Niedziela z Premier League wystartowała od pojedynku Leeds – Man Utd. Piłkarze Rangnicka zeszli na przerwę z dwubramkowym prowadzeniem, jednak już na starcie drugiej połowy roztrwonili swoją przewagę. Spotkanie nabrało rumieńców zwłaszcza, że było toczone w potwornym deszczu. Końcówka należała już do Czerwonych Diabłów i za sprawą zmienników trzy punkty wracają na Old Trafford 4:2 (2:0).
Maguire zamknął usta krytykom
Z początku Leeds nawet nieźle wyglądało na tle Man Utd. Wraz z upływem kwadransa wszystko się zmieniło. Czerwone Diabły przejęły kontrolę nad meczem. Pierwszy groźny strzał oddał Ronaldo. Portugalczyk fatalnie jednak przestrzelił z dwóch metrów, trafiając jedynie w bramkarza.
Niespodziewanie podczas pierwszego rzutu rożnego do dośrodkowania Shawa najwyżej wyskoczył Maguire. Stoper wpakował piłkę do siatki po strzale głową, tym samym odpowiedział na ostatnią krytykę angielskich mediów.
Wydawało się, że Man Utd zamknął zawody przed przerwą
Strzelony gol świetnie podziałał na postawę gości. Zespół Rangnicka próbował za wszelką cenę zdobyć kolejną bramkę, stąd Pawie zostały zepchnięte do głębokiej defensywy. W środku pola Leeds panował spokój. Mateusz Klich prezentował się całkiem nieźle, nie raz stopując groźne ataki przed własnym polem karnym. Oddał nawet dwa strzały, ale żaden z nich nie trafił w światło bramki De Gei.
W doliczonym czasie pierwszej połowy znów pachniało golem. Man Utd napierał aż w końcu Bruno Fernandes wyprowadził drużynę z Old Trafford na dwubramkowe prowadzenie. Portugalczyk skorzystał na złym kryciu obrońców i pewnym uderzeniem głową pokonał Mesliera.
Niespodziewane emocje w drugiej odsłonie
Tymczasem drugą połówkę w kapitalnym stylu rozpoczęło Leeds. Gracze Bielsy byli niezwykle zmotywowani, żeby skrócić dystans do rywala. I tak wiarę w sukces przywrócił centro strzał Rodrigo. Brazylijczyk dośrodkowywał, ale wiejący mocno wiatr zmienił tor lotu futbolówki, która wpadła za kołnierz Hiszpana.
Co ciekawe, nie minęła nawet minuta, a Pawie doprowadziły do remisu. Zagubieni goście nie wiedzieli, co się dzieje, bo wtedy to Pawie zaczęły rządzić na Elland Road.
Daniel James poszedł za akcją Raphinhy i na wślizgu wpisał się na listę strzelców. Zaraz potem do akcji wkroczył VAR. Sędziowie analizowali czy przypadkiem Bruno Fernandes nie został sfaulowany przed oddaniem strzału, jednak ostatecznie trafienie zostało uznane za prawidłowe.
Niemniej końcówka też przyniosła sporo emocji. Wówczas na boisku pojawił się Fred. Brazylijczyk szczęśliwe zdobył gola na wagę trzech punktów, kiedy uciekł Klichowi i z ostrego kąta zdobył trzeciego gola dla United.
Do ostatnich minut rywalizacji Leeds próbowało jeszcze doprowadzić do remisu. Dwukrotnie Klich huknął z dystansu, jednak De Gea świetnie ratował swój zespół przed kapitulacją.
Ralf Rangnick znów zmienił Cristiano Ronaldo, nie bojąc się o opinię publiczną. CR7 zszedł w 85. minucie, a 240 sekund później Anthony Elanga ustalił ostateczny rezultat tego widowiska. Szwed wyszedł w tempo do prostopadłego podania i z kilku metrów wepchnął piłkę po ziemi do bramki Mesliera.
Komentarze