Fantasy Premier League: Cisza przed burzą

Fantasy Premier League: Harry Kane (Tottenham)
Obserwuj nas w
PressFocus Na zdjęciu: Fantasy Premier League: Harry Kane (Tottenham)

Nachodzi prawdziwe załamanie pogody, znane inaczej jako GW12. To właśnie w tej kolejce “pauzują” dwie drużyny, niesamowicie ważne w kontekście Fantasy Premier League, czyli Arsenal i City. Ale zamiast myśleć o tym, co czeka nas w śródtygodniowej serii zmagań, skoncentrujmy się na 11. kolejce spotkań.

  • Jak radzić sobie w Fantasy Premier League bez Kanonierów i Obywateli? O tym dopiero po weekendzie – na razie spróbujemy rozbić bank w GW11
  • W drugiej linii zaufaniem obdarzamy tych, którzy są “w formie”, bez względu na FDR
  • Atak premium? To ma prawo się udać

Bramkarz: Aaron Ramsdale/Kepa

Golkiper Arsenalu w końcu ma szansę wrócić do łask menedżerów Fantasy Premier League. Ale tylko raczej tych, którzy jeszcze się go nie pozbyli, ponieważ w GW12 Kanonierów czeka pauza. W każdym razie, jeżeli tak jak ja, postawiliście na zestaw Ramsdale (4.9) – Ward (4.1), to Anglik wydaje się zdecydowanie lepszą opcją. Leeds, no cóż, to nie ligowy hegemon. W pięciu ostatnich spotkaniach Pawie dwukrotnie nie znalazły drogi do siatki rywali.

Natomiast w sytuacji, gdy szukacie kogoś, kto zagra za tydzień, a przy okazji jest nieco tańszy, znowu poleca się Kepa (4.4). O ile oczywiście Graham Potter faktycznie na dłużej powierzy Hiszpanowi przysłowiową bluzę z numerem jeden. W tej serii gier Chelsea zmierzy się z Aston Villą, a więc ekipą dysponującą jeszcze mniej skutecznym atakiem niż Leeds.

Obrońcy: Joao Cancelo, Ben Chilwell, William Saliba

Tylko trójka z tyłu, żeby zminimalizować ryzyko strat. A te, w przypadku pewnego schematu, mogą okazać się wyjątkowo duże. Reece James? Niewykluczone, że w starciu z Aston Villą usiądzie na ławce i/lub nie zagra w ogóle. Kieran Trippier? Zapewne i tak nikt, kto ma go w składzie, nie zamierza się z nim rozstawać, jednak Newcastle raczej na pewno nie zachowa czystego konta. O defensywie Liverpoolu nawet nie wspominamy. W takim razie kogo wypada wziąć ze sobą w ekscytującą podróż, zwaną inaczej GW11?

Joao Cancelo (7.3), to na pewno. Po 18-punktowym występie w starciu z Southampton Portugalczyk raczej nie spuści z tonu i zafunduje nam kolejną dwucyfrówkę. Przynajmniej taką mam nadzieję. Szanse na duże punkty ma także Ben Chilwell (5.8), który w tej kolejce wydaje się zdecydowanie bezpieczniejszą opcją niż Reece James. Asysta czy nawet bramka autorstwa byłego zawodnika Leicester to całkiem możliwy scenariusz. Na dokładkę wybieramy Williama Salibę (5.1) z Arsenalu i tym sposobem nasza skromna defensywa jest kompletna.

Pomocnicy: Heung-min Son, Phil Foden, Mason Mount, Jarrod Bowen, Andreas Pereira

GW11 stoi pod znakiem mocnej, pięcioosobowej pomocy. Swoim zaufaniem obdarzamy tych, którzy są “w formie”, bez względu na FDR. A takim piłkarzem bez wątpienia jest Heung-min Son (11.7), autor dwóch trafień w środowym starciu Ligi Mistrzów. Koreańczyk (chyba) wrócił na właściwe tory, więc to (chyba) dobry czas, by w miarę możliwości wsiąść do tego pociągu.

A co powiemy na temat Phila Fodena? On akurat dobrą dyspozycję prezentuje właściwie od samego początku, aczkolwiek wyniki ponad stan zaczął kręcić dopiero od meczu z Wolves. 8 + 19 + 11, to dorobek Anglika od GW8. Jeżeli w danej kolejce ktoś ma przebić wyczyny Haalanda, to Foden bez wątpienia ma na to duże szanse.

Mason Mount? Wygląda na to, że zmiana szkoleniowca wyszła mu na dobre. Dwie asysty w potyczce z Wilkami, dwie asysty (w tym wywalczony rzut karny) w pojedynku z Milanem – 23-latek włączył czwarty bieg, a przecież do dyspozycji ma jeszcze dwa kolejne, wyższe przełożenia.

Jarroda Bowena (8.2) przedstawiać nie trzeba, zwłaszcza po tym, co wyczyniał w poprzednim sezonie. Ale te rozgrywki rozpoczęły się dla pomocnika WHU od serii siedmiu blanków. Na szczęście wszystko, co złe, już za byłym graczem Hull, na co wskazuje 21 punktów wywalczonych w meczach z Wolves i Fulham.

I na koniec Andreas Pereira (4.6), którego mają wszyscy, znaczy prawie 25% menedżerów Fantasy Premier League. Jaka jest gwarancja, że zapunktuje akurat wtedy, gdy wrzucicie go do pierwszej jedenastki? Żadna. Zapewniam, że zdecydowanie lepsze liczby da na ławce. Cóż, przed nim cztery zielone mecze, więc może akurat. Warto zaryzykować.

Napastnicy: Erling Haaland, Harry Kane

W pierwszej linii stawiamy na duet premium. Erling Haaland i Harry Kane to aktualnie dwaj najlepiej punktujący zawodnicy Fantasy Premier League. Przewaga Norwega nad 2. miejscem jest oczywiście ogromna i wynosi aż 39 punktów, jednak wicelider to przecież nie byle kto.

Największy problem tego duetu to cena – za snajperów City i Spurs zapłaciły łącznie 13.6, ale wydaje się, że warto. Haaland trafiał do siatki w każdym z siedmiu ostatnich meczów, natomiast Kane może pochwalić się serią czterech takich spotkań.

Komentarze