Jurgen Klopp po meczu Liverpoolu z Crystal Palace odniósł się do czerwonej kartki otrzymanej przez Darwina Nuneza. Zdaniem niemieckiego menedżera napastnik The Reds źle zachował się w tej sytuacji, a decyzja arbitra była słuszna.
- Liverpool zremisował drugi mecz z rzędu w Premier League
- Poniedziałkowego spotkania nie dokończył Darwin Nunez po otrzymaniu czerwonej kartki
- Jurgen Klopp przyznał, że jego gracz popełnił wielki błąd dając się sprowokować
Klopp uważa, że Nunez popełnił wielki błąd
Darwin Nunez dostał szansę gry od pierwszej minuty w poniedziałkowym spotkaniu Premier League, ale to nie był dobry występ Urugwajczyka, który kilka tygodni temu trafił na Anfield Road za 64 miliony funtów. Napastnik wytrzymał na placu gry niecałą godzinę ze względu na czerwoną kartkę otrzymaną w 56. minucie.
Klopp uważa, że zachowanie Nuneza było „sprowokowane”, ale w żaden sposób nie usprawiedliwia reakcji napastnika. Urugwajczyk jest pierwszym, który wyleciał z boiska za takie zachowanie podczas rządów niemieckiego menedżera. Czekają go trzy mecze zawieszenia, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację w zespole The Reds ze względu na kontuzję Roberto Firmino i Diogo Joty.
– To była prowokacja, ale była tam też zdecydowanie zła reakcja – powiedział Klopp. – To była wyraźna czerwona kartka. Nie możemy temu zaprzeczyć. Niestety czeka go teraz zawieszenie, co nie jest dla nas dobrą wiadomością. Oczywiście porozmawiam z nim o tej sytuacji, bo takie zachowanie jest niedopuszczalne. Nie widziałem tego wydarzenia podczas meczu. Uchwyciłem jedynie moment, gdy Andersen leżał już na murawie, a Nunez odchodził.
– Zapytałem chłopaków o to wydarzenie i oni od razu odpowiedzieli, że to czerwona kartka. Andersen tego chciał i osiągnął swój cel, jednak reakcja Nuneza była totalnie niewłaściwa. Popełnił wielki błąd – dodał Klopp.
Liverpool po dwóch kolejkach Premier League zajmuje dopiero dwunaste miejsce w tabeli z dwoma punktami na koncie. Już w następnej kolejce The Reds zmierzą się w ligowym klasyku z Manchesterem United.
Zobacz również: Tuchel nie jest pierwszym, który pokłócił się z Antonio Conte [WIDEO]
Komentarze