Napracujesz się, nakreślisz setki różnych scenariuszy stałych fragmentów gry, przeanalizujesz kilkadziesiąt schematów ustawienia rywala, a i tak przegrasz z Aston Villą. Lub z Arsenalem, chociaż to będzie bardziej usprawiedliwione niż porażka z ekipą z dolnej połowy stawki Premier League. Jednak nawet jeżeli zaliczysz gorszy okres, a twoja drużyna nie zaprezentuje się na miarę swoich możliwości, nikomu nawet nie przejdzie przez myśl, by wręczyć ci zwolnienie. I może dlatego tam, w Premier League, jest nieco lepiej niż tutaj, w Ekstraklasie?
- Manchester United musiał uznać wyższość Aston Villi, a Chelsea przegrała z Arsenalem, jednak porażki nie powinny nadmiernie martwić sympatyków obu ekip
- Spokój? Cierpliwość? A komu to w Ekstraklasie potrzebne?
- Erik ten Hag i Graham Potter doskonale wiedzą, co chcą osiągnąć. Potrzebują tylko i aż czasu
Kierownik wie, co robi
Plac budowy. Jeden nieco bardziej uporządkowany, drugi nieco mniej, jednak obu lokalizacjom ciągle daleko do optymalnego kształtu. Ale perspektywa zakończenia prac wcale nie jest aż tak bardzo odległa, jak momentami mogłoby się wydawać. 1:3 z Aston Villą czy 1:4 z Brightonem wcale nie świadczą o tym, że w obu projektach brakuje zauważalnych postępów lub plany posuwają się w niewłaściwym kierunku.
Właściwie to wszystko przebiega tak, jak należy. Bez nadzwyczajnych sukcesów, bez porażek przekreślających sens całościowych założeń. W optymalnym tempie, bez pośpiechu. Oczywiście optymalnym jak na warunki Premier Legue, tzn. zachodnie. Absolutnie nie ekstraklasowe, chociaż i u nas coraz częściej jesteśmy w stanie zauważyć przynajmniej próby działania według porządku znanego z wyżej notowanych rozgrywek.
Na rozstanie (kiedyś) przyjdzie czas
Wyobrażacie sobie, że w polskich warunkach istnieje taki klub jak Southampton? Taki, w którym od dłuższego czasu nie ma wyników (i perspektywy poprawy), a stanowisko trenera piastuje jedna i ta sama osoba? W końcu i Ralph Hasenhuttl doczekał się listu pożegnalnego, jednak w naszych lokalnych okolicznościach Austriak zmieniłby pracodawcę zdecydowanie szybciej.
Być może właśnie ten brak cierpliwości nie pozwala nam na regularne występy w Europie? Właściwie to nie “być może”, a raczej na pewno. Były opiekun RB Lipsk spędził na St. Mary’s prawie cztery lata. Raz wiodło mu się lepiej, raz gorzej, ale nikt przez długi czas nawet nie myślał o tym, by choćby plotkować na temat jego zwolnienia. Dlatego Anglikom idzie nieco lepiej. Tak, swoje robią pieniądze, ale cierpliwości nie da się kupić. Nawet jeżeli dysponuje się takimi środkami jak właściciele Manchesteru City.
Stan surowy – na wykończenie trzeba poczekać
Dygresja na temat Southampton i polskiej Ekstraklasy to tylko kolejna wskazówka dotycząca tego, jak powinniśmy patrzeć na obecną sytuację Chelsea i Manchesteru United. Analizując wyniki The Blues i Czerwonych Diabłów, musimy robić to przez pryzmat “planu budowy”. Tak, jak nie od razu Rzym zbudowano, tak i nie od razu postawiono “most na piaszczystym brodzie (Samfordesbrigge)” i Teatr Marzeń. Na szczęście większość wydaje się to rozumieć, począwszy od włodarzy, a kończąc na kibicach obu ekip.
Jako sympatycy futbolu zauważalnie dojrzeliśmy. Potrafimy dostrzec błędy, jakie trafią nasze lokalne podwórko i nie mamy problemu z obdarowaniem nowych twarzy hojnym kredytem zaufania. Dopóki kierownik nie nakazuje działań sprzecznych z szeroko pojętą logiką, a pracownicy stronią od alkoholu, jesteśmy w stanie powstrzymać się od nadmiernej krytyki i wierzymy w “projekt”. A ten bez wątpienia istnieje zarówno na Stamford Bridge, jak i Old Trafford. Na razie podziwiamy stan surowy. Na wykończenie przyjdzie czas w przyszłym sezonie. Byle przed jego rozpoczęciem nikt nie postanowił się rozmyślić.
Bohater kolejki: Mohamed Salah
Jak trwoga, to do Faraona. Liverpool pokonał mocno pokiereszowany (absencja Richarlisona, Romero i Sona) jednak nadal wyjątkowo groźny Tottenham. I w głównej mierze uczynił to za sprawą Mohameda Salaha, który ostatnimi czasy postanowił wyjść naprzeciw krytykom i udowodnić im, że jego słabsza dyspozycja to dla niektórych zawodników niemal nieosiągalny poziom. Egipcjanin trafił do siatki po raz dziesiąty w jedenastu ostatnich spotkaniach (Premier League + Liga Mistrzów). Jego gole zapewniły The Reds triumf w starciach z Manchesterem City i Spurs. Drużyna Jurgena Kloppa w tym sezonie postanowiła pobawić się w ligowego Robin Hooda, ale wszyscy wierzą, że pełna stabilizacja wyników przyjdzie po MŚ.
Polacy w Premier League
- Łukasz Fabiański (West Ham) – 90 minut i cztery obroniona strzały w meczu z Crystal Palace (1:2)
- Jan Bednarek (Aston Villa) – pojedynek z Manchesterem United spędził na ławce rezerwowych (3:1)
- Matty Cash (Aston Villa) – 90 minut w spotkaniu z United
- Mateusz Klich (Leeds) – rywalizację z Bournemouth (4:3) spędził na ławce rezerwowych
- Jakub Moder (Brighton) – kontynuuje rehabilitację po urazie kolana
Komentarze