drużyna spisuje się bardzo słabo, a Erik ten Hag mierzy się z gigantyczną krytyką. Kibice powoli domagają się jego zwolnienia, o czym może przesądzić każda kolejna strata punktów. W sobotę Czerwone Diabły mierzyły się na wyjeździe z Fulham. Holenderski menedżer posadził na ławce rezerwowych Raphaela Varane’a, a w kadrze meczowej zabrakło miejsca dla Marcusa Rashforda.
Spotkanie mogło się bardzo dobrze zacząć dla Manchesteru United, bowiem już w ósmej minucie Scott McTominay wpakował piłkę do siatki. Arbiter nie uznał jednak bramki z uwagi na spalonego. Był to jeden z niewielu pozytywnych akcentów gości tego dnia. Do przerwy Manchester United spisywał się bardzo słabo i oddał zaledwie jeden celny strzał. Fulham również nie zawiesiło wysoko poprzeczki, bowiem skutecznie nie bramkę Andre Onany nie uderzyło ani razu.
Po zmianie stron optyczną przewagę mieli londyńczycy, którzy raz na jakiś czas zagrażali Kameruńczykowi. Konkretów jednak brakowało. Kiedy wydawało się, że Czerwone Diabły po raz kolejny zawiodą i stracą punkty, w samej końcówce błysnął Bruno Fernandes, który nawinął dwóch rywali i strzałem z linii pola karnego pokonał Bernda Leno.
Błysk Bruno Fernandesa! Manchester United wyszarpuje zwycięstwo w 90-tej minucie
Do ostatniego gwizdka arbitra kolejne gole nie padły. Manchester United wywalczył trzy punkty w dramatycznych okolicznościach, co na pewien czas uspokoi sytuację wokół ten Haga.
Komentarze