Za nami 21. kolejek Premier League, jednak nie wszystkie drużyny mają na koncie 21 spotkań. Dlatego po niemal dwóch tygodniach od ostatniej serii gier, która została rozegrana zgodnie z planem, możemy przyjąć, że mamy za sobą połowę sezonu. Natomiast przed nami jeszcze cztery miesiące ligowej rywalizacji. Trwające rozgrywki są na tyle szalone, że trudno o jakiekolwiek satysfakcjonujące podsumowanie dotychczasowych wydarzeń. Dlatego zamiast klasycznego résumé, zastanawiamy się, czego jeszcze nie wiemy o Jej Królewskiej Mości.
- Zapowiedź zastępuje podsumowanie – wyjątkowy sezon wymaga wyjątkowych rozwiązań
- Chociaż za nami połowa rozgrywek, niewiadomych ciągle jest niesamowicie dużo
- Na które z siedmiu poniższych pytań możemy udzielić pewnej odpowiedzi? Sytuacja mistrzostwa kraju i tytułu króla strzelców wydaje się rozstrzygnięta
Czy Manchester City zdobędzie mistrzostwo Anglii?
Manchester City, jaki jest, każdy widzi. W skrócie – niesamowicie mocny. Podopieczni Pepa Guardioli nie zawsze grają najbardziej efektownie, jednak są najbardziej efektywni. I to właśnie ta efektywność decyduje o tym, że to Obywatele, a nie Chelsea czy Liverpool plasują się na szczycie stawki. The Citizens potrafią znaleźć wyjście z najtrudniejszych sytuacji i sięgają po trzy punkty nawet wtedy, kiedy spotkania nie układają się po ich myśli, a rywale wydają się lepsi. Przed nami jeszcze 17 kolejek i mnóstwo przełożonych spotkań, jednak już dzisiaj możemy stwierdzić, że to drużyna z Etihad jest najbliżej mistrzostwa. Dziesięć oczek przewagi nad The Blues i 11 nad The Reds (jeden mecz rozegrany mniej) to solidna zaliczka. A wobec chimerycznej postawy obu wspomnianych członków skromnej grupy pościgowej, City może spać spokojnie.
Ile spotkań zostanie przełożonych i kiedy te już przełożone dojdą do skutku?
Zasady są takie, że nie ma zasad. To właśnie urok pandemii. Mecz może zostać przełożony dzień lub dwie godziny przez pierwszym gwizdkiem. Zdążyliśmy się przyzwyczaić i nie narzekamy zbyt głośno. Jednak nie sposób nie zauważyć, że sytuacja w Premier League jest daleka od idealnej. Manchester City i Chelsea mają za sobą 21 spotkań, z kolei Burnley rozegrało dopiero 17 pojedynków. W tej kolejce różnica między wspomnianymi ekipami tylko się powiększy, ponieważ zaplanowany na sobotę mecz The Clarets z Leicester nie dojdzie do skutku. Teraz nie pytamy już “ile?”, a “kiedy?” Kiedy zostaną rozegrane wszystkie starcia? Sezon już wydaje się niesamowicie długi i wyczerpujący, a wiele wskazuje na to, że będzie “naj”. Najdłuższy i najbardziej wyczerpujący. Liga, puchary (zarówno krajowe, jak i europejskie), mistrzostwa kontynentu (PNA) i świata – tegoroczny zestaw to nie Happy Meal.
Kto spadnie z Premier League?
Poważnych kandydatów jest czterech – Norwich, Newcastle, Burnley i Watford. Blisko strefy spadkowej plasują się Leeds i Everton, jednak przynajmniej na razie nie muszą nerwowo spoglądać za siebie. Z Kanarkami już właściwie się pożegnaliśmy. Podopieczni Deana Smitha nie dają nam absolutnie żadnych powodów, by wierzyć w ich utrzymanie. Po 20 meczach mają na koncie zaledwie dziesięć punktów i osiem strzelonych goli. Nieco lepiej prezentuje się sytuacja Newcastle. Wprawdzie Sroki wywalczyły tylko jedno oczko więcej, ale zdobyły ponad dwa razy więcej bramek i poważnie wzmacniają kadrę w trwającym okienku transferowym. Na dodatek mają za sobą nie 20, a 19 starć. Aż trzy spotkania mniej niż Norwich rozegrali piłkarze Burnley – drużyna Seana Dyche’a zgromadzili 11 punktów. The Clarets w drugiej części sezonu będą musieli radzić sobie bez Chrisa Wooda, który swoją karierę będzie kontynuował na St. James’ Park. Pretendent numer cztery to Watford. Szerszenie potrafią notować zaskakujące wyniki (4:1 z United) i jednocześnie nie potrafią zachować czystego konta. Świetna współpraca duetu Dennis-King może okazać się niewystarczająca.
Czy Manchester United zdoła zakończyć sezon w top four?
Rangnick zmienił Solskjaera, ale na razie nie zdołał odmienić Czerwonych Diabłów. Niemiec przejął drużynę w trudnym momencie i… ciągle w tym trudnym momencie wraz z nią się znajduje. Jedyne, co nowy szkoleniowiec zdołał poprawić, to gra obronna. Jednak nie sposób marzyć o finiszu w czołówce, gdy zespół ma problem ze zdobywaniem bramek. W tej chwili Manchester United prezentuje się zdecydowanie najmniej efektownie ze wszystkich ekip z górnej połowy tabeli. Aktualnie klub z Old Trafford traci sześć punktów do 4. West Hamu i ma tylko trzy oczka przewagi nad 8. Wolverhampton. Sam Cristiano Ronaldo cudów nie zdziała, chociaż doskonale wiemy, że Portugalczyk potrafi robić rzeczy wielkie. CR7 potrzebuje wsparcia ze strony Bruno, Rashforda czy Sancho. A ci na razie smacznie śpią.
Ile goli strzeli Jan Bednarek?
Trafił do siatki w starciu z Leicester, trafił także w pojedynkach z West Hamem i Brentfordem. W tym sezonie Jan Bednarek ma już na koncie trzy gole. Po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców 1 grudnia, a po raz ostatni 11 stycznia. W ciągu nieco ponad miesiąca polski obrońca trzykrotnie skierował piłkę do bramki, co oznacza, że robił to częściej niż chociażby Wood, Gabriel Jesus czy Grealish. Zawodnik Southampton jest drugim najlepszym strzelcem wśród defensorów – więcej trafień od 25-latka ma tylko Reece James (4). Ile goli Jan Bednarek strzeli do końca sezonu? Pięć, a sześć, a może siedem? Jeżeli utrzyma skuteczność, może być świadkami świetnego wyniku w wykonaniu reprezentanta Biało-Czerwonych.
Kto zostanie królem strzelców Premier League?
Bednarek nie rezygnuje z walki o koronę, jednak w tej chwili traci już 13 goli do Mohameda Salaha. Nie powinniśmy skreślać Polaka, ale mimo wszystko Egipcjanin jest znacznie bliżej celu. Napastnik Liverpoolu ma na koncie 16 bramek i z wyraźną przewagą przewodzi klasyfikacji strzelców. Drugi w tym zestawieniu Diogo Jota posłał piłkę do siatki dziesięć razy, natomiast najniższy stopień podium zajmuje Jamie Vardy, autor dziewięciu trafień. Chociaż obecnie Faraon przebywa na Pucharze Narodów Afryki, trudno spodziewać się, by ktokolwiek zdołał zbliżyć się do jego aktualnego wyniku. Rozstrzygnięcie w tej kategorii chyba już znamy.
Czy Antonio Conte i Claudio Ranieri poprowadzą swoje drużyny do końca rozgrywek?
Jeden prowadzi drużynę, która plasuje się na 6. miejscu i marzy o grze w kolejnej edycji Ligi Mistrzów, drugi nerwowo spogląda za siebie – w końcu odpowiada za wyniki ekipy, która musi bronić się przed spadkiem. Pierwszy już ma dosyć, drugiego niedługo mogą mieć dosyć. Łączy ich to, że obaj są Włochami i mogą nie dotrwać do końca sezonu za sterami swoich ekip. Antonio Conte ma jest zadowolony z posiadanych piłkarzy, ponadto nie może liczyć na wystarczające wsparcie zarządu Tottenhamu w kwestiach transferowych. Natomiast Claudio Ranieri wprawdzie nie narzeka na brak ruchów kadrowych, jednak nie sposób przewidzieć, kiedy zaufanie rodziny Pozzo do jego umiejętności spadnie do zera. Jeżeli Spurs nie dokonają żadnych zimowych wzmocnień, cierpliwość Conte może się skończyć szybciej, niż się tego spodziewano. Co do Ranieriego – otoczenie na Vicarage Road jest na tyle specyficzne, że każdy dzień to nowa historia. Na razie fakty są takie – Watford znajduje się tuż nad strefą spadkową. A do Championship nikt wracać nie chce.
Jaka przyszłość czeka Harry’ego Kane’a i Romelu Lukaku?
Dwóch wielkich napastników i dwa wielkie rozczarowania. Harry Kane i Romelu Lukaku prezentują się zdecydowanie poniżej niesamowitych umiejętności, jakimi dysponują. Anglik zdobył tylko cztery bramki, natomiast Belg zaledwie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Na dodatek snajper Chelsea niedawno udzielił zaskakującego wywiadu, co tylko pogorszyło jego notowania na Stamford Bridge. Część fanów najchętniej od razu pożegnałaby 28-latka, jednak trudno będzie odzyskać pieniądze włożone w jego transfer. Z kolei w przypadku Kane’a żadnych problemów z kibicami nie ma, aczkolwiek kapitan reprezentacji Anglii najchętniej sam zmieniłby miejsce pracy. Jaka przyszłość czeka wspomnianą dwójkę? Wydaje się, że RL9 zrobi wszystko, by wynagrodzić sympatykom The Blues nieszczęsną rozmowę z mediami i nieprędko zmieni klubowe barwy. A co z HK10? Wychowanek Spurs zapewne liczy na propozycję przenosin na Etihad.
Komentarze