Poprzedni sezon rozbudził nadzieję w środowisku zgromadzonym wokół Anfield Road. Liverpool finiszował w Premier League na 2. miejscu i dotarł do finału Ligi Mistrzów. Ponadto The Reds sięgnęli Puchar Anglii i Puchar Ligi. Po takich sukcesach głód tylko się wzmógł. Jednak czy ekipa z czerwonej części Merseyside jest w stanie powtórzyć te imponujące wyczyny z kadrą, którą w tej chwili dysponuje?
- To może być trudny sezon dla Liverpoolu. Kadra The Reds nie została odpowiednio wzmocniona
- Manchester United niekoniecznie zachwyca stylem gry. Ale punktuje, a to w tej chwili jest najważniejsze
- Czy ktokolwiek oprócz Bournemouth zdoła powstrzymać Erlinga Haalanda?
- To miał być trudny okres dla Chelsea. Jednak chyba nie aż tak trudny
Czego oczekujemy od Liverpoolu? Czego The Reds oczekują od siebie?
Byliśmy w stanie wygrać oba krajowe puchary. Zdołaliśmy podjąć rywalizację z City i zakończyć rozgrywki tuż za plecami wielkich Obywateli. Dotarliśmy do finału Ligi Mistrzów, w którym przegraliśmy tylko jedną bramką. Jesteśmy jedną z najlepszych drużyn na świecie. W kolejnym sezonie także będziemy jedną z najlepszych drużyn na świecie. Znowu powalczymy o mistrzostwo, po raz kolejny spróbujemy zagrać w najważniejszym meczu na arenie międzynarodowej i obronić tytuły w FA i EFL Cup. Nie spoczniemy na laurach. Nigdy. Jesteśmy Liverpoolem. Ciągle chcemy więcej.
Nie odmawiam The Reds potencjału. Nie odmawiam im miana jednej z najlepszych drużyn na świecie i potentata Premier League. Jednak zauważam, że ten potencjał nie jest w pełni wykorzystywany. Wręcz można odnieść wrażenie, że to, co udało się wypracować przez ostatnie lata, właśnie jest trwonione. Być może nawet niekoniecznie w świadomy sposób.
Wzmocnienia? Szeroka kadra? A komu to porzebne?
Liverpool, dysponujący takimi zawodnikami jak Mohamed Salah, Luis Diaz, Trent Alexander-Arnold, Andy Robertson, Virgil van Dijk i Alisson, czyli piłkarzami, którzy należą do wąskiego grona best of the best na swoich pozycjach, ma problem z zestawieniem środka pola. Jeżeli w decydującej fazie spotkania z Newcastle Jordana Hendersona zmienia James Milner… Coś jest nie tak. Tsimikas, Milner, Fabio Carvalho – to trójka piłkarzy , którzy mieli odmienić losy rywalizacji ze Srokami. Koniec końców Portugalczykowi się to udało, jednak roszady, jakie wprowadził Jurgen Klopp, świadczą o jednym: Niemiec nie ma kim grać. Kontuzje i zawieszenia utrudniają pracę, jednak brak głębi kadry już właściwie z definicji uniemożliwia skuteczną rywalizację na wielu frontach.
W pojedynku z ekipą Eddiego Howe’a w poczynaniach Liverpoolu można było zauważyć, że The Reds brakuje sił. Nie umiejętności – chociaż Hendersona czy Milnera raczej nie sposób nazwać graczami z najwyższej półki. Bez odpowiednich wzmocnień, a tych nie uświadczyliśmy w zakończonym okienku transferowym, zespół z Anfield po prostu nie wytrzyma natłoku spotkań. Zmęczenie materiału w przypadku niektórych graczy już jest widoczne. Salah, TAA czy Robertson potrzebują resetu. Henderson potrzebuje rywala. Jednak kim ich zastąpić? Ten sezon może być dla drużyny Jurgena Kloppa wyjątkowo trudny. W czerwonej części Merseyside przespano czas na poprawę stanu osobowego i jakościowego kadry. Kibice wicemistrza Anglii muszą poczekać do zimy. I mocno wierzyć w to, że do tej pory już nikt nie stanie się stałym gościem gabinetów lekarskich.
Wydarzenie kolejki: trzecie zwycięstwo z rzędu w wykonaniu Manchesteru United
Manchester United niekoniecznie zachwyca stylem gry. Ale w tej materii chyba wszyscy będziemy zgodni – nie musi. Oczywiście dopóki regularnie punktuje. Piłkarze z Old Trafford ciągle uczą się filozofii ten Haga i poniekąd też sami siebie. Nie zawsze wszystko wychodzi, nie wszystkie podania i strzały są celne, jednak nie sposób nie zauważyć, że coś ruszyło. I to w dobrym kierunku. Trzy ligowe zwycięstwa z rzędu, w tym dwa w delegacji, to nie przypadek. Czerwone Diabły, pomijając spotkanie z Liverpoolem, nie korzystały z biegu wyższego niż czwarty – wygrane nad Southampton i Leicester zostały “przepchnięte”. Najpierw punkty, później wrażenia artystyczne. W tej chwili tylko Arsenal może pochwalić się taką serią jak United. A już w niedzielę obie drużyny zmierzą się w bezpośrednim pojedynku.
Bohater kolejki: Erling Haaland
Teraz w końcu zagra w piłkę na wysokim poziomie! Premier League to rozgrywki dla prawdziwych mężczyzn, nie to, co Bundesliga, liga farmerów! Ej, poczekaj! A może to jednak my jesteśmy tymi farmerami? Erling Haaland miał lub przynajmniej powinien zderzyć się z angielską ścianą. A może jeszcze się zderzy, gdy Manchester City zacznie się mierzyć z drużynami pokroju Arsenalu, Liverpoolu czy Tottenhamu. Mimo wszystko na razie nic na to nie wskazuje. Norweg po pięciu kolejkach ma na koncie dziewięć goli, w tym aż dwa hat-tricki. W środę po raz drugi w obecnych rozgrywkach zdobył trzy bramki w jednym meczu. Dopóki jest zdrowy, będzie grał. I strzelał. Czy ktokolwiek zdoła go powstrzymać? Na razie udało się to tylko defensywie… Bournemouth. Pewnych rzeczy nie sposób zrozumieć.
Rozczarowanie kolejki: Chelsea
To miał być trudny sezon dla Chelsea. Tak przynajmniej czytam teraz na Twitterze. Okej, coś w tym jest. Doskonale to widzimy, nie da się tego ukryć. Czy sam tak myślałem przed rozpoczęciem rozgrywek? Zauważyłem problemy, związane z osłabieniem defensywy po odejściu Rudigera i Christensena, zauważyłem brak zgrania, z jakim będzie borykała się obrona The Blues po ewentualnych transferach nowych piłkarzy. Zauważyłem także niewystarczającą liczbę wzmocnień w ataku, szczególnie na pozycji numer dziewięć. Jednak bez wątpienia nie spodziewałem się, że londyńczycy w “efektownym” stylu polegną na Elland Road, a dziewięć dni później nie zdołają wywieźć z St. Mary’s choćby jednego punktu.
Chelsea zaprezentowała się wyjątkowo bezbarwnie. Honor ekipy ze stolicy w tej chwili ratuje Raheem Sterling, który jako jedna z niewielu postaci ze Stamford Bridge “coś robi”. Za kilkanaście dni podopieczni Thomasa Tuchela podejmą Liverpool. Czy do tej pory zdołają ustabilizować dyspozycję w szeregach obronnych i poprawią skuteczność z przodu? Kibice The Blues mogą mieć uzasadnione obawy o postawę swoich ulubieńców.
Polacy w Premier League
- Łukasz Fabiański (West Ham) – 90 minut i dwa obronione strzały w meczu z Tottenhamem (1:1)
- Mateusz Lis (Southampton) – poza kadrą na starcie z Chelsea (2:1)
- Jan Bednarek (Southampton) – pojedynek z Chelsea spędził na ławce rezerwowych (2:1)
- Matty Cash (Aston Villa) – 90 minut w spotkaniu z Arsenalem (1:2)
- Mateusz Klich (Leeds) – w 64. minucie rywalizacji z Evertonem (1:1) zmienił Luisa Sinisterrę
- Mateusz Bogusz (Leeds) – kontynuuje rehabilitację po urazie kolana
- Kacper Kozłowski (Brighton) – został wypożyczony do Vitesse
- Jakub Moder (Brighton) – kontynuuje rehabilitację po urazie kolana
Komentarze