Kai Havertz przyznał w jednym z wywiadów, że w razie potrzeby jest gotów opłacić swoją podróż na mecz wyjazdowy Chelsea, aby pomóc The Blues obejść ograniczenia finansowe związane ustalonymi limitami związanymi z kosztami wyjazdu. Przed piłkarzami ze Stamford Bridge długa podróż na starcie z Middlesbrough.
- Ogromne problemy Chelsea związane z organizacją podróży na mecze wyjazdowe
- Kai Havertz przyznaje, że może zapłacić za wyjazd na mecz
- Chelsea wciąż walczy o zwiększenie limitów
Trudna sytuacja Chelsea przed meczem z Middlesbrough
Z powodu sankcji nałożonych na Romana Abramowicza i w związku z tym przyznanej tymczasowej licencji Chelsea może wydać 20 tysięcy funtów na organizację podróży na spotkanie wyjazdowe. Chociaż ich rewanżowe starcie 1/8 Ligi Mistrzów przeciwko Lille było już opłacone to przed nimi kolejne spotkania poza własnym stadionem. Miarą tego jest fakt, że podróż lotnicza na sobotni ćwierćfinał Pucharu Anglii z Middlesbrough okazuje się zbyt droga.
Władze londyńskiego klubu wciąż rozmawiają na ten temat z brytyjskim rządem, jednak obecnie nie przyniosło to żadnych efektów. Jeden z piłkarzy The Blues Kai Havertz przyznał, że sam mógłby opłacić taką podróż.
– Mogę opłacić swoją podróż, to nie problem. Myślę, że to dla nas nic wielkiego. Najważniejsze, abyśmy dotarli na mecz. Uważam, że ludzie na świecie mają dużo większe problemy niż nasza ewentualna podróż autobusem. Jesteśmy profesjonalistami. Wszyscy wiedzą, że obecna sytuacja w klubie jest dziwna. To, co możemy zrobić my jako piłkarze to skupić się na grze. Inne sprawy pozostawiamy osobom za to odpowiedzialnym – przyznał Havertz.
Dużo większe problemy niż mecz z Middlesbrough będzie miała Chelsea w przypadku awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Ewentualna rywalizacja z zespołami spoza Wysp Brytyjskich z pewnością będzie bardzo problematyczna.
Zobacz również: Uraz Lewandowskiego jednak niegroźny
Komentarze