Menedżer Liverpool FC Juergen Klopp miał tylko drobne uwagi do swoich podopiecznych po wygranej przed własną publicznością z Red Bull Salzburg 4:3 (3:1) w drugim wtorkowym spotkaniu grupy E rozgrywek Ligi Mistrzów.
Obrońcy trofeum na Anfield jeszcze w pierwszej połowie wypracowali sobie solidną przewagę, bowiem składne akcje The Reds kończyli skutecznie w polu karnym przyjezdnych kolejno Senegalczyk Sadio Mane, Szkot Andrew Robertson oraz Egipcjanin Mohamed Salah.
Sześć minut przed przerwą efektownego gola dla gości zdobył Hwang Hee-Chan. Koreańczyk zakręcił w polu karnym obrońcą gospodarzy i uderzył skutecznie w długi róg. Jedenaście minut po zmianie stron kontaktowe trafienie uzyskał kapitalnym uderzeniem z woleja po koźle Japończyk Takumi Minamino, a cztery minuty później wyrównał z bliska Norweg Erling Braut Haland.
Po kolejnych dziewięciu minutach trzecią asystę w tych zawodach zaliczył jednak Roberto Firmino. Kluczowe podanie Brazylijczyka po raz drugi wykończył w polu karnym Salah i The Reds odzyskali prowadzenie, którego nie wypuścili już z rąk.
– Nie jestem zły, ani nic takiego. Widziałem, jak gramy dobrze, a potem podjęliśmy złe decyzje, czytając grę. Próbowaliśmy odzyskać impet, ale nie udało nam się tego osiągnąć przed wyrównaniem – wyznał Klopp, cytowany przez L’Equipe.
– Udało nam się jednak zdobyć jeszcze bardzo ważną bramkę. Tak to wygląda, nie sądzę, że wygramy wszystkie mecze Ligi Mistrzów u siebie 6:0 lub 7:0. Chcemy po prostu zwyciężać, więc wszystko jest w porządku – podkreślił Niemiec.
– Naszym głównym błędem była utrata kontroli nad grą przez kilka minut i tak się nie powinno stać. To komplikuje sprawy w futbolu. Ta grupa jest bardzo trudna, ale najważniejsze, że wywalczyliśmy znowu trzy punkty – podsumował Klopp.
Komentarze