Southampton przegrał u siebie z Wolverhampton (1:2), mimo że do przerwy prowadzili po golu Danny’ego Ingsa.
Pierwsza połowa upłynęła pod dyktando gospodarzy. Southampton znacznie częściej zagrażał bramce rywali. Już w 19. minucie po szybkiej kontrze piłka trafiła od Danny’ego Ingsa do Nathana Redmonda, a ten dobrze przymierzył, ale Rui Patricio zdołał obronić ten strzał. Kilka chwil później Święci objęli już prowadzenie. Świetnie lewą stroną przebił się Stuart Armstrong i dośrodkował do Ingsa, a angielskiemu napastnikowi pozostało dostawić stopę. Gol był ważny zarówno dla Southampton, jak i dla samego gracza, który od miesiąca czekał na przełamanie pod bramką rywala.
Po zmianie stron Wolverhampton wziął się jednak ostro do roboty. W 53. minucie Nelson Semedo trafił dośrodkowaniem w rękę Ryana Bertranda, a arbiter musiał podyktować rzut karny. Ten pewnie na gola wyrównującego zamienił Ruben Neves. Po tym trafieniu spotkanie się wyrównało, a impas przełamał indywidualny błysk. Pedro Neto dostał piłkę na prawym skrzydle i z fantazją ograł Jannika Vestergaarda, po czym uderzył po długim słupku.
James Ward-Prowse miał jedną dobrą okazję do przywrócenia remisowego rezultatu, ale zarówno jego strzał, jak i dobitkę Che Adamsa obronił dobrze dysponowany Rui Patricio.
Southampton obejmowało prowadzenie w trzech ostatnich meczach ligowych przeciwko Wilkom i nie wygrało żadnego z nich. W niedzielne popołudnie tradycji stało się zadość. Jest to szósta kolejna ligowa porażka Southampton, a sytuacja trenera Hasenhuttla robi się coraz trudniejsza.
Komentarze