Cody Gakpo zamienił zimą PSV Eindhoven na Liverpool. W nowych barwach reprezentant Holandii nie radzi sobie jeszcze tak dobrze, jak sam tego oczekuje.
- Cody Gakpo był zimą bohaterem hitowego transferu do Liverpoolu
- Na Wyspach Brytyjskich jego gra nie przyniosła jeszcze żadnych efektów
- Holender opowiedział o trudnych początkach w nowych barwach
“Postrzegam to jako wyzwanie”
W trakcie zeszłorocznego lata Cody Gakpo długo był łączony z przenosinami do Manchesteru United. Ostatecznie do transferu nie doszło, a zimą Holender trafił do Liverpoolu za kwotę 42 milionów euro. Jego początki na Anfield nie należą natomiast do udanych.
– Dla mnie każda trudność jest postrzegana jako możliwość. Zdaję sobie sprawę, że nie mam nieograniczonego czasu, więc to ode mnie zależy, czy będę występował na najwyższym poziomie.
– Kiedy dostałem możliwość przyjścia do tak wielkiego klubu jak ten, nie czekam pięciu kolejnych lat. Postrzegam to bardziej jako wyzwanie. To mój pierwszy transfer i oczywiście muszę się dostosować. Mogę wykonywać pewne ruchy na boisku, których inni zawodnicy nie znają – mówi.
W Eredivisie Gakpo dał się poznać jako niezwykle efektywny zawodnik, który odpowiadał za grę ofensywną PSV Eindhoven. W ekipie “The Reds” nie radzi sobie natomiast tak komfortowo. Do tej pory rozegrał sześć spotkań we wszystkich rozgrywkach, a jego obecność na boisku nie przyczyniła się do zdobycia żadnej bramki. Gakpo jest świadom ciążącej na nim presji.
– Jestem zawodnikiem ofensywnym, więc lubię strzelać bramki i zaliczać asysty. Kiedy tego nie robię, oczywiście ma to na mnie zły wpływ. Jesteś oceniany na podstawie właśnie tych statystyk, więc jest to coś, co muszę odzyskać tak szybko, jak to możliwe – wierzy reprezentant Holandii.
Zobacz również:
Komentarze