Wraz ze starciem w Southampton, obejrzeliśmy rywalizację Wolverhampton z Tottenhamem. Trzeba przyznać, że w Anglii ten mecz był głośno komentowany. Na stare śmieci wrócił Nuno Espirito Santo, natomiast pod koniec meczu na murawie pojawił się Harry Kane. Koguty pomimo gorszej gry, odniosły drugie zwycięstwo z rzędu 1:0 (1:0).
Rzut karny na wstępie
Spotkanie dopiero, co wystartowało i sędzia już na samym początku musiał wskazać na wapno. Golkiper Wolves, Jose Sa sfaulował przeciwnika tuż przed bramką, w konsekwencji Tottenham stanął przed szansą na gola.
Rzut karny precyzyjnie wykonał Dele Alli, strzelając w prawy dolny róg. Dla młodego Anglika było to pierwsze trafienie w tym sezonie.
Chwilę później sędzia znów mógł wskazać na wapno. Tym razem spór rozstrzygnął VAR. Powtórki wideo okazały się niejednoznaczne, więc o karnym nie było mowy. Cała sytuacja nie przypadła do gustu gospodarzom, którzy nie kryli swojego niezadowolenia.
Wilki w sportowej złości próbowały jeszcze przed przerwą doprowadzić do remisu. Jednak pomimo lepszego stylu oraz łatwości w stwarzaniu sytuacji, wynik nie uległ zmianie.
Tottenham z kolejnym zwycięstwem, Harry Kane na murawie
W drugiej odsłonie działo się zdecydowanie więcej. Po godzinie walki przenosiliśmy się z akcją od pola karnego do pola karnego. Obie drużyny grały na najwyższych obrotach, przez co bramkarze musieli mieć się na baczności.
W 72. minucie na murawie pojawił się Harry Kane. Anglik wrócił w ubiegłym tygodniu do regularnych treningów. Nadal jego przyszłość w Spurs nie jest przesądzona, więc nic dziwnego, że wszystkie oczy zwrócone były głównie na 28-latka.
Napastnik pomimo wielkiej presji ze strony piłkarskiego otoczenia, zagrał dobre zawody. Nie miał zbyt wiele czasu, żeby pokazać swoje umiejętności, lecz był bliski podwyższenia prowadzenia w końcówce. Gdyby nie skuteczna interwencja Jose Sa mielibyśmy gola.
Koniec końców mecz zakończył się zwycięstwem Tottenhamu, które było drugim z rzędu za kadencji Santo.
Komentarze