Arsenal zaprezentował się z dobrej strony w meczu z Leicester City. Kapitalne zawody rozegrał bramkarz londyńczyków Aaron Ramsdale, który przyczynił się do tego, że jego zespół wygrał 2:0.
Piorunujący start Arsenalu
Arsenal mógł otworzyć wynik spotkania już w pierwszej minucie, gdy Bukayo Saka wbiegł w szesnastkę i szukał kolegi zespołu. Piłka dotarła ostatecznie do Daniela Amartey’a, a ten prawie zdobył bramkę samobójczą. Na szczęście gospodarzy, futbolówkę zdołał złapać Kasper Schmeichel.
Kanonierzy nie poddali się jednak i dążyli do strzelenia pierwszego gola. Sztuka ta udała im się w piątej minucie, gdy Saka dośrodkował z rzutu rożnego, a od krycia rywali uwolnił się Gabriel. Brazylijczyk pokonał bramkarza po uderzeniu głową w lewy róg.
Zespół Mikela Artety był bojowo nastawiony i starał się podwyższyć jednobramkowe prowadzenie. Po siedmiu minutach gry mogło być 2:0, gdy strzał oddał Pierre-Emerick Aubameyang, a Schmeichel interweniował mocno niepewnie.
W 18 minucie piłkarze Leicester mieli problem z zażegnaniem niebezpieczeństwa we własnym polu karnym. Luke Thomas wykonał złe podanie, a Emile Smith Rowe przymierzył precyzyjnie w prawy róg bramki.
Pierwsze pół godziny gry należało bez dwóch zdań do Arsenalu. Później do głosu doszło jednak Leicester, które przejęło inicjatywę i było coraz bliżej strzelenia gola. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, James Maddison wykonał rzut wolny z odległości kilkunastu metrów. Piłka po jego strzale poleciała w prawy górny róg bramki, ale Aaron Ramsdale wyciągnął się jak struna. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i spadła pod nogi Jonny’ego Evansa. Bramkarz Arsenalu nie dał się pokonać również przy dobitce. Dzięki temu jego zespół na przerwę schodzili wygrywając 1:0.
Arteta zrealizował plan
Po zmianie stron Leicester wciąż przeważało i robiło wszystko, aby nie skończyć sobotniej potyczki bez punktów. Brendan Rodgers zadecydował, że na boisko od początku drugiej połowy grać będą Ademola Lookman i Harvey Barnes. Ożywili oni grę gospodarzy. Sami także stwarzali zagrożenie w szesnastce oponenta. Przegrywali jednak pojedynki z bramkarzem.
Ramsdale był w sobotę nie do zatrzymania. Przekonali się o tym później jeszcze inni gracze. Bramkarz Arsenalu napędzał się z każdą udaną interwencją i zagrzewał kibiców londyńczyków do głośnego dopingu. Jednocześnie ratował korzystny wynik dla swojego zespołu, ponieważ jego koledzy ograniczyli się przeważnie do defensywy. Finalnie ekipa Mikela Artety zwyciężyła 2:0 i awansowała na piąte miejsce w tabeli Premier League.
Komentarze