Piłkarze Manchesteru City pokonali na własnym stadionie nowego mistrza Liverpool. Gospodarze wygrali aż 4:0 i umocnili się na pozycji wicelidera Premier League.
W hicie 32. kolejki Premier League na Etihad Stadium ubiegłoroczny mistrz Manchester City, podejmował Liverpool, który był już pewien tytułu w tym sezonie. Mimo, ze znaliśmy już najważniejsze rozstrzygnięcia, oba zespoły zapowiadały walkę o zwycięstwo w tym prestiżowym meczu.
W pierwszych fragmentach meczu tempo gry było dosyć spokojne, jednak sytuacja zmieniał się wraz z upływem czasu. Groźniejsze sytuacje stwarzali gracze Liverpoolu, jednak ich akcje skutecznie przerywali obrońcy.
W 25. minucie Manchester City miał doskonałą sytuację na objęcie prowadzenia po tym, jak arbiter podyktował rzut karny za faul Gomeza na Sterlingu. Do piłki podszedł De Bruyne, który nie miał żadnych problemów z pokonaniem Alissona, Belg skutecznie skierował futbolówkę w lewy górny róg bramki.
10 minut później było 2:0, gdy Jesus zagrał ze środka boiska piłkę do Fodena, który podał precyzyjnie w głąb pola karnego. Tam dobrze zachował się Sterling, Anglik uderzył nisko w lewy róg bramki i skierował piłkę do siatki.
Tuż przed przerwą gospodarze przeprowadzili efektowną akcję, która zakończyła się podwyższeniem prowadzenia na 3:0. Po dokładnej wymianie podań piłka trafiła do De Bruyne, który zagrał z pierwszej piłki, czym stworzył Fodenowi sytuację sam na sam. Młody pomocnik uderzył ponad bramkarzem i mógł cieszyć się ze zdobycia gola.
W drugiej połowie zespół prowadzony przez Pepa Guardiolę nie zadowolił się wysokim prowadzeniem i dalej stwarzał kolejne sytuacje, po jednej z nich w 66. minucie było 4:0. Manchester przejął piłkę i wyprowadził kontrę, Rodri zagrał długie podanie w kierunku De Bruyne, a Belg odegrał Sterlingowi. Skrzydłowy gospodarzy uderzył tak, że piłka trafiła pod nogi Oxlade-Chamberlaina, który niefortunnie zdobył gola samobójczego.
Piłkarze Liverpoolu z pewnością nie tak wyobrażali sobie mecz na Etihad Stadium. Goście nie zagrali tak, jak przyzwyczaili do tego ich kibiców. Brakowało im skuteczności pod bramką rywala, w pobliżu własnego pola karnego pozwalali Manchesterowi City na zdecydowanie zbyt wiele. Należy jednak podkreślić dobrą formę gospodarzy, którzy uniknęli poważnych błędów i zaprezentowali się bardzo dobrze w ofensywie, strzelając nowemu mistrzowi Anglii, aż 4 gole
Już za trzy dni, oba zespoły rozegrają kolejne mecze w ramach 33. kolejki Premier League. Manchester City zmierzy się na wyjeździe z Southampton. Z kolei Liverpool podejmie na własnym stadionie Aston Villę.
Komentarze