Manchester City przewodzi ligowej stawce z przewagą dziesięciu punktów nad wiceliderem z Old Trafford i zajmującą trzecie miejsce ekipą Leicester. Z kolei Arsenal traci osiem punktów do West Hamu, który zajmuje ostatnią pozycję gwarantującą grę w europejskich pucharach. Wspomniane różnice są na tyle duże, że starcie na The Emirates nie powinno budzić większych emocji. Jednak czy faktycznie tak jest?
Zacznijmy od najbardziej elementarnej kwestii każdego spotkania, czyli możliwych absencji. W kadrze Arsenalu na pewno zabraknie Thomasa Parteya, natomiast Kieran Tierney wrócił po kontuzji i w pojedynku z Benfiką zaliczył 30 minut, jednak niemal na pewno nie wystąpi w podstawowym składzie. Z kolei w szeregach Obywateli zabraknie Nathana Ake, który trenuje indywidualnie, natomiast decyzja co do obecności Ilkaya Gundogana w wyjściowej jedenastce zapadnie bezpośrednio przed meczem.
Arsenal zacznie, City skończy
Jak typują eksperci? Mark Lawrenson z BBC przewiduje porażkę gospodarzy:
Arsenal zawsze wygląda dla mnie bardziej niebezpiecznie, kiedy Pierre-Emerick Aubameyang gra przez środek, a jego powrót do zespołu i strzeleckiej dyspozycji jest dla nich dużym plusem. Jednak Manchester City po prostu wygrywa. Grają naprawdę dobrze, a Kevin de Bruyne i Sergio Aguero wracają do pełnej sprawności, co sprawi, że będą jeszcze lepsi.
Gość Lawrensona, Sam Carter (lider zespołu Architects ), uważa, że “Arsenal zdobędzie pierwszy gola, będziemy mieć nadzieje – a potem City wjedzie jak pociąg parowy w drugiej połowie.”
“City to obecnie najlepsza drużyna w Europie”
Z przedmeczowych konferencji Mikela Artety warto wyciągnąć kilka wypowiedzi. Z tej po pucharowym starciu z Benfiką należy przytoczyć fragment na temat Bukayo Saki – chociaż młody Anglik jest jedną z najważniejszych postaci Kanonierów, Arsenal nie może nadmiernie opierać się na jego barkach:
Myślę, że jest w świetnej chwili, jest pełen pewności siebie. Jego udział w ostatnich wynikach był znaczący. Jego forma jest prawdopodobnie najwyższa, jaką miał odkąd tu jestem i jest naprawdę konsekwentny. Musi iść dalej i musimy mądrze zarządzać jego karierą, ponieważ w tej chwili jest dużą częścią zespołu. Myślę, że musimy go chronić, ale nie zamierzam hamować jego rozwoju ani tego, ile może zrobić tydzień po tygodniu. Musimy go wspierać i cały czas udzielać mu najlepszych możliwych rad, a następnie zarządzać jego czasem gry, aby mógł utrzymać ten poziom.
Co szkoleniowiec londyńczyków powiedział o The Citizens?
Myślę, że to obecnie najlepsza drużyna w Europie. Sposób, w jaki grają, futbol, jaki prezentują i konsekwencja, z jaką odnoszą zwycięstwa, sprawiają, że są najlepszym zespołem. Mamy więc przed sobą duże, ale jednocześnie bardzo ekscytujące wyzwanie w niedzielę. To, co zrobili, to odpowiednia reakcja na trudny moment, a duży zespół musi to zrobić, więc kiedy wszyscy wątpili w ich zdolność do ponownego konkurowania i bycia zespołem, którym są, zareagowali w naprawdę przekonujący sposób, wszyscy są zjednoczeni i robią to, co robią. Bycie najlepszym to bycie bardzo konsekwentnym i bardzo wygodne wygrywanie gier. Jeśli chodzi o słabości, mają słabości jak każdy zespół, ale w tej chwili ich każdy przeciwnik musi się bardzo starać, aby coś takiego znaleźć, ponieważ myślę, że przede wszystkim w defensywie są naprawdę mocni.
Arteta docenił także jedną z najważniejszych postaci rywali, Ilkaya Gundogana, z którym miał okazję pracować (gdy był asystentem Pepa Guardioli):
Myślę, że teraz odgrywa dużo ważniejszą rolę w drużynie. Zawsze potrafił odnaleźć się w polu karnym i ma świetne wyczucie czasu i świetne cechy, aby kończyć akcje. Wcześniej grał w głębi pola i robił to fenomenalnie. To wspaniały zawodnik i naprawdę dobrze sobie radzi w tym sezonie.
Arteta nie potrzebuje niczyjej pomocy
Z kolei Guardiola odniósł się do wpływu swojej osoby na poczynania Mikela Artety:
Nie potrzebuje pomocy, jest więcej niż dobrze przygotowany. Jest ważną osobą w moim życiu, zwłaszcza kiedy mieliśmy dużo kontaktów podczas naszego okresu w Manchesterze i wszystko szło dobrze. Nie zainspirowałem go. To, co wie, wie dzięki swojej pracy. Nie mam na niego żadnego wpływu. To, co robi, to zasługa jego i jego sztabu. Mogę tylko powiedzieć, że ostatnie miesiące pokazują mi, że wszyscy menedżerowie potrzebują czasu, a on nie jest wyjątkiem.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy Arsenal był lepszy od przeciwników w każdym spotkaniu. Gramy, żeby osiągnąć wyniki i czasami przegrywamy, nie da się nad tym zapanować. Ale to, co chcemy osiągnąć, on właśnie robi, a jego podopieczni zawsze są lepsi od rywali pod względem kontrolowania gry i stwarzania bardziej klarownych szans. Pracując razem ze wszystkimi moimi asystentami, dużo z nimi rozmawiam. Słucham ich i przez większość czasu decyzje podejmujemy wspólnie, a decyzje podejmowałem także pod wpływem Mikela. Nie wiem, czy sam miałem na niego wpływ – musi na to odpowiedzieć.
Co czeka nas na The Emirates? Starcie Arsenalu z Manchesterem City tylko pozornie nie ma żadnego znaczenia. Postawa gospodarzy, prowadzonych przez Artetę pozwoli nam na uzyskanie realnego obrazu postępów, jakie Kanonierzy uczynili pod wodzą hiszpańskiego szkoleniowca. Trudno o lepszy sprawdzian własnych umiejętność niż pojedynek z “najlepszą drużyną Europy”. Nie spodziewam się ani defensywnego futbolu w wykonaniu The Gunners, ani piłkarskich szachów na murawie. Arsenal w tej chwili teoretycznie nie walczy o nic, jednak jeżeli w stolicy liczą na włączenie się do gry o puchary, muszą zacząć regularnie punktować, co oznacza, że nie mogą za wszelką cenę próbować bronić dostepu do własnego pola karnego, Natomiast Obywatele są w świetnej formie i mają naturalną zdolność do ataku (inaczej: ciąg na bramkę), więc spodziewamy się emocjonującego widowiska. Mecz o nic? Tylko w teorii – jeżeli Arsenal zdoła pokonać City, Kanonierzy mogą zyskać naprawdę wiele.
Komentarze