Kibice chcą głowy menedżera. Walka z policją pod stadionem

Celtic FC
Obserwuj nas w
fot. Grzegorz Wajda Na zdjęciu: Celtic FC

Celtic otrzymał w ostatnim tygodniu dwa ciosy. Najpierw przegrał ze Spartą Praga, a potem w krajowym pucharze w Ross County. Pomimo szalejącej w Szkocji pandemii koronawirusa kibice udali się pod stadion, by żądać głowy menedżera Neila Lennona. Wszyscy w kraju patrzyli z niedowierzaniem, gdy zgromadzenie przerodziło się w walkę z policjantami.

Czytaj dalej…

Sezon 2020/2021 wymyka się Celticowi z rąk. Klub, który przez ostatnie dziewięć lat wygrywał mistrzostwo za mistrzostwem, w końcu dotknął poważny kryzys. W ligowej tabeli The Bhoys mają aż jedenaście punktów straty do Rangers. Na tym jednak nie koniec zmartwień. Po drugiej porażce ze Spartą Praga (1:4) zespół ten jest już za burtą europejskich pucharów. W ostatnią niedzielę odpadł ponadto z Pucharu Ligi Szkockiej po sensacyjnej porażce na własnym boisku z Ross County (0:2).

Fani chcą głowy menedżera

Fani Celticu nie wytrzymali i popołudniu paręset osób pojawiło się pod stadionem. Uczyniono to pomimo apelu klubu i lokalnych władz, aby wszyscy pozostali w domu. W Glasgow grasuje koronawirus i miasto znajduje się w czwartej strefie zagrożenia COVID-em 19. Zdjęcia i nagrania spod stadionu obiegły całą Wielką Brytanię. Początkowo fani wykrzykiwali hasła pod adresem menedżera zespołu, Neila Lennona, domagając się jego dymisji. Z czasem część osób skierowała swój gniew ze słabo grającej drużyny na policjantów.

Ci zostali zaatakowani barierkami ustawionymi pod stadionem. Poszkodowanych zostało trzech stróżów prawa, których przewieziono do szpitala. Policja przez cały poniedziałek identyfikowała winnych i pierwsze osoby trafiły na przesłuchania. “Nie interesuje mnie to czy ktoś jest kibicem Celticu, Rangers czy Ayr United. Atakowanie policjantów wypełniających swoje obowiązki jest czynem nikczemnym” – napisała w oświadczeniu pierwsza minister szkockiego rządu, Nicola Sturgeon.

Od wandali odcina się większość kibiców Celticu. Czym innym jest jednak ocena Neila Lennona. Akurat w tym temacie są oni ze sobą zgodni. Zwolnienia szkoleniowca domagają się niemal wszyscy sympatycy The Bhoys. Nic nie wskazuje bowiem na to, by Irlandczyk, który poprowadził zespół do pięciu mistrzostw kraju, zdołał ugasić obecny pożar. “W Celticu potrzeba nowego rozdania. Kryzys trwa od tygodni i nie widać jakiejkolwiek poprawy” – czytamy w artykule The Scottish Sun. Celtic od ponad dekady nie grał tak słabo i w każdym kolejnym meczu popełnia katastrofalne błędy. Zmiany w składzie, a także ustawieniu nie przynoszą jakiejkolwiek poprawy.

Mecz ostatniej szansy dla Lennona

“Neil Lennon nie jest osobą, która miałaby się poddać. On walczy do samego końca” – przekonuje były kolega z szatni Irlandczyka, Chris Sutton. Dlatego też nie należy się spodziewać, by sam menedżer podał się do dymisji. Okrzyki pod jego adresem w ostatnią niedzielę musiały jednak rozdzierać jego serce. Zwłaszcza, że jeszcze kilka miesięcy temu ci sami kibice byli gotowi nosić go na rękach, gdy zdobywał z klubem dziewiąte z rzędu mistrzostwo kraju.

Wygląda jednak na to, że Lennon w najbliższych dniach zwolniony nie będzie. Taką decyzję podjął główny udziałowiec klubu, Dermot Desmond. Milioner ten był bowiem wściekły, gdy zobaczył nagrania spod Celtic Park. “Zdecydował, że nie ugnie się pod presją wandali i da Neilowi jeszcze jedną, ostatnią szansę” – czytamy w artykule Daily Record.

O przyszłości Lennona zadecydować ma czwartkowy mecz z Milanem w Lidze Europy. Celtic nie ma co prawda już szans na wyjście z grupy, ale Desmond i cały zarząd oczekują, że drużyna pokaże się w Mediolanie z dobrej strony i opuści San Siro z podniesioną głową. Jeżeli jednak zostanie rozbita i przegra w równie mizernym stylu jak w Pradze, nawet Dermot Desmond nie uratuje już Neila Lennona. Nawet jeżeli menedżer ten przetrwa wyprawę do Włoch, to kolejnym meczem prawdy będzie niedzielny ligowy pojedynek na własnym boisku z St. Johnstone. Tracąc w nim punkty Celtowie mogliby już na dobre pogrzebać swoje szanse na tytuł mistrza Szkocji.

Klimala nie dostaje minut

Na zmianie menedżera być może skorzystałby polski napastnik Celticu, Patryk Klimala. Polak nie dostaje zbyt wielu szans od obecnego szkoleniowca. W meczach ze Spartą Praga i Ross County pojawiał się na placu gry w okolicach 84. minuty i nie miał wielu kontaktów z piłką. Neil Lennon od dawna nie dał mu szansy na dłuższy występ, nie mówiąc nawet o grze w wyjściowym składzie.

Patryk Klimala zdobył dwa gole w pierwszych miesiącach tego sezonu. Wówczas chwalił go zarówno szkoleniowiec, jak i szkoccy dziennikarze. Obecnie jego perspektywy na dalszy rozwój w Celticu nie są zbyt optymistyczne. Klimala nie gra, mimo że inni napastnicy, na czele z Francuzem Odsonne Edouardem, są dalecy od wysokiej dyspozycji. Nic więc dziwnego, że pojawiają się pierwsze spekulacje dotyczące odejścia Polaka do innego klubu. Możliwe, że nastąpi to już w styczniu, gdy otwarte zostanie zimowe okno transferowe. Całkiem prawdopodobne wydaje się być wypożyczenie. Celtic zwykle wysyła na nie zawodników, którzy nie mają szans na regularną grę. Część z nich wraca potem do klubu i dostaje jeszcze jedną szansę. Być może taki los czeka właśnie byłego napastnika Jagiellonii Białystok.

Ze Szkocji dla goal.pl Michał Wachowski

Komentarze